XxX
jeszcze wejdę w przestrzeń pełną traw zbóż
i maków posłucham szeptów i krzyków ziemi
zatopionej w emanujących nostalgiczną tęsknotą
kolorach zachodzącego słońca
żmije spełzną mi z drogi bezszelestnym
intrygującym zygzakiem a ptaki trzmiele
i pszczoły jak zawsze znieważą ciszę
jednak ich osobliwy urok przesłoni mój najgłębszy żal
jeszcze porozmawiam z najpiękniejszym
na łące czerwonym kwiatem maku odważnie spojrzę
w beznamiętnie nieruchome oczy węża otulona
niebiańskim zapachem opium intense stworzonym
przez zdolnego geja dla pewnych siebie niepokornych
kobiet którym pełzające gady i makowe pola
kojarzą się z miejscem z którego uciekła niezależna Lilith
żona żałośnie prymitywnego Adasia i pierwsza feministka
w dziejach niepełnosprawnego gatunku dla którego
przymierze z życiem naturą źródłem i boginią wszechrzeczy
to zbyt wyczerpujący i zupełnie zbyteczny
wysiłek intelektualny
jeszcze wejdę w przestrzeń pełną traw zbóż
i maków posłucham szeptów i krzyków ziemi
zatopionej w emanujących nostalgiczną tęsknotą
kolorach zachodzącego słońca
żmije spełzną mi z drogi bezszelestnym
intrygującym zygzakiem a ptaki trzmiele
i pszczoły jak zawsze znieważą ciszę
jednak ich osobliwy urok przesłoni mój najgłębszy żal
jeszcze porozmawiam z najpiękniejszym
na łące czerwonym kwiatem maku odważnie spojrzę
w beznamiętnie nieruchome oczy węża otulona
niebiańskim zapachem opium intense stworzonym
przez zdolnego geja dla pewnych siebie niepokornych
kobiet którym pełzające gady i makowe pola
kojarzą się z miejscem z którego uciekła niezależna Lilith
żona żałośnie prymitywnego Adasia i pierwsza feministka
w dziejach niepełnosprawnego gatunku dla którego
przymierze z życiem naturą źródłem i boginią wszechrzeczy
to zbyt wyczerpujący i zupełnie zbyteczny
wysiłek intelektualny
JoAnna Idzikowska - Kęsik, 8 VI 19
*fotografie własne
Całe szczęście, że nie sfotografowałaś żadnego gada, bo nie mogę na toto patrzeć. Boję się wszystkiego, co pełza. Przez te żmije nie mogłam się skupić na wierszu. Za dużo ich widziałam w Borach Dolnośląskich.
OdpowiedzUsuńCieplutko pozdrawiam.
A ja ich nie widziałam w naturze do zeszłego roku.
UsuńNatomiast od zeszłego lata są obok, często i bardzo
są piękne dla mnie...
Mój tato mi często o nich opowiadał, gdy wracał z grzybobrania.
Mówił, że nie atakują pierwsze, że lubią, jak większość żywych istot,
wygrzewać się na słońcu, w trawie i na kamieniach. :)
Dobrego, jest ciepło, ale ja raczej w papierach w ten weekend
i troszkę tutaj - serdeczności!
Gdzieś,gdzie jest się zupełnie sam na sam z niebem,naturą i Bogiem,
OdpowiedzUsuńtylko wtedy,czuje się,że wszystko jest tak,jak być powinno wśród prostej,ale pięknej natury.
A jeśli któregoś dnia to się zmieni,będziesz umiała cieszyć się tym,co przeżyłaś,
tym,że z tego nie zrezygnowałaś,że wzięłaś z tego,ile się dało.
Witaj Joasiu.
OdpowiedzUsuńFajne zdjecia i do twarzy ci w makowym kwiecie.
Lubię obcować z naturą, poezją i innymi formami literackimi.
W przyszłym tygodniu jestem na 25 Głogowskich Konfrontacjach Literackich.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Witaj Aiu.
OdpowiedzUsuńLubie LILITH, bo to bardzo tajemnicz i ciekawa postac. Pierwsza zona ADAMA, ktora nie chcialamu słuzyc i uciekla i zmienila sie w wampira. A wiersz daje do myslenia bardzo bardzo. Pozdrawiam cieplutko, poetko nasza.
Asiu, wybacz, ale pisanie z tableta mi nie wychodzi. Wiersz czytam dziesiaty raz i jest na-rawde swietny.
OdpowiedzUsuńKobieta, która rozmawia z kwiatami, przed którą uciekają węże, a ptaki koją jej żal... kobieta schowana za woalką Opium - ach, cóż to za kobieta:-)
OdpowiedzUsuńSkąd Ty bierzesz tyle tych maków? chyba specjalnie je rozsiewasz :)
OdpowiedzUsuńPiękna dziewczyna w pięknych makach...
OdpowiedzUsuńI piękne strofy.
Pozdrawiam.
P.S. Jeśli możesz to napisz do mnie na adres rusinowa@op.pl - chciałam Cię o coś zapytać.
ślicznie JoAnno - i wiersz i fotografie
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem
Maki piękne, autorka zdjęć również.Wiersz poruszający. Uściski.
OdpowiedzUsuńKolor czerwony działa na mnie fantastycznie, ożywia, dodaje energii. Pozdrawiam serdecznie.❤❤❤
OdpowiedzUsuńZajęta sobą od nowa - do Ciebie nie zaglądałam. To usprawiedliwiony egoizm. "Czerwony diabeł" tym razem odbiera chęci na piękno.
OdpowiedzUsuńTym wierszem, zdjęciami... zmusiłaś na dziś do życia spojrzenia. Pojęcia, że jest coś obok.
Za to Ci dziękuję i nieustannie pozdrawiam.
Następne podejście 31 lipca. Za każdym razem tłum się zagęszcza, ciemnieje. W nim tez młodzi. Przestaję sobie radzić, gdy ich widzę.
Nie wiem, jak się podtrzymuje nadzieje.