Translate

03 grudnia 2020

"Cóż z tego, że człowiek ma cały świat, kiedy straci duszę?" ***



 
Cursum Perficio
 
Marilyn jest u szczytu sławy, chwyta przebłyski szczęścia.
Kupuje na kredyt biały domek, pierwszy w życiu, wymarzony, własny.
Urządza go w stylu meksykańskim, komfortowo, wygodnie.
Dużo czyta, kompletuje biblioteczkę: Faulkner, Dostojewski, Joyce.
Otacza się pięknym ogrodem z basenem, w którym nigdy nie pływa.
Wciąż marzy o wielkiej, ambitnej roli w teatrze i w filmie.
 
Marilyn jest nerwowa, ma kompleksy jak stąd do wieczności.
Pilnie nadrabia zaległości, braki w wykształceniu, szlifuje aktorski kunszt.
Całe życie walczy z brzydką, rudawą dziewczyną z perkatym nosem,
Normą Jeane - tą niechcianą i nieślubną, dziwną córką schizofreniczki -
pensjonariuszką sierocińców i bezdusznych rodzin zastępczych.
Nie potrafi się z nią dogadać, zaakceptować, zaprzyjaźnić, zrozumieć.
 
Pragnie mieć azyl, chce się ukryć przed nachalnym wzrokiem mężczyzn
i złym okiem zazdrosnych kobiet, które marzą o tym, by być na jej miejscu.
Cieszy się bezpieczeństwem i ciepłem białego domu zaledwie pół roku.
Gmatwa się, zapada w otchłań własnego rozdarcia, kłóci się z życiem.
Lewą ręką zapisuje spostrzeżenia na temat kariery, emocji i samotności
zbyt intymnej, aby z nią zerwać i zbyt bolesnej, aby w niej tkwić.
 
Śmierć w białych rękawiczkach zabiera ją w ostatnią podróż
godną najpiękniejszej bogini: cichą, tajemniczą i nad wyraz dyskretną.
 
JoAnna Idzikowska - Kęsik, 2 XII 20
 ***cytat w tytule postu i zdjęcia - Marilyn Monroe;  na ostatnim zdjęciu kafle spod domu gwiazdy i napis na nich, o który poprosiła: "Tutaj kończy się podróż".

8 komentarzy:

  1. jotka skomentował(a) post ""Cóż z tego, że człowiek ma cały świat, kiedy straci duszę?" ***"
    2 godziny temu
    Chyba często sława nie idzie w parze ze spokojem ducha. Nie wiem czy teraz jest inaczej, niż za czasów M.M. Sława tak pożądana przynosi swym ofiarom więcej chyba minusów, niż dobrodziejstw...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jotko, dziękuję za komentarz i wybacz, ale niechcący skasowałam post. :(
      Chciałam go udoskonalić, a skasowałam.
      Ślepota naprawdę nie boli.

      A co do sławy filmowych gwiazd, to chyba masz rację.

      Usuń
  2. Witaj Josiu.
    Ja tam wolę być, niż mieć. Moja skromna, lokalna sława mi w zupełności wystarczy. Wolę pogodę ducha i rozwój duchowy o który dbam od 37 lat.
    Żal mi tych "wielkich i sławnych, bywa, że bogatych. Unieść to na swoich barkach jest ciężko. Sława i uroda przemija, kasa wyparuje...
    Tak było z Marylin Monroe.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michale, z MM było inaczej, jeśli chodzi o kasę. Jej stawki, mimo rosnącej sławy były śmiesznie małe. Dopiero film, w którym miała zagrać, a nie zdążyła, miał być dobrze opłacony. Na dom wzięła kredyt.

      Pozdrawiam serdecznie 💌

      Usuń
  3. Asiu jak ja sie cieszę z tego wiersza.Cała prawda o Marilyn Monroe i ta śmierć do dzisiaj nie wyjaśniona, ciagłe teorie spiskowe na ten temat.Ja osobiście chyba wierze że ją zamordowali albo co najmniej jej pomogli się z tym światem pożegnać, bo czytałam,ze miała drugi raz sie wydać za Joe DiMaggio i wcale nie wyglądała na kobiete w depresji odkąd kupiła ten domek.Jeszcze ta jej gosposia i ci psychiatrzy całkiem podejrzani a ona biedna cały czas nie umiala wyjść poza ten stereotyp blondynki takiej naiwnej i dziecinnej czytaj głupiej.Kamera ją kochała i co z tego, skoro wszystkie role grała podobne.Szkoda jej a zdrugiej strony to przecież ta jej śmierć chyab sie przyczyniła do tego ze wciąz jest taka sławna i wszyscy wiedzą kto to była Marilyn.Pozdrawiam i czekam na nastepne wiersze Twoje Asiu.Pisz i pisz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pralinka, ona była biedna całe życie chyba. Mam takie wrażenie. Chyba nie było jej łatwo z sobą, chyba podobnie, jak Witkacy, była zagmatwana w sobie do obłędu. I myślę, że to by wracało bez względu na długość jej życia.
      Dzieciństwo zrobiło swoje.

      Ą może się mylę? 🤔
      Dobrego dnia 💗

      Usuń
  4. MM, bardzo zmitologizowana postać. Ciekawa, tejemnicza, m.in. dlatego, że przypisuje się jej głębię, której tak naprawdę nie da się zweryfikować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. MM - tyle książek, powieści, filmów o niej, o jej śmierci.
      I tyle aborcji, że ja np. nie jestem w stanie sobie tego nawet wyobrazić.
      I tylu kochanków, że nie chce się wierzyć w jej wyższe uczucia...
      I to mi się kłoci z jej wrażliwością.
      I to mnie skłania do uwierzenia w psychpatię.

      Kiedyś napiszę o niej bardzo krytyczny wiersz. :D

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)