Witajcie!
Dawno, naprawdę dawno, żaden film nie rozwałkował na tak cieniutkie niteczki moich uczuć, odczuć i emocji, jak opisywany dzisiaj. Dlatego będzie to krótki i zwięzły i pewnie bardzo chaotyczny post, jednak nie mogłam przejść obok tego filmu obojętnie i nic o nim nie napisać... Ponieważ są filmy, które w nas wchodzą i nie zamierzają wyjść przez bardzo długi czas i to jest niewątpliwie jeden z takich właśnie filmów...
Potrzebowałam jednak trochę więcej niż całego tygodnia (film obejrzałam w zeszłą sobotę) na przetrawienie, przerobienie w sobie, swoich myślach i emocjach tego filmu oraz tematu, jaki porusza. Bo, jak wiecie, gdy idę do kina, nic nie czytam o filmie, nie oglądam też żadnych videorecenzji, żeby wyrobić sobie własne zdanie, żeby mieć własną ocenę. Na ten poszłam dla odtwórczyń głównych ról kobiecych, bo obie naprawdę lubię i cenię zarówno za urodę, jak i talent aktorski.
Kiedyś, jakieś dwadzieścia lat temu, widziałam fabularny film o kobiecie, która zakochała się w swoim uczniu, będąc mężatką z czwórką dzieci, inspirowany prawdziwą, osobliwą historią. Film ten był emitowany bardzo późną nocą, pewnie ze względu na tematykę. Nosił tytuł "Amerykańska Dziewczyna (All-American Girl: The Mary Kay Letourneau Story)", premierę miał w 2000 roku, a rolę tytułową zagrała mało znana teraz aktorka, choć wówczas dość popularna, Penelope Ann Miller. Film zrobił na mnie dziwne wrażenie, był przesłodzony i zrealizowany w stylu soap opery, bronił bohaterki, na którą wtedy trwała zbiórka pieniędzy, aby wyszła z więzienia, w którym siedziała za gwałt na nieletnim. Napisałam jednak spontaniczną opinię na stronie tego filmu na Filmwebie (wówczas miałam na Filmwebie blog i dodawałam wiele ciekawostek, głównie o aktorach i pisarzach):
I pewnie byłam bardzo wzburzona, bo zrobiłam literówki, pisząc 17 lat temu: Ten film był gorszy od najgorszego horroru. Możecie mówić, co chcecie, ale nie potrafię zrozumieć dojrzałej kobiety, która wdaje się w romans z dzieckiem i jeszcze rodzi mu dziecko! To jakaś paranoja.
Teraz patrzę na to inaczej, nie oceniam, jednak wtedy sama byłam młodą nauczycielką i nawet nie potrafiłam sobie wyobrazić, że mogłabym się znaleźć w podobnej sytuacji. Teraz chyba też nie bardzo mogę to sobie wyobrazić, ale cóż, życie nas zmienia, z wiekiem nabieramy dystansu i stajemy się bardziej tolerancyjni na złożoność tego świata...
Film, który dzisiaj omawiam jest luźno oparty na biografii zmarłej na raka jelita w 2020 roku, w wieku 58 lat, Mary Kay, nosi oryginalny, bardzo trafny i nieco metaforyczny tytuł "May December" (polski tytuł, jak to niestety, często u nas bywa, jest fatalny i ma się nijak do tego, co widzimy na ekranie). Dzieło to ma świetną, bezbłędną a nawet mistrzowską obsadę, która jest jego ogromnym atutem, ale mamy tu również niezłą, nieco wnerwiającą momentami, zagęszczającą klimat muzykę, bardzo dobre zdjęcia i przede wszystkim świetny scenariusz oraz reżyserię na najwyższym poziomie. Rzekłabym - reżyserię wyważoną i bardzo taktowną.
Obsesja (May December), reż. Todd Haynes, scenariusz Samy Burch na podstawie opowiadania Burch i Alexa Mechanika USA 2023 - do tej pory obraz zdobył 12 nagród filmowych i 47 nominacji i wcale się nie dziwię, bo jest tego wart i myślę, że tych nagród jeszcze trochę zdobędzie. Został też kupiony (nie wyprodukowany, ale zakupiony właśnie) przez platformę Netflix, jednak ja się cieszę, że mogłam obejrzeć go w kinie i na pewno obejrzę drugi raz na Netflixie, to wiem już teraz.
Film opowiada historię kilku miesięcy z życia pięknej i ambitnej aktorki kina niezależnego, która ma zagrać kobietę będącą w szczęśliwym związku małżeńskim z dużo młodszym od siebie mężczyzną. Związku owianym pewną dozą tajemnicy i tabloidowego skandalu. Aktorka chce być w swojej roli wiarygodna, pracuje starą Metodą Stanisławskiego i udaje się do małego miasteczka w celu poznania kobiety, w którą ma się wcielić. Poznaje Gracie, jej byłego i obecnego męża, dzieci z pierwszego i drugiego małżeństwa i zostaje wciągnięta w swoistą grę pozorów, w której wszyscy udają, coś ukrywają.
Ten film mógłby być świetną sztuką teatralną, w której aktorzy grają emocjami, a napięcie między nimi jest tak wielkie, że czujemy to przez cały seans. Ogromna w tym zasługa wspaniałych aktorek: Natalie Portman w roli aktorki o imieniu Elizabeth i Julianne Moore w roli Gracie. Dużo młodszego męża Gracie wspaniale zagrał młody aktor Charles Melton (mam nadzieję, że po tym filmie kariera tego bardzo zdolnego chłopaka rozkręci się) i to jego kreacja najbardziej mnie uwiodła, zachwyciła, chociaż kobiecy duet Portman - Moore również był niesamowity, elektryzujący.
Nie chcę dużo pisać, zdradzać fabuły, ale powiem tyle, że jeśli coś w tym filmie było naprawdę obsesyjne, to przede wszystkim dwie rzeczy: wchodzenie w rolę, jaką miała zagrać aktorka Elizabeth, jej czasem nietaktowne czy też wręcz nachalne drążenie tematu oraz "wielka, szczera miłość", jaką darzyła swojego młodszego męża Gracie.
Sceny, w których naprawdę dojrzała, dobiegająca sześćdziesiątki kobieta, udaje przy tak dużo młodszym mężu zrozpaczoną, rozpieszczoną księżniczkę, malutką, zagubioną, sepleniącą dziewczynkę wymagającą wsparcia i notorycznej opieki, wbijały mnie w fotel. Zresztą Gracie jest niesamowicie dychotomiczna, bo będąc bardzo pozytywną i lolitkowatą, drobną osóbką z przyklejonym do ust sztucznym uśmiechem, jednocześnie chodzi po lesie ze strzelbą i poluje i naprawdę nie wiemy do końca czy tylko i wyłącznie na przepiórki, które serwuje na kolację (jej mąż w tym czasie ratuje motyle i to też jest piękna metafora) czy może też na inne... istoty.
Film jest po prostu gęsty od emocji, które wciąż narastają, są jak bagno, które wciąga, trzyma, nie chce puścić, zasysa i dusi. Czujemy też jakby oplatał nas trujący bluszcz.
Dużym atutem filmu jest też scenariusz, który nie ocenia bohaterów, jednak my, po ich zachowaniu, wiemy, albo przynajmniej domyślamy się, co naprawdę czują.
Moja ocena filmu 8+/ 10 - za emocje, jakich mi dostarczył, za mnóstwo refleksji, za to, że był nieoczywisty, że wciąż o nim myślę, szukam odpowiedzi na wiele pytań, jakie we mnie zostały po seansie (m.in. takie, czy tylko bohaterowie filmu manipulowali sobą nawzajem czy też może my, jako widzowie, w pewnym sensie też jesteśmy poddani manipulacji).
O Mary Kay, która była inspiracją dla twórców i powodem zrealizowania filmu, możecie znaleźć w Internecie naprawdę dużo informacji. Nie mnie ją oceniać. Ja mogę tylko napisać kilka zdań o filmach, które inspirowały się historią tej kobiety.
Jeśli ktoś widział film lub jakieś wywiady z bohaterką filmu, niech podzieli się ze mną swoimi wrażeniami. Bardzo bym chciała poznać Wasze zdanie, naprawdę ciekawi mnie co o tym myślicie. Jedno z moich spostrzeżeń jest takie, że Natalie Portman debiutowała w "Leonie Zawodowcu" jako trzynastolatka (zdjęcia kręcono rok wcześniej) a w filmie czuć erotyzm między jej bohaterką i dużo starszym Leonem granym przez Jeana Reno... Przypadek? Może tak, a może aktorka też leczy jakieś swoje traumy? Ostatecznie kto z nas ich nie ma - that is the question!
thank you for post :)
OdpowiedzUsuńThank you for your visit. :)
UsuńPo twojej recenzji aż musiałam poszukać, gdzie grają ten film i pewnie w najbliższym czasie postaram się pójść na niego do kina :).
OdpowiedzUsuńHistoria nie wydaje mi się wcale tak niemożliwa, ale ciekawa jestem, jak została przedstawiona w filmie, i co mnie w niej (historii) zaskoczy. Poza tym też bardzo lubię obie aktorki :).
Dziękuję za zwrócenie mi uwagi na ten film i za twoją recenzję na gorąco :)))
Pozdrawiam, Iwonko, jak obejrzysz, daj znać, bardzo jestem ciekawa Twojej opinii o tym filmie.
UsuńFilmu oczywiście nie widziałam, ale ponieważ ogromnie lubię i cenię sobie aktorkę Julianne Moore, bardzo chciałabym go zobaczyć.
OdpowiedzUsuńMyślę, że przez Ciebie, a raczej dzięki Tobie, w najbliższym czasie przeprowadzę się do jakiegoś kina :)
Buziaki, Joasiu...
Julianka jest świetna. uwielbiam ją od wielu lat, od "Godzin" , ktore oglądam co roku w wakacje. :D Buziaki i serdeczności!
UsuńDear Joanna! You often write about films you have watched. I rarely write about films. I write more about the books I read.
OdpowiedzUsuńDear Irina, I'm going to write about the book soon, because I've been asked to do so. I also read a lot, but I also love cinema. Cordial greetings!
UsuńZ pewnością obejrzę. Jeszcze po takim poleceniu, to na bank. 👍Oglądam filmy ciężke, ale kiedy dochodzi w nich do nadużyć na nieletnich, to budzi się we mnie odraza i długo je przeżywam. I rozumiem zauroczenie, niewinny flirt, czy fascynację swoim nauczycielem lub nauczycielką, ale dziecko to dziecko i już! Wiem, że na przestrzeni dziejów granice gotowości do założenia rodziny były luźne. W niektórych krajach dalej takie są. Jednak w tej sprawie i w tym konkretnym wypadku, to dorosły powinien zachować zdrowy rozsądek... No ale teoria i dobra wola to jedno, a życie tworzy przecież precedensy, a nawet gotowe scenariusze.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, być może to jest moje odczucie, że Hollywood propaguje pewną nową idee, która jest groźna i z którą ja się zgodzić nie mogę.
Ja wciąż przeżywam ten film. Bardzo i chyba jeszcze długo ze mnie nie wyjdzie... Zgadzam się z Tobą co do Hollywood. Uściski!
UsuńAmiga, gracias por la reseña, voy a ver si la puedo ver parece buena película, me encanta el cine
OdpowiedzUsuńAbrazos, que tengas u bello inicio de semana
Gracias por tu comentario, que tengas un buen día, amigo.
UsuńW każdym człowieku tkwi jakaś obsesja,
OdpowiedzUsuńktóra z czasem pogłębia się bardziej, jeśli jej na to pozwolimy.
Jednych niszczy, innych rozwija -
w zależności od tego, co kto zrobi ze swoimi skłonnościami.
// Ewa Bagłaj //
Wole tę, która rozwija.
UsuńMe gusta J. M. pero no es el estilo de película que pueda ver. Me alegra te gustara.
OdpowiedzUsuńAmo a J.M. desde hace muchos años, realmente es una mujer hermosa.
UsuńLubię filmy, które wciskają w fotel emocjami i po których dyskutuje się godzinami.
OdpowiedzUsuńU mnie tego jeszcze nie grają...a bardzo chciałabym obejrzeć!
jotka
Netflix kupił, na pewno niedługo będzie! Dobry film, choć pozornie bez akcji.
UsuńNie widziałam jeszcze tego filmu, a już docierały do mnie informacje, że jest ciekawy. A po Twojej recenzji bardzo chcę go obejrzeć.
OdpowiedzUsuńW moim zeszycie przeczytanych książek w roku 2022 zapisałam tytuł- " Miasteczko" Natalia Nowak- Lewandowska. Tam też jest o takiej zakazanej miłości...Jednak autorka poruszyła w tej powieści wiele tematów i niejako rozmyła ten najistotniejszy.
Tymczasem w filmie , który zrecenzowałaś grają dwie uznawane aktorki. Oczywiście, że pamiętam Natalię z "Leona Zawodowca" i bardzo ujęło mnie to, co kiedyś przeczytałam, mianowicie, że kariera i sukces aktorski nie przewrócił tej pięknej kobiecie w głowie.
Pozdrawiam serdecznie. Dobrego tygodnia, Joanno!
Natalie jest super, zrobiła wywiad na Instagramie z naszą Olgą Tokarczuk, w ogóle dużo czyta i ciągle pokazuje przeczytane książki.
Usuń"Miasteczka" nie czytałam, ale zapamietam. Moc dobra, uściski!
Há filmes que nos marcam e que jamais os esquecemos.
OdpowiedzUsuńBoa semana querida amiga Joanna.
Beijos.
Obrigado pelo seu comentário, bons dias desejo-lhe amigo Jaime. Beijos!
UsuńNo cóż. Chodzenie po bagnach wciąga... :-))
OdpowiedzUsuńI to jak! ;))))
UsuńEstupenda reseña.
OdpowiedzUsuńEspero poder ver esta película.
Te deseo una semana muy feliz.
Un abrazo.
Gracias, saludos y besos, Amiga Amalia!
UsuńI love Julianne Moore! Would love to visit this one. Thanks for the review, Jo.
OdpowiedzUsuńJulianne is so bautiful. :)))
UsuńI love Movies with Julianne Moore and also Natalie Portman. :)
OdpowiedzUsuńWonderful & Beautiful women! :)
UsuńWynudziłem się maksymalnie Joanno Joasiu. Chyba jestem gruboskórny i nie wzruszają mnie starsze panie kochające młodych mężczyzn. Gdyby padło na starszego nauczyciela i jego uczennicę byłaby większa afera a już na pewno nikt by nie kręcił sentymentalnych filmów. Nazwijmy rzecz po imieniu: narcystyczna psychopatka i jej rycerzyk na białym koniu z mlekiem pod latynoskim noskiem. Przykre, bo prawdziwe.
OdpowiedzUsuńZainspirowałeś mnie Dżek do kolejnego postu. Nie wiem, kiedy, ale napiszę o panach i też będzie przykre, bo prawdziwe. :D
UsuńGracias por las reseñas. No he visto ninguna de las dos películas Tomo nota de la segunda. Me gusta n las dos actrices. La primera
OdpowiedzUsuńla dejo pasar Uno debe tratar de no ver el mundo en blanco y negro. Pero no es un tema que quesera ver o me guste Te mando un beso.
Sí, no es un tema agradable, desafortunadamente. Pero también hay gente así entre nosotros. ¡Abrazos, Citu, besos y cordialidad!
UsuńI like your site and content. thanks for sharing the information keep updating,
OdpowiedzUsuńlooking forward for more posts. Thanks ភ្នាល់បាល់ទាត់អនឡាញ
Thank you very much for your visit and nice comment, best regards and welcome. Hugs and affection.
UsuńChoćby dla samego aktorskiego duetu Moore i Portman chciałabym zobaczyć ten film, ale i historia Mary Kay jest intrygująca... kiedyś słyszałam o niej w jakimś podcaście.
OdpowiedzUsuńMam mieszane, bardzo mieszane uczucia co do Mary Kay. Ale naprawdę nie chcę oceniac, choć nie potrafię jej zrozumieć.
UsuńNie wiem czy ten film by mi się spodobał ale mogę spróbować ;)
OdpowiedzUsuńPróbowac zawsze warto! Dziękuję za wizytę. :)
Usuńklimat tego filmu mnie zaciekawił :D
OdpowiedzUsuńKlimat jest gęsty jak kisiel. :D
UsuńChyba się skuszę na ten film
OdpowiedzUsuńSkuś się, jestem ciekawa opinii!
UsuńTen film wydaje się naprawdę niezły. Ja go jeszcze nie widziałam. Dzięki za polecenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Vale la pena ver buenas películas. Saludos y besos, Joanna.
UsuńIt sounds like you've had quite an emotional journey with this film, delving into complex themes and stirring up deep reflections. Films have a unique power to evoke feelings and challenge our perspectives, and it seems like Obsession has done just that for you. Obsession seems to have resonated deeply with you, prompting you to ponder the complexities of relationships and human nature. Thank you for sharing your thoughts and reflections on this thought-provoking film experience.
OdpowiedzUsuńThank you for your beautiful, wise comment. I'm sending you good energy, kisses!
UsuńZnam taką nauczycielkę, która wyszła za swojego ucznia. Uczyła też mojego syna w pierwszych klasach podstawówki. Taka dygresja 😉 Film mam nadzieję kiedyś obejrzeć. Wysłuchałam o nim u pana Raczka.
OdpowiedzUsuńO, lubie Raczka, ale oglądam dopiero jak sama napiszę, choć akurat współgram z Panem Tomkiem ocenami filmów.
UsuńGrazie mille per aver condiviso con noi la trama di questo film che non conoscevo e che cercherò sicuramente, perché da come ne parli mi sembra molto bello.
OdpowiedzUsuńGrazie per il tuo commento, buonasera, Stefania, cordiali saluti. :)
UsuńInteresujące. Nie widziałam tego filmu, a że bardzo lubię ciekawe tytuły to chętnie go obejrzę :) Mam nadzieję, że w najbliższym czasie. Po takiej recenzji z pewnością nie przejdę obok niego obojętnie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Cię zachęciłam, wszelkiego dobra, Klaudio!
UsuńJa widziałam 👀 AllAmerican Girl i czytałam i widziałam też wywiady z nią i jej mężem, ale nie miałam pojęcia że ta Osesja jest o niej. Muszę sprawdzić repertuar bo z chęcią bym obejrzała. Dziękuję Joasiu za ten opis jest super.
OdpowiedzUsuńObejrzyj!
UsuńExcellent movie dear friend of me!
OdpowiedzUsuńGros bisous
Kisses, bisous y besos!
UsuńChętnie obejrzę, bo uwielbiam takie filmy, które zostają na długo w głowie i rodzą wiele pytań.
OdpowiedzUsuńPoza tym również bardzo lubię odtwórczynie głównych ról.
Miłego dnia:)
Dla aktorek - warto. Naprawdę.
UsuńMój Eryk uwielbia filmy z Julianne Moore. Moja psychika ich nie przeskoczy. Wychodzę z naszej "świetlicy" albo w drugim pokoju zaszywam się z książkę np. Philippy Gregory. Ostatnio nią się zaczytuję.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)
Jeśli to jest ta pani, która pisze m.in. o Tudorach, to czytałam ze dwie powieści. Uściski, Łucjo! Każdy czyta i ogląda, co chce i taka jest prawda i to jest OK.
Usuńwhy do i see natalie's face in this movie different than before?
OdpowiedzUsuńI don't know, I haven't noticed, but I think she's lost weight.
UsuńFilmu nie oglądałam jeszcze, ale będę miała na uwadze ten tytuł.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam💚🍀🌸🤗
Jest to naprawdę dobry film.
Usuń