Un coeur en hiver
Chciałabym raz jeszcze zakochać się w grudniu.
Zrozumieć sens i metaforę dni tak krótkich,
że nawet słońce, które kiedyś było bogiem,
nie jest w stanie rozjaśnić ich na tyle, by stały się milsze,
by nie zahaczały o wszystkie odcienie szarości.
Chciałabym dostrzec ich subtelne piękno
pachnące herbatą z nutą goździków i cynamonu,
tańczące ciepłym ogniem w kominku
i szumiące smutne baśnie o dziewczynkach
bez zapałek, które zwątpiły w cieplarniany efekt motyla
jak również opowieści o kosmicznej magii świąt.
Chciałabym, aby grudzień nie szedł jak po grudzie,
tylko przeleciał szybciej niż kometa zwiastująca Dobro.
Może wtedy umiałabym go polubić lub przynajmniej
zaakceptować, nie udając wrednej Królowej Śniegu
w chwilach, gdy serce topnieje z tkliwości.
JoAnna Idzikowska - Kęsik, 14 XII 24
♥️Witajcie! ♥️
Jak się miewacie? Mam nadzieję, że wszystko u was dobrze! Ja mam za sobą tydzień pod hasłem: "Nie wiem, jak się nazywam", ale czuję się dobrze. Nawet wstałam dzisiaj po piątej, żeby dodać post do Babińca Literackiego i serdecznie zapraszam do odwiedzania tej strony na Facebooku, bo codziennie ukazuje się tam wiersz napisany przez kobietę!
Sama też skończyłam dzisiaj pisać niedawno zaczęty wiersz, który prezentuję w tym poście. Wiersz oczywiście przekorny.♥️ Posłuchajcie również jednej z moich ukochanych zimowo - świątecznych piosenek.
*Obrazy z Internetu - nie znam Autorów
Czyli za grudniem nie przepadasz :) U mnie grudzień zawsze kontrastował z szarym listopadem i kojarzył mi się miło. Nawet to, że kiedyś tam pierwszego grudnia musiałam zerwać ze starą miłością nie położyło się cieniem na tym miesiącu. Pewnie dlatego, że zawsze oczekuję przesilenia i od niego patrzę na świat z nadzieją. Ostatnio postanowiłam też zrozumieć listopad i chyba dobrze mi w tym roku szło - zamiast gniewać się na niego, że jest ponury i mokry, w świetle nocnej lampki czytałam książki, piłam herbatę i cieszyłam się, że żyję.
OdpowiedzUsuńPrzepadam! Grudzień jest weselszy, niesie nadzieję na światło, topi moje serce, które porwał listopad. :)) Listopad zaś staram się zrozumieć od dziecka, jednak wciąż mam z nim problem, chociaż dużo czytam i piszę, to tegoroczny sprawił, że będzie powtórka z rozrywki, że znowu umrze mi kot (poprzedni, Albin, umarł nam w listopadzie właśnie), ale na szczęście Balbiś ma się lepiej i budzi mnie w nocy swoim mruczeniem i jest OK.
UsuńWiersz bardzo mi się podoba, przekorny oczywiście, ale czyż same takie nie bywamy?
OdpowiedzUsuńJa wprawdzie z katarem, ale szykuje mi się miłe popołudnie:-)
Dobrych dni do końca roku i po Nowym Roku także!
Kochana!
OdpowiedzUsuńWiersz nostalgiczny, refleksyjny:)
Pozdrawiam pięknie w przedświątecznej krzątaninie:)
Okres przedświąteczny to okres wielkiej nostalgii...
OdpowiedzUsuńThat's a sentimental poem :-) And of course December is and continues to be good for you, Joanna.
OdpowiedzUsuń