Translate

18 czerwca 2016

Wrocław mnie lubi. ;-)))


Jeszcze tydzień i czeka mnie chwilka wytchnienia, a potem, tak mniej więcej po trzech tygodniach laby... znowu będę tęsknić za robotą, za uśmiechem moich uczniów, a nawet za ich fochami.

Póki co siedzę i się troszkę odrestaurowuję. Czuję się jak Mona Lisa, na którą konserwator nakłada kolejną warstwę farby, jak tytułowa Leśmianowska Lalka. 

Rozmiar mojego bucika - 36 - nieco za mały do wagi i wzrostu. Więc siedzę i moczę te swoje niewielkie  stópki w różnych dziwnych substancjach, bo bolą mnie okrutnie po czwartkowej ganiturze szlakiem wrocławskich wycieczek moich wszystkich klas.
I jeszcze inhaluję nos, który ledwo znosi zapach ZOO w gorące, piękne dni.
I resetuję mózg, nieco zmęczony pisaniem, a oczy zakrapiam sztucznymi łzami, bo nie mogę ich z siebie wydusić, qrczę, muszę obejrzeć jakieś romansidło.

Ale jest dobrze, dzieciaki zadowolone, a to przecież priorytet. Nawet mi Aleksander zrobił całkiem udaną fotkę w Ogrodzie Botanicznym. Fotkę, którą wspólnie zatytułowaliśmy: DżoAna zaróżowana. ;-)


Odwiedziliśmy też Mariusza Mikołajka  na podwórku w OKAPie, o którym pisałam rok temu na tym blogu
Mariusz zaczął malować już drugie podwórko przy ulicy Roosevelta 6.
Wszystko wygląda imponująco, mnie najbardziej podobały się anioły, których rok temu jeszcze nie było.  Cieszy mnie również fakt, że znajduję notki o tym podwórku na innych blogach.





Przebojem moich dzieciaków, było oczywiście i jak zwykle ZOO, gdzie widzieliśmy maciupeńkie żbiki (tak latały, że nie zrobiłam dobrej fotki) i hipopotamka z mamą (te w ogóle się nie ruszały).





Wrocław pożegnał nas po dziewiętnastej tęczą nad Dworcem Głównym, której nie udało mi się sfotografować, bo zdechły baterie w moim aparacie.

W tym wszystkim znajduję czas na jakąś tam lekturkę i kino, ale o tym w kolejnym poście, póki co życzę Wam cudownego dnia i zmykam zrobić jakieś zakupy, bo lodówka świeci pustkami, a koty patrzą na mnie wzrokiem Kota w Butach ze Shreka, bo nie mają już swoich witaminek, jeszcze chwila i się na mnie obrażą, a robią to tak demonstracyjnie, że wolę unikać ich fochów.

Dobrego!

Bonus: Mariusz Mikołajek maluje Fridę (obecnie jest już skończona) na drugim podwórku przy Roosevelta 6:



* Zdjęcie Mariusza ze strony "Podwórko - odkrywanie sztuki" na Facebooku (tak się zagadaliśmy, że nawet nie pomyśleliśmy o sweet - foci, ale u nas to normalne) reszta fotek moja

27 komentarzy:

  1. DżoAno, wyobraź sobie, że dwa lata mieszkałam we Wrocławiu, a nie byłam w ZOO. Za moich czasów nie było jeszcze tych hełmów na archikatedrze i gdy je nałożono, byłam niesamowicie zdziwiona, bo jakoś mi nie pasowały.
    Najważniejsze, że Twoje dzieciaki dobrze się bawiły.
    Niedługo najmilszy czas dla nauczycieli- wakacje, wtedy odpoczniesz.
    Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja od dziecka, stale w tym ZOO, bo najpierw mi fotki na kucykach robili, potem sama sobie tam jeździłam, później zabierałam córkę, a teraz klasy. Dzieciaki uwielbiają tam być, a odkąd jest Afrykarium, są zachwycone. ;-) Mnie drażni zapach. Taka już jestem, mam wyostrzony zmysł węchu.

      Niedługo wakacje, tak.
      Jeszcze mam troszkę roboty, ale dziś odpuściłam, dałam na luz. Nawet spałam po południu.:))

      Zaraz sobie pójdę pobiegać z pieśką moją cudną do lasu.

      Pozdrawiam, Aniu, serdeczności!

      Usuń
    2. Moja wnuczka była kiedyś z klasą w Afrykarium i przywiozła wiele zdjęć, więc wiem, jak ono wygląda. Mnie smuci widok zwierząt miotających się w klatkach. Fakt, że każde dziecko musi przejechać się na kucyku. Gdy córka była mała i byliśmy w poznańskim ZOO, nie zaczęła go zwiedzać, dopóki nie przejechała się na kucyku. To samo było w biskupińskim grodzie- wydałam mnóstwo pieniędzy na jazdę na dużym koniu oraz na wielbłądzicy o wdzięcznym imieniu Blanca. Akurat były wtedy dni egipskie.
      Ty będziesz biegać, a ja zabieram się za obiad;)
      Buziaczki.

      Usuń
    3. Mamy znowu tak samo, Aniu...

      Smutno się robi, gdy widzi się dzikie zwierzęta w klatkach lub na niewielkich wybiegach.
      I spotkaliśmy WTZ z Poznania. ;-)))

      Od dziś już biegam codziennie i pływam i w ogóle - odchudzanko, trzeba wrócić do ciuszków w rozmiarze 36. ;-)))


      Pozdrówki!

      Usuń
  2. Zakochałam się we Wrocławiu od pierwszego wejrzenia w 1994 roku. Byłam tuż po ślubie. Zaprosił nas do siebie wujek Eksa, który potem stał się moim ulubionym wujkiem. Niestety, w ubiegłym roku zmarł. Był sędzią, radnym miasta, wykładał na Uniwersytecie - człowiekiem renesansu po prostu. Pokazał nam Wrocław dniem i nocą, a ja prawie mdlałam z zachwytu.
    Napisałam ten komentarz, ale z pomylonym rokiem, więc usuń resztki po tym zlikwidowanym.
    Wyobraź sobie, co za feralna data dzisiaj... 22 rocznica mojego niepotrzebnego zamążpójścia!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wujek Eksa musiał być ciekawym człowiekiem, więc data nie aż tak feralna, skoro poznałaś takiego erudytę. :)

      Wrocław pięknieje, za każdym razem, gdy tam jestem, jest inny, ciekawszy. Znalazłam sklep firmowy mojej ulubionej bolesławieckiej ceramiki. :)

      Lubię tam być, qrczę, muszę sobie jakąś sensowną (niezwiązaną z wykonywanym zawodem) podyplomówkę we Wrocławiu od października znaleźć, bo zgłupieję do reszty na tej prowincji.

      A propos zamążpójścia, to czasem mam ochotę krzyczeć i drzeć wszelkie papierki z tym związane.
      Czepiam się, ale w moim przypadku to już żadne małżeństwo, to jakieś zboczone kazirodztwo. Są dni, że nie mam siły przebywać w towarzystwie towarzysza mojej dogłębnej samotności i zamykam się na klucz. :)))

      Dobrego!

      Usuń
    2. To również data imienin mojej mamy :)
      Sklep z ceramiką bolesławicką też mamy! Podoba mi się, tylko droga jest i... trzeba mieć kuchnię. Co do prowincji zaś, to marzę, żeby się na takowej zakopać.

      Usuń
    3. No widzisz!
      Mama Elżbieta?

      Nie znam się na imieninach, choć rodzina i znajomi wciąż składają mi życzenia... Urodziłam się w dzień swoich imienin i mogłoby tak być, a zrobili ze mnie mają JoAśkę...

      Ceramika droga - fakt, pewnie im dalej, tym drożej... W Gdańsku się załamałam cenami, bo mam porównanie, chodzę często.

      Prowincja, jak wszystko, ma swoje dobre i kulawe strony...

      Dobrych wakacji, Be!!!

      Odpoczywaj, ile wlezie!

      Usuń
  3. Wakacje to wspaniały czas.Ja, po prawie czterdziestu latach pracy w zawodzie,tak właśnie je odbieram.Doskonale rozumiem Twoje odczucia i przeżycia.Udanych wakacji.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Eljocie,
      właśnie się zaczęły wakacje,
      nie poszłam na imprezę, bo dziecko zjechało do domku,
      ale cieszy mnie perspektywa wypoczynku!

      Wszelkiego dobra!

      Usuń
  4. Asiu dobrze ze była twoja fota bo inaczej bym długo główkowała że znam tylko nie wiem co i jak

    macham wieczorowo Dośka - Gryzmolinda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło Cię widzieć i fajnie,że jesteś!!!!

      Macham sentymentalnie, serdeczności, Dorka!

      Usuń
    2. niech będzie pochwalona sieć ,Ęter Aśka ,Ęter

      Usuń
  5. Tak,tak,wielkimi krokami zbliżają się wakacje.
    To zasłużony też dla Was-nauczycieli,opiekunów-wypoczynek,odpoczynek.
    Ujmujące jest widzieć na twarzach wychowanków szczery uśmiech i zadowolenie.
    To daje wewnętrzne spełnienie i zasadność miejsca gdzie jesteś.
    Pamiętam Mariusza Mikołajka,podziwiam jego prace i pasje tworzenia takich obrazów.
    Każde dziecko uwielbia ZOO i jego mieszkańców.
    Ponadto cudowne są wszelkie akwaria z różnymi gatunkami ryb.
    U nas też jest piękne oceanarium-akwarium.
    Ładne zdjęcia.Twoje też.

    Serdecznie pozdrawiam.
    Miłego,spokojnego i pogodnego czasu.
    Wszelkiego dobra,bo Ci się należy ;-)
    PA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo,dużo pięknych kwiatów :-)
      To od wychowanków dla uroczej Pani :-)
      WAKACJE.

      Uf,jak gorąco...

      Usuń
    2. Jerzy, ja mam w klasie ośmioro uczniów...
      Zawsze im mówię, żeby kupili coś sobie, a oni... kocham ich!

      Tak, wakacje, wreszcie, nareszcie!
      Zmęczona jestem, ale wiem, że szybko się zregeneruję.
      Boje się tylko powrotu nocnego trybu życia - to mnie wnerwia we mnie, to siedzenie do trzeciej, czwartej i dłużej, a potem spanie... czasem do południa... no, ale przynajmniej nadrobię zaległości w filmach i lekturach, a jest tego sporo...

      Gorąco, pięknie, słonecznie, lipy pachną niesamowicie - uwielbiam!

      Dobrego wieczoru, piję wytrawne winko i maluje paznokcie - blondyna w najgłupszej postaci. ;-)))))

      Pa!

      Usuń
  6. A ja nie lubię Wrocławia - męczy mnie szum i pośpiech tego miasta... Zdecydowanie wolę swoją prowincję i ciszę ogródka - to sprzyja osiąganiu szczęścia, a to przecież mój główny cel :)

    Kiedyś też tęskniłam za pracą już po trzech tygodniach... na szczęście po dwudziestu z hakiem latach już mi przeszło i nawet dwa miesiące to za mało na odpoczynek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham to miasto.
      Miasto mojego dzieciństwa, studiów, moich bliskich, których już coraz mniej, dlatego tak bardzo zależy nam (Mariuszowi i mnie) na spotkaniach, byciu razem...

      Ale fakt - mieszkać tam już bym nie chciała. Lubię swoją chatę pod lasem. :)))


      Dobrego odpoczynku, Aniu!

      Usuń
  7. Serdecznie pozdrawiam.
    Miłego,spokojnego i pogodnego wypoczynku bedzie dobrze !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Wandeczko, mam nadzieję, że teraz już będę częściej na Twoim blogu i na blogach innych Znajomych, serdeczności!

      Usuń
  8. Wrocław lubi rozpieszczać atrakcjami i za to również lubię Wrocław! :)
    Udanych wakacji!! :))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrocław to piękne miasto, coraz piękniejsze, za każdym razem, gdy tam jestem, podoba mi się bardziej. :))

      Dobrego, Agnieszko!

      Usuń
  9. Miłych wakacji życzę Ci, odpoczywaj. Pozdrawiam serdecznie. 🌞 🌞 🌞 🌞 🌞

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Lotko!
      Na razie do mnie nie dotarło, że to już koniec roku, na razie odsypiam, ale postaram się spędzić ten czas jak najpiękniej, serdeczności dla Ciebie i Twojej Księżniczki!!!

      Usuń
  10. Na tym zdjęciu z różami wyglądasz jak uczennica na wycieczce szkolnej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak mnie widzą moi uczniowie.
      Dla nich zawsze mam uśmiech i serce. :))

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)