Translate

22 czerwca 2013

UWAGA KSIĄŻKA czyli są książki, które czytam nieśpiesznie...


♡❤♡

Czytam biegle od czwartego roku życia. Tak przynajmniej twierdzili moi rodzice (mama, która była pedagogiem, eksperymentowała sobie na mnie metodę Marii Montessori). Mój niecałe dwa lata młodszy brat, Leszek, zaczął jeszcze wcześniej, gdyż siłą rzeczy uczył się ode mnie. Ja uwielbiałam siadać tacie na kolanach i wciąż pytać o litery i słowa, gdy po obiedzie siadał na kanapie i czytał sobie gazetę. Troszkę go pewnie rozpraszałam, pytałam o litery, o znaczenie słów, ale on miał do mnie - w przeciwieństwie do mamy - dużą dozę cierpliwości podyktowaną zapewne ojcowską miłością i wyrozumiałością.
Męczyłam go także co wieczór, żeby mi czytał i opowiadał bajki. Na pamięć znałam "Dzieci z Bullerbyn", "Małego księcia" i wiele, wiele innych. Gorzej było, gdy ojciec zmyślał na poczekaniu coś, co mi się spodobało... On na drugi, czy trzeci dzień już nic nie pamiętał, a ja prosiłam o powtórkę z rozrywki lub ciąg dalszy opowiedzianej historii. Akcja "Cała Polska czyta dzieciom" w domu moich rodziców była normą w zatęchłych latach siedemdziesiątych. W moim zresztą też.

Czytanie książek wzbogaca nasz świat, naszą percepcję, wyobraźnię, wiedzę. Nie wyobrażam sobie dnia bez poczytania, choćby kilku stronic. Ostatnio też często w samochodzie słucham, ale jeśli nie odpowiada mi głos aktora, to wolę czytać sama (tu ukłony dla p. Grażyny Barszczewskiej za "Na fejsie z moim synem" Janusza L. Wiśniewskiego, której sama po prostu nie strawiłam, musiałam dosłuchać).

Nie chcę dzisiaj jednak pisać o literaturze pięknej, bo to byłby pewnie, w moim przypadku, temat rzeka. Chciałabym napisać kilka słów o książkach, które dodają sił, pozwalają zrozumieć siebie. Takich, które w każdej chwili można odłożyć i wrócić do nich, kiedy przyjdzie chęć, bez żalu, że zapomniało się o tym, co było napisane w poprzednim rozdziale.I można sobie pomiędzy nimi przeczytać kilka fascynujących powieści. Zresztą ja nigdy nie czytam jednej książki, zawsze mam pozaczynanych kilka. ADHDowcy tak mają.

Moi koledzy (psycholog po KUL i historyk po UWr.)od wielu lat prowadzą bardzo dobrą księgarnię. Nie robię więc zakupów w necie, bo u nich zawsze mam zniżkę. Całe życie interesuję się psychologią (i wciąż się waham, czy wydać kolejne pieniądze - ok. 30 tys.- na kolejne studia, ale chyba w końcu to zrobię)i kupiłam sobie jakiś rok temu cztery bardzo ciekawe, bardzo pozytywne pozycje z serii "Zrozumieć siebie" wydawnictwa Laurum. I tak sobie czytałam do dziś.I zapewne do wielu rozdziałów sobie wrócę.

Autorką dwóch z nich jest znana i ceniona amerykańska psychiatra, którą śledzę na fejsie, dr Judith Orloff. Obie książki stały się bestsellerami New York Timesa. Obie są ciekawie napisane, jak dla mnie, autorka używa wręcz poetyckiego języka, ale akurat nie to jest tutaj ważne.

 ♡❤♡


 "Uzdrawianie intuicyjne. Przewodnik na drodze do lepszego samopoczucia w sferze fizycznej, emocjonalnej i seksualnej." - to książka, która przypomina nam o tym, że w nas samych mamy wielką, słabo wykorzystaną mądrość, nasz szósty zmysł, naszą intuicję.
Osobiście, mimo ukończenia kiedyś jakichś, powiedzmy, książkowych studiów, bazgrolę po własnych książkach niemożebnie: podkreślam, zakreślam, komentuję, piszę uwagi, gdzie było coś podobnego, dokładam cytaty. Uważam, że taka książka żyje, że widać, iż ktoś ją czytał z większym lub mniejszym zrozumieniem, ale jednak!
Książki Orloff są całe pozakreślane kanarkowym markerem, dużo podopisywałam cytatów, tego, co mi się w trakcie czytania skojarzyło czy przypomniało. Bardzo podoba mi się holistyczne podejście autorki do człowieka, pisze: "Nie sposób nakreślić wyraźnej granicy miedzy duchem, a ciałem."
Poza tym podaje wiele przykładów ze swojej praktyki lekarskiej, proponuje dużo ciekawych ćwiczeń i wizualizacji. 
Ludzki umysł to wciąż nie do końca odkryta tajemnica, fascynująca, godna uwagi. Dla mnie, alergika z zaleczoną co prawda, ale czyhającą nadczynnością tarczycy, ta książka to kopalnia wiedzy o tym, jak np. wzmocnić swój własny układ odpornościowy, jak rozwijać i kształtować swoją intuicję (zawsze ją miałam, uchodziłam za czarownicę).

Zdanie, które przepisałam (s.215):


Modlitwa podróżuje-wyślij ją w świat, a dotrze do celu. Miej wiarę w to, że uda się osiągnąć dobro.

♡❤♡


Inteligencja emocjonalna (EQ), którą spopularyzował Daniel Goleman, jest ponoć dużo ważniejsza od tej poznawczej (IQ). W swojej książce pt. "Wolność emocjonalna. Wyzwól się z więzów negatywnych emocji i odmień swoje życie" dr Orloff pokazuje, jak panować, dla własnego dobra, nad emocjami, udowadnia, że można się tego nauczyć, podaje przykłady, medytacje, testy.

Mnie bardzo podoba się przystępny język tej książki,duża ilość przykładów i ćwiczeń. I zdania tego typu (s.32):

Kiedy będziesz koncentrował się na tragedii, zacznie cię ona przenikać.Jeśli skupisz się na nadziei, to ona w tobie zagości.Negatywność nie przejmie nad tobą kontroli, jeżeli będziesz potrafił stawić jej czoło i zmienić jej oblicze. Stać cię na to, wystarczy tylko spróbować. Przedefiniowanie emocjonalnej protoplazmy otwiera ci drogę do alchemii wolności.

♡❤♡ 


Najmniej z tych czterech książek podoba mi się książka autorstwa Marci Shimoff i Carol Kline pt. "Sekret bezwarunkowej miłości. 7 kroków do życia pełnego miłości". Może dlatego, że miałam dość tekstu typu:"oświecony w miłości". Po prostu mnie to wkurzało, dlatego całą książkę pozabazgrywałam pozytywnie różowiutkimi serduszkami (jako dziecko komuny mam lekkiego świra na punkcie kolorowych, żelowych długopisów i innych pisadeł).;-))
Niemniej książka jest warta uwagi i przeczytania, bo zawiera kilka oczywistych prawd, choćby taką, że jeśli nie mamy, nie nosimy miłości w sobie, nie znajdziemy jej również poza sobą.
W książce jest wiele bardzo ciekawych cytatów, fragmentów wierszy i to jest jej atut (każdy rozdział zaczyna się od jakiegoś ciekawego cytatu), dużo ćwiczeń, medytacji, wywiadów i opowieści o "oświeconych w miłości", czyli tych ludzi, którzy potrafią kochać bezwarunkowo i nauczają innych, jak to robić, dają przykład pozytywnego życia.
Z przytaczanych przez autorki cytatów bardzo spodobał mi się taki, którego autorkę bardzo lubię i cenię za to, co napisała na temat umierania, chociaż ten akurat cytat dotyczy miłości: 

Nie ma mylnej miłości. Czujesz ją w swoim sercu. Ona jest włóknem wszelkiego istnienia, płomieniem, który rozpala duszę, zasila naszego ducha i dostarcza pasję naszemu życiu.

/dr Elisabeth Kubler-Ross/
 
Natomiast z książki przepisałam takie, króciutkie, ale jakże mądre zdanie (s.343): 

Zawsze wybieraj to, co prowadzi do większej miłości.

 ♡❤♡


 Lubię książki popularnonaukowe pisane przez mężczyzn. Cechują je konkrety i chłodna, nie tak emocjonalna, jak w przypadku pań, analiza sytuacji. "Odnaleźć sens w drugiej połowie życia. Jak wreszcie naprawdę dorosnąć" doktora Jamesa Hollisa, analityka jungowskiego, to fascynująca lektura.W tej książce ponastawiałam tysiące wykrzykników na marginesach i podkreśliłam chyba połowę tekstu, ale nic to. Carl Gustav Jung zawsze był mi dziwnie bliski, a czytając książkę Hollisa, obejrzałam film pt.Niebezpieczna metoda, opowiadający m.in. o przyjaźni tego pioniera psychologii głębi z innym wielkim psychologiem, Sigmundem Freudem (i tu ukłony dla mojego kochanego aktora-poety, Viggo Mortensena, który wcielił sie w postać Freuda!).
Ale wracając do książki, to zapadło we mnie bardzo głęboko, takie stwierdzenie (s.57): 

W momencie narodzin każdy z nas od swojej najbliższej rodziny, od kultury, od ducha czasów, otrzymuje soczewkę, przez którą postrzega świat. 

Cóż mi zatem pozostaje? Życzyć Wam i sobie odwagi do zmiany tej soczewki!W życiu wszystko jest względne, każdy ma swoją prawdę, swój własny wszechświat, swoją drogę i przestrzeń, ale dobrze jest wówczas, gdy podobne myślenie ludzi daje dobre, pozytywne rezultaty...Wybierajmy zatem to, co prowadzi do większej miłości, wzajemnej akceptacji, tolerancji i zrozumienia siebie, a co za tym idzie, innych ludzi.

19 komentarzy:

  1. Witaj, JoAnn :)
    Tak już chyba zostanie, że odzywać się będę wybiórczo :)
    Człowiek chce być przepełniony miłością. Oczekuje, bez wskazania na wiek, że miłość o nim nie zapomni.
    Spotkałaś u mnie Rysia, który nie daje jej sobie wydrzeć.
    Drugim, też niemałym uczuciem obdarzył książki.
    To sprawia, że mimo ogromnych przeciwności, żyje czekaniem na jeszcze...
    To jego sens w trzeciej części życia.
    Coś jest w tym, o czym opowiedziałaś :)
    Pozdrowienia prawie znad morza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Alino, zaglądaj kiedy tylko chcesz, nic na siłę. ;-)

      Pozdrawiam, zajrzę! j.

      Usuń
  2. Wróciłam, bo chciałabym zostawić zaproszenie na jutro.
    Na wyscielpowrotmarzeniom
    powita nas noc czerwcowa :)
    Alina

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakładasz z góry, że każdy został obdarzony niewłaściwą soczewką? Swoją zmieniłam już dawno i więcej nie będę.Chociaż... nie jestem w 100% pewna , czy aby na pewno ją zmieniłam. Aha, czytałam płynnie w wieku lat 3.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj,

      niczego nie zakładam i nikogo nie oceniam, jestem od tego daleka.

      Uważam, że uczymy się i zmieniamy przez całe życie. Tyle.

      Trzylatki i dwulatki potrafią płynnie czytać, udowodniono to już w XIX w.

      Serdecznie pozdrawiam, j.

      Usuń
  4. Bardzo lubię książki, ale tylko takie, które sama sobie wybiorę do czytania;p Wtedy czytam i czytam:) Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze, bo najważniejsze, to mieć swoje zdanie! Tak 3maj. ;-)

      Pozdrawiam, j.

      Usuń
  5. Trochę lubię czytać książki ciekawe,ale jak mamy jakieś nudne lektury czytać to nie bardzo się do tego przykładam.Pozdrawiam Pati :)

    http://Wilcze-opowiadanie.blogspot.com i http://patr.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, Pati, za odwiedziny i komentarz, zajrzę, pozdrawiam,j.

      Usuń
  6. Książki... uwielbiam :) Niestety nie wiem, kiedy zaczęłam płynnie czytać, nawet nie pamiętam, jak się zaczęłam moja miłość do książek, ale... czytanie to nałóg, bez którego byłoby nudno.

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj!
      Ja też bym nie wiedziała, gdyby nie opowiadania, wspomnienia moich rodziców.
      Masz rację, czytanie to chyba nałóg, ale zdrowy /hm... nie ruszasz się i psujesz sobie wzrok, więc nie wiem, czy rzeczywiście zdrowy/.

      Serdeczności, j.

      Usuń
  7. Cześć :)
    Serdecznie Cię pozdrawiam.
    Mam tu u siebie kolejny upalny dzień.
    Przydałoby się nieco deszczu bo duszno i parno.
    Soczewka i pryzmat-dwa dobre tematy do rozciągnięcia ;)
    "Dr Orloff pokazuje, jak panować, dla własnego dobra, nad emocjami, udowadnia, że można się tego nauczyć"-
    zgadzam się,można się tego nauczyć,wiem to po sobie.
    Pozostałe pozycje równie interesujące.
    Książki-lubie-pożeracz czasu ;))
    -ra-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, ra.


      U mnie nie ma dziś upału, sądząc po termometrze za okienkiem, ale jest słonecznie i ciepło.
      Nie wychodziłam jeszcze z chatki (puchatków, czyli moich puchatych kotków), bo cały dzień dziergam arkusze ocen, świadectwa, dyplomy, podziękowania dla rodziców i takie historyjki. Oczopląsu już prawie dostałam. Okładeczki na dyplomiki też robię sama, z brystolu. Siedzę i jak głupia wycinam kwiatuszki, czujesz to? Na dodatek moje durniuteńkie koty kochają papiery i wciąż mi się kładą na moje prace i za nic mogę ich od siebie wygnać. ;-)))

      Ale nic to, bo potem będę leżeć nad woda i myśleć o ufoludkach i czytać s/f. Żadnej psychologii, żadnego NLP, żadnych Dawkinsów, tylko s/f!

      Pozdrowienia najcieplejsze i wszystkiego superowego na dzień ojca! j.

      Usuń
    2. "Gópja" jestem wiem, bo w trakcie tych pierdółek i tak zdążyłam zafarbować sobie kudełki! ;-)))

      A teraz jadę do, jak to mawiał, nie wiedzieć czemu, mój tato, "wesołego miasteczka z cichymi sąsiadami" (tak, płaski dowcip mam po nim), czyli na cmentarz.

      Pa!

      Usuń
  8. Fajnie jest mieć gdzie podglądnąć i zaczerpnąć wiedzy co można jeszcze "dopoczytać":):):
    i każdy niech wybiera to co dla niego..
    Miłego dnia
    A ja zaczęłam czytać normalnie!!! ha, ha ale za to od razu w dużych ilościach!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Loyal Pat, wielkie dziękuję za miły komentarz!

      "I każdy niech wybiera to, co dla niego" - no właśnie, tak ma być!

      Pozdrawiam mocno,j.

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)