XxX
Obawia się jej nadejścia nagłego nieprzyjemnego dotyku
Zimnego jak ręce bezradne szukające schronienia przed
Emocjonalnym chłodem wyższością obojętną uprzejmością
Boi się że wkrótce stanie się niedostrzegalna przezroczysta jakby
Biegała w czapce niewidce zdana tylko na siebie
Ucieka w egzotyczne herbaty z cynamonem i lektury emanujące
Przesłodzoną pozytywną naiwnością na poziomie żłobka
A przecież wie i czuje że nie schowa się w ciepłą mysią norę
Ma pewność że zdmuchnie ją świszczący nieświeży
Oddech demonicznej wiedźmy której uroczy pseudonim
Czaruje i mami zapowiedzią latających cieniutkich niteczek
Delikatnych efemerycznych nietrwałych jak każde istnienie
Małe pajączki odlatują na fali jeszcze ciepłego wiatru
Ją oplatają siwo - sine lepkie pajęczyny zmarszczek
Ten kto nazwał tę przebiegłą hochsztaplerkę złotą Panią Jesienią
Albo był na odlotowym witkacowskim haju
Albo się naczytał durnych i bzdurnych nawiedzonych
Bajeczek o rzekomej potędze podświadomości
Jesienią życie znieczula się na śmierć
JoAnna Idzikowska - Kęsik,
Obawia się jej nadejścia nagłego nieprzyjemnego dotyku
Zimnego jak ręce bezradne szukające schronienia przed
Emocjonalnym chłodem wyższością obojętną uprzejmością
Boi się że wkrótce stanie się niedostrzegalna przezroczysta jakby
Biegała w czapce niewidce zdana tylko na siebie
Ucieka w egzotyczne herbaty z cynamonem i lektury emanujące
Przesłodzoną pozytywną naiwnością na poziomie żłobka
A przecież wie i czuje że nie schowa się w ciepłą mysią norę
Ma pewność że zdmuchnie ją świszczący nieświeży
Oddech demonicznej wiedźmy której uroczy pseudonim
Czaruje i mami zapowiedzią latających cieniutkich niteczek
Delikatnych efemerycznych nietrwałych jak każde istnienie
Małe pajączki odlatują na fali jeszcze ciepłego wiatru
Ją oplatają siwo - sine lepkie pajęczyny zmarszczek
Ten kto nazwał tę przebiegłą hochsztaplerkę złotą Panią Jesienią
Albo był na odlotowym witkacowskim haju
Albo się naczytał durnych i bzdurnych nawiedzonych
Bajeczek o rzekomej potędze podświadomości
Jesienią życie znieczula się na śmierć
JoAnna Idzikowska - Kęsik,
Bolesławiec, 26 IX 18
***cytat w tytule notki, Tadeusz Dołęga - Mostowicz
Jesień nawiedza nas każdego roku.
OdpowiedzUsuńBywa paskudna i miła.Jak każda pora roku.
Serdecznie pozdrawiam.
W tym akurat tekście o jesień
OdpowiedzUsuńjako porę roku chodzi najmniej...
Dobrego!
Jest tu też druga strona,po drugiej stronie lustra.
UsuńI to lustro jest tu najstotniejsze.
UsuńJesień to tło do jesieni życia.
Wiem, że masz złe skojarzenia i dlatego tak ją poniewierasz... Ale przede wszystkim cieszę się z Twojego powrotu.
OdpowiedzUsuńOna poniewiera nami. ;-)
UsuńI nie wróciłabym, gdyby nie grypa.I zwolnienie.
Bo jestem zawalona pracą. :(
Ale idę do Ciebie w końcu!
Zawalenie, zwłaszcza tonami biurokracji, przechodzimy my wszyscy... Chwała grypie, jakkolwiek by to nie zabrzmiało!
UsuńJestem wyczerpana takim pisaniem bez sensu.
UsuńOstatnio czytałam artykuł o tym, jak bardzo
frustrujący jest nasz zawód. Ile dokładamy
do i tak słabo opłacanej pracy...
A chroba do dzziś nie ustępuje, kaszlę
i siły mi brak...
POCZYTAJ:
https://kobieta.onet.pl/nauczyciel-ofiara-oswiatowej-przemocy/kx3wzy8?utm_source=m.facebook.com_viasg_kobieta_viasg&utm_medium=referal&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2
Czytałam to już. Jeszcze był drugi, napisany przez mężczyznę, ale opublikowany chyba nieco wcześniej.
UsuńTylko pytanie: co z tego? Co z tego?... Można pisać, mówić, myśleć... Wszystko o kant rozbić.
Masz rację...
UsuńDobrze, że znów piszesz:-)
OdpowiedzUsuńTaka pora w przyrodzie, że i życie cięższym się zdaje i na blogach tematy niełatwe...
Wrzesień masakryczny w tej robocie, ból głowy, bezsenność - tylko wycieczki i blog pozwalają nie zwariować, no i rodzina:-)
Gdyby nie to, że dopadła mnie grypa, chyba bym nie miała czasu pisać.
UsuńPięć IPET-ów, dwadzieścia kilka indywidualnych rozkładów i siedem ogólnych
plus sprawy wychowawcze, harmonogramy, projekty...
Ale chcę pisać, chcę tu być, damy radę. :))
Serdeczności, Jotko, dziękuję!
Czytam o wieściach ze szkoły jak o echu z odległego świata.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Irlandii :)
Zazdroszczę Ci, naprawdę.
UsuńNajgorsze jest to, że ja napradę
lubię tę pracę: z dziećmi, w klasie...
A papiery są straszne.
Serdeczności!
Obrazy i wiersz ponad wszelką wątpliwość na bardzo wysokim levelu. I ten klimat u Ciebie taki ciepły, przyjazny.
OdpowiedzUsuńPrzeuroczy jest ten Twój jesienny wiersz,można go czytać i czytać.Wszak to jesień a my stajemy się w tym czasie też trochę bardziej jesienni.Serdeczności przekazuję.
OdpowiedzUsuńDziękuję, Eljocie.
UsuńJesień w nas buszuje powoli,
ale skutecznie. :)
Pozdrawiam ciepło!
JoAnno, w całej rozciągłości zgadzam się z Twoim wierszem, nie lubię nawet najbardziej kolorowej, lecz krótkotrwałej jesieni, bo po niej przychodzi zima.
OdpowiedzUsuńPreferuję jedynie późną wiosnę i całe lato.
Pozdrawiam podczas smutnego popołudnia.
Mam to samo: ciepłolubność...
UsuńA tu zimno się zrobiło, tak nagle,
i ta jesień za pasem...
Serdeczności i pozdrowienia!
Na szczęście lato tak całkiem nas nie opuściło, bo w naszych województwach ma być dziś 25 stopni ciepła i, jak słyszę, taka pogoda ma jeszcze trwać przez dwa tygodnie.
UsuńGorąco pozdrawiam.
Od września mam kryzys.
UsuńCzuję się jak przemielone przez maszynkę mięso.
Dziś mam pierwszy (sic!) wolny weekend, bez pisania
rozkładów, ipetów, dostosowań, harmonogramów i innych takich.
Nie patrzę już na pogodę.
Nie mam siły.
Serdeczności!
JoAnn, jestem miedzy...
OdpowiedzUsuńNie dam rady przeczytać uważnie, dlatego tylko tyle.
Zdrowa bądź, szczęśliwa.
Nie czytaj, Alinko, ważne, że jesteś!
UsuńPozdrawiam mocno i dziękuję!
Wszelkiego dobra, dużo zdrowia
Witaj Joasiu.
OdpowiedzUsuńMimozami jesień się zaczyna...
Wiersz..., jestem pod wrażeniem.
Pozdrawiam w w swojskie miejsce zapraszam.
Michał
Pozdrawiam serdecznie,Michale,
Usuńna pewno zajrzę, jak zawsze. :))
Bardzo podoba mi się pomysł na zestaw antyjesienny !!! Może i ja coś wymyślę w tym temacie. Pozdrawiam serdecznie :))
OdpowiedzUsuńTaki zestaw to podstawa przetrwania:
Usuńkrótkich dni, chłodu, zapachu pleśni
i zgnilizny, wilgoci i ciemności...
Nie lubię jesieni, bo ję się jesieni życia
i muszę ją sobie pokolorować. :)))
Serdeczności i pozdrowienia!
Jesień życia... Dla mnie to porównanie pory roku do starości - trochę dziwne jest, albo ja dziwna i stara od urodzenia jestem ? Bo jesień ma w sobie tyle uroku, który kocham i tyle barw, że trudno mi nazwać ją przemijaniem, ale wiem, wiem... i tak można. Tekst - jest piękny ! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie lubię jesieni i tyle.
UsuńLubię paletę barw, ale jesieni nie lubię.
Serdeczności, Ulu!
TAKIEGO WIERSZA SZUKAŁAM!
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ I POZDRAWIAM PANIĄ POETKĘ - IMIENNICZKĘ.
ASIA
Dziękuję i pozdrawiam!
Usuń