JoAnna Idzikowska - Kęsik, 1 VI 15
Dzieciństwo to wbrew pozorom niełatwy okres w życiu wielu ludzi, który na dodatek ma ogromny wpływ na resztę naszego życia.
Byłam bardzo wrażliwym dzieckiem, które codziennie gadało z pławikonikiem. Był niebieski i miał kolorowe łuski, pięknie błyszczał. Przychodził przed snem i pytał, jak się mam... Wszystko odbywało się na poziomie mentalnym, ale bardzo wyraźnie, codziennie czekałam na nasze spotkania.
Jak opowiadałam o nim rodzicom, śmiali się, że mam bogatą wyobraźnię, myśleli, że widzę smoka albo że po prostu zmyślam.
A jak go dopiero po kilku latach wieczornych rozmów, zobaczyłam w akwarium we wrocławskim ZOO, wiedziałam, że jest moim przewodnikiem duchowym.
Był ze mną bardzo długo i dopiero po wielu latach, stosunkowo niedawno wyczytałam, że jest to duchowe zwierzę osób niezwykle wrażliwych, kreatywnych i uzdolnionych artystycznie. Kiedy nie mam weny, noszę srebrno - bursztynowego konika morskiego na łańcuszku lub jako broszkę.
Macie podobne wspomnienia z dzieciństwa? Jakie ono było? Czy czujecie jego oddech w dorosłym życiu?
Mnie do dzisiaj fascynują koniki morskie i wciąż się czegoś nowego dowiaduję o tych niesamowicie pięknych, tajemniczych istotach...
Ale niestety, mój pławikonik z dzieciństwa odpłynął już dawno do innej dziewczynki.
*** cytat w tytule postu Rosa Montero
*zdjęcia z internetu, nie znam Autorów
Fajne koniki :) To prawda, że dzieciństwo to wbrew pozorom niełatwy okres w życiu, który na dodatek tak jak napisałaś ma ogromny wpływ na resztę naszego życia. Dzieciństwo czasami potrafi być traumatyczne i potrzeba dużo samozaparcia, żeby jakoś to sobie wszystko poukładać w życiu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
W dzieciństwie często zabija się w nas naszą wrodzoną spontaniczność i ciekawość świata. Pomijając, że mało kto wychodzi z niego bez guzów i innych psychicznych zadrapań. Uściski!
UsuńJak wziąć pod uwagę wymogi współczesnego życia ,
OdpowiedzUsuńprzetrwaliśmy to nasze dzieciństwo chyba tylko cudem .
Jeździliśmy na rowerach bez kasków , graliśmy w ,, grzybka " , rzucając nożem gdzie i na kogo popadnie ,
a w samochodach nikt nas nie zapinał pasami bezpieczeństwa .
Kiedy przychodziła zima , śmigaliśmy na sankach z zawrotną prędkością, celując w wąskie przesmyki między blaszanymi garażami .
Zamiast jogurtów uzupełniających niedobory wapnia piliśmy wodę z kranu albo oranżadę ze wspólnej butelki .../Izabela Pietrzyk/
Ja łaziłam po płotach, z drzewa spadłam tak, że do dziś mam widoczną bliznę na kolanie.
UsuńJoasiu Kochana co za wiersz! Po dacie widzę, że nie jest nowy, dlatego żądam więcej takich nowych twoichw ierszy. Ten czytam już chyba dzieisiąty raz i jestem zafascynowana, ale też znam ciebie i wiem, jaka jesteś duszo piękna moja. Buziaki posyłam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Pralinko bardzo. Z tymi wierszami... Tak się boję niepopadania w banał, grafomanię i beznadziejne metafory, że wolę nie pisać... Jak czytam bzdety, które ludzie, głownie autorzy i ich kólka adoracyjne, nazywają wierszami... Zresztą - wiesz, bo rozmawiałyśmy o tym. Uściski Joasiu.
UsuńMam podobne wspomnienie, nie wiedziałam jeszcze wtedy co to jest. Wszystko w tym klimacie nosi pozór dobra, a jak się wnika w to w dorosłym, świadomym już życiu, to nagle gdy się chce czerpać z tego więcej i dostajesz przepis na to jak to zrobić, okazuje się, że metody i konsekwencje już nie są takie kolorowe i przyjemne. Dlatego oddaliłam się od wszelkich tego typu duchowych zjawisk.
OdpowiedzUsuńJak dobrze jest wiedzieć, że ktoś mądry i piękny ma podobne wspomnienia.
UsuńZ tym pozorem dobra też wciąż się zastanawiam. Moja kochana koleżanka z pracy, która zna środowisko "uduchowionych ezoteryków" dużo mi rozjaśniła. Ja, jako oudsiderka, nie wchodzę w żadne grupy, ale i tak wciąż rozkminiam... Uściski!
Pamiętaj, że osoba, która zdecydowała się pójść taką ścieżką, nigdy nie powie Ci nic o tej mroczniejszej stronie swojego wyboru. ;)
UsuńDobrze, że masz własną drogę. 👍
Cały czas tę drogę weryfikuję. Nie ma tak, że non stop jesteśmy tacy sami: życie to zmiana i my też się nieustannie zmieniamy. Staram się myśleć po swojemu.
UsuńKoniki morskie mają zdecydowanie ciekawe życie erotyczne. Jakie cudne zaloty! Ile w tym wdzięku i finezji. :)))) Niepozorna rybka daje nam wzór ojcostwa. Natura nie przestaje zadziwiać. Pozdrawiam i życzę miłego tygodnia. 🙂
OdpowiedzUsuńTak, ich ojcostwo jest niesamowite. Piękne żyjątka. Myślę, że niezwykle inteligentne. Nie mogę znaleźć właśnie zdjęcia z ich zalotów, które miałam na FB. Są piękne. A Natura to wielka kreatorka. Udanego, dobrego tygodnia, uściski!
Usuńdroga Pani Joanno lub, jak Pani woli JoAnno. Jest Pani naprawdę niesamowita. Zawsze czekam na Pani wiersze, a coraz mniej ich widzę. Dlaczego? Natomiast dużo ciekawych rzeczy dzięki Pani wpisowi wyczytałem na temat pławikonika:
OdpowiedzUsuń"Konik morski zachęca do działania w wygodny dla siebie sposób. Nie idź wbrew własnej naturze, aby zadowolić innych ludzi.
Cierpliwość i spokój, jakie daje konik morski, zmniejszają skłonność do popełniania błędów.
Przewodnik duchowy konika morskiego wpaja ci potrzebę właściwego traktowania ludzi. Daje ci wyobrażenie, jak dobrze odnosić się do tych, których spotykasz na swojej życiowej drodze."
Pięknego miała Pani przyjaciela i myślę, że nie odszedł daleko, że wciąż z Panią jest, podpowiada jak postępować. Pozdrawiam bardzo serdecznie, życzę kolejnych ciekawych, zmuszających do wertowania wielu różnych stron w internecie, postów. P. We.
Panie Pawle. Dziękuję za dobre słowa. Wiersze u mnie są pisane zgodnie z zaleceniem Miłosza: "Bo wiersze wolno pisać rzadko i niechętnie, pod nieznośnym przymusem i tylko z nadzieją, że dobre, nie złe duchy, mają w nas instrument". Dziękuję za informacje o duchowym pławikoniku. Ja to wszystko czułam w dzieciństwie. teraz jestem zupełnie inną osobą. Pozdrawiam.
UsuńLinda historia a mi tambien me gustan los caballitos de mar. Y si tienes razón nuestra infancia y nuestros sueños de niños nos marcan. Te mando un beso.
OdpowiedzUsuńLinda Historia a mi tambien me gustan los caballitos de mar. Y si tienes razón nuestra infancia y nuestros sueños de niños nos marcan. Te mando un beso. https://enamoradadelasletras.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMuchas gracias J.P.!
UsuńU mnie bardziej tradycyjnie, bo swego czasu rozmawiałam "tylko" z moją przytulanką do snu. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoja córka też! Każdy ma swoje sposoby na podsumowanie dnia. :) Uściski!
UsuńPodobno dzieciństwo ma największe znaczenie, no i ludzie, którzy nas kształtują na różne sposoby.
OdpowiedzUsuńSwój świat tworzymy jednak całe życie, zmieniamy się i spotykamy kolejne osoby...
To jest właśnie fascynujące!
Ty rozmawiałaś z pławikonikiem, ktoś inny z wyimaginowanym przyjacielem lub bohaterem książek - ważne, by nie czuć się samotnym...
jotka
Jotko, masz wielką rację - fascynujące jest spotykać na swojej drodze różnych ludzi. Prawda jest też taka, że każdy z nas bywa samotny, nawet, gdy ma wokół siebie kochających ludzi. To jest chyba wpisane w nasze jestestwo. Uściski!
UsuńBardzo dobry wiersz JoAsiu, myślę, że każdy znajdzie w nim fragment ze swojego dzieciństwa, ja znalazłam. Może troche inaczej, ale sens ten saam. Jeśli chodzi o moje dzieciństwo-było spokojne, raczej "chłodne", bez przytulania i zapewniania, że jestem kochana. Ale wiem dlaczego, w wieku 45 lat dowiedziałam się , że jestem drugim dzieckiem, które nie było planowane, tzw "wpadką", no a jeśli już "wpadka", to miał być chłopiec( dziewczynka, oczekiwana już była). Pierwsze rozczarowanie mną moich Rodziców. Wiem jednak, że kochali mnie "na swój sposób". Nadal myślisz o tomiku?
OdpowiedzUsuńNie podpisałam się- komentarz od Jagody
OdpowiedzUsuńDzień dobry Jagodo!
UsuńMój ojciec był rozczarowany, że nie jestem synem, ale jakiś tam ktoś (nie pamiętam, chyba jego przyjaciel, a mój ulubiony wujek Jurek) powiedział mu, że dżentelmen najpierw płodzi córkę i to go przekonało. :) I byłam jego córeczką, ale i tak zawsze miałam wrażenie, że Leszek, mój młodszy brat jest oczkiem w głowie obojga rodziców. Wpadką nie byłam, bardzo chcieli mieć dziecko i urodziłam się dwa dni po ich rocznicy ślubu.
Myślę o tomiku, układam go w myślach, stąd stare wiersze tutaj, w nowych postach - sama siebie przekonuję, że mają wartość, bo... sama pewnie pamiętasz - pańcia z NK zrobiła swoje. Bardzo źle to wszystko wpłynęło na moją wrażliwość i moje pisanie.
PS Zdezaktywowałam konto na FB. Jakiś okropny wirus znowu mnie dobił.
I moje dzieciństwo jest światem baśni [uwielbiałam czytać i oglądać ilustracje [godzinami oglądałam ilustracje]. Najbliższe sercu były te związane z naturą. I wczesne książki, które zapadły w pamięć najbardziej: Szara wilczyca, Rogaś, Dzieci z Bullerbyn. No i oczywiście niezapomniana "Idzie niebo..". E Szelburg; Zarębiny.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że moje dzieciństwo było szczęśliwe...
A Twój konik morski jest absolutnie zachwycającym przewodnikiem, muzą i broszą...
Pozdrawiam...
Kocham "Dzieci z Bullerbyn" do dziś i Ewę Szelburg - Zarembinę. Uwielbiam ilustracje J.M. Szancera. Uściski!
UsuńJoasiu kochana odczytaj e-mail ode mnie. Buziaki Kochana.
OdpowiedzUsuńOdpisałam. Uściski, jestem zapracowana, nie zawsze od razu odczytuję maila. :(
Usuń