Kobieto!
Możesz usuwać blog, możesz milczeć, możesz uciec i się schować, a ja i tak będę z Tobą, będę o Tobie myśleć, będę Cię w tych myślach wspierać.
Mam ochotę kląć jak dwóch szewców w jednym momencie, bo płaczę i nie mogę tego powstrzymać.
Mam na Ciebie w tej chwili wkurwa totalnego, ale wiem, że nie mogłaś inaczej.
I tak jesteś mi bliska, jak siostra, której nigdy nie miałam.
I - co byś nie zrobiła - będę tu, będę na mailu, Messengerze,WhatsAppie i telefonie, będę CZEKAĆ.
I proszę - wróć.
Ja też milion razy chciałam skasować ten blog, uciec, schować się, zaszyć, płakać, do nikogo się nie odzywać.
Też mam chwile, kiedy jest mi gorzej, niż źle, kiedy się czuję jak rozdeptany robak, jak intelektualne gówno. I nie jestem tak zdolna ani tak bardzo pracowita, jak Ty, nie piszę tak dużo i tak dobrze... I dlatego, cholera, nie mogę nie płakać, że skasowałaś tak świetny, tak poczytny, uwielbiany przez wielu blog, tyle mrówczej pracy!
Brakuje mi słów.
Brakuje mi siły.
Zaraz też puszczę z dymem to miejsce w sieci, skoro nie ma tu Ciebie! Kurczę, no, mogłaś schować swój blog, zrobić siebie jego jedynym, godnym czytelnikiem, a nie go usuwać!!!
Dlaczego mądre kobiety robią takie głupie rzeczy?
Wróć, kiedy będziesz mogła.
Po prostu i zwyczajnie wróć.
Bo wiem, że już były dwa blogi, więc: do trzech razy sztuka.
I to Ci mówię ja - chaotyczna neurotyczka, kiepska poetka i życiowa łazęga, która Cię kocha...
Kocham słowa i nie zawaham się ich użyć, bo w nich mieści się całe życie, jednak... strojna milczeniem - powiem najwięcej.
Miałam nadzieję, że się odezwie, gdy będzie lepiej. Tymczasem patrzę teraz, po Twoim poście, a tam nic, zamknięte na głucho. FrauBe naprawdę fajnie prowadziła to miejsce, nie nudziła, ciekawie pisywała. Każdy robi, co chce lub musi, ale i tak szkoda.
OdpowiedzUsuńTrochę się uspokoiłam,
Usuńale i tak jest mi bardzo przykro.
Po prostu szkoda tak dobrego blogu.
😓😭
Dopisuję się do Twojego apelu, właśnie zerknęłam i szok!
OdpowiedzUsuńFrau Be, nie rób nam tego lub daj choć jakikolwiek znak życia, proszę!
Nie wiem, co powiedzieć, Jotko.
UsuńWitaj Joasiu.
OdpowiedzUsuńNiezbadane są ścieżki Pana, niezbadana jego wola.
Jednak mentalności kobiet nie jestem w stanie pojąć.
Też miałem podobną sytuacje na moim starym blogu na WP.
Lubiłem komentarze Frau Be.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Tak, Michale,
OdpowiedzUsuńja też samej siebie czasem
nie pojmuję...
Jednak szkoda, bardzo.
Frau Be nie tylko prowadziła świetnego bloga, ale też pisała najciekawsze komentarze. Uwielbiałam z nią pisać. :) Pozostaje wierzyć, że do trzech razy sztuka.
OdpowiedzUsuńTylko tyle i aż tyle -
Usuńuwielbiam Ją i jej bezbłędne
komentarze.
I gdybym ją teraz miała pod ręką,
to bym ją tuliła do skutku.
Znacie się osobiście czy tylko internetowo? Chodzi mi o to, czy byłaby możliwość, by jakaś przyjazna dusza wybrała się do niej w odwiedziny.
UsuńZnamy się internetowo - telefonicznie.
UsuńMyślę, że ona potrzebuje pobyć sama.
:(
A może... zadzwoń? Zrobiłabym to, gdybym miała z nią większą zażyłość.
UsuńZadzwonię, Aniu, jak poczuję, że odbierze.
UsuńMam identyczne odczucia. Nie mam jej numeru telefonu, ale próbowałam kontaktu mailowego. Zgadzam się z tym co napisałaś i wierz mi moja wściekłość nie jest mniejsza. Gdybym ja była tak zdolna i pracowita jak Frau Be, to nawet kalectwo by nie byłoby takie uciążliwe. Nie jestem przekonana, czy rzeczywiście powinna być sama, ale wierzę, że wróci.
OdpowiedzUsuńZ tego, co czytam na Twoim blogu, jesteś mądrą, wspaniałą kobietą, to raz, a dwa - będę robić wszystko, żeby Frau Be wróciła do nas.
UsuńBe!!!
Widzisz, jak wiele osób za Tobą tęskni???
WRACAJ!
Dzień dobry, hmm w sumie nie wiem co napisać :D co jakiś czas sprawdzam, czy Frau reaktywowała bloga i tak trafiłam tutaj. Nie chce jej zawracać głowy i tak pewnie w swoim czasie zalało ją tsunami maili o podobnej treści. A ja jej decyzję całkowicie rozumiem i szanuje. Choć martwi fakt, bo pewnie podyktowana była skrajnie złymi emocjami, wszak pisanie to jej życie. Mnie wystarczyłaby świadomość, że się kula, złorzeczy na kler i wcina majonez gdzieś we wszechświecie. Czy coś wiadomo na ten temat?
OdpowiedzUsuńPociesz się.
UsuńJest. :)
I to jest pocieszające,
bo ja wciąż mam nadzieję,ba - jestem tego pewna,
że skończy pisać powieść,
wyda tomik świetnych wierszy i odniesie wielki sukces,
bo, jak słusznie napisałaś - pisanie to jej życie.
Dobra wszelkiego!
A to nie ta? https://szprotki-we-wlosach.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńTak. Wróciła, ale długo Jej nie było i bardzo tęskniłam.
Usuń