Translate

18 października 2013

"Znów październik i ta jesień rozpostarła melancholii gęsty woal..." ***

murmurando


już niedługo przebiegnę przez most
w listopadzie gnana wiatru tchnieniem
pocałuje mnie najczulej wprost
zły listopad suchych liści drżeniem

i zachłannie porwie gdzieś jak liść
zabłąkany w snach obłędnych brzasku
i nie będę mogła sama iść w stronę światła
które w świetle zgasło

i odczuwać już nie będę nic
coś odwróci spłoszoną uwagę
w listopadzie śmierć postawi mi
stawiającą na nogi
kawę

/B-c, 18 X 2013, p.n.k., JoAηηค Idzikowska-Kęsik/

* obraz: John Atkinson Grimshaw (1836-1893), November Afternoon, Stapleton Park

Ze względów oszczędnościowych
polecam zgasić światłość wiekuistą, która mi może będzie świecić.

/Julian Tuwim/


  Powolne tempo mojego umierania i tak powala niezwykłą skutecznością.  

/jik/



Pętlą czasu popełniam samobójstwo kontrolowane.   

/jik/


Zajrzeć w oczy śmierci, to jeszcze nic, ale nie bać się tego spojrzenia, to już początek dojrzałości.

/jik/ 


Warto pielęgnować wiosnę w swoim sercu, zwłaszcza późną jesienią, gdy depresje walą w nas parami.

/jik/


Choć ludzie wokół umierają, nasza własna śmierć, zawsze wydaje nam się odległa w czasie, wręcz nierealna...

/jik/ 


Ze śmiercią trzeba żyć w zgodzie, inaczej skosi cię jak dojrzałe kłosy, w najmniej oczekiwanym momencie.

 /jik/


Śmierć jest najwierniejszą i najstarszą towarzyszką życia, a mimo to wciąż zaskakuje i boli...



/jik/ 




Listopad - jeden z dotkliwszych wrzodów w dwunastnicy roku.

Julian Tuwim



*** Jeremi Przybora: Addio, pomidory
****obrazki z netu

25 komentarzy:

  1. Witaj Joasiu!
    A co tak smutno u Ciebie i o śmierci gadasz.
    Mnie tam do nie nieśpieszno, czego i Tobie życzę.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michał, jak dobrze, że jesteś!
      Od rana próbuje napisać coś na Twoim blogu i za nic nie mogę! Świetnie napisałeś o pewnym biskupie!


      Michał, to tylko wierszyk i stare myśli (robię na NK remanent w albumie ze swoimi debilnymi myślami i wierszykami, połowę wypieprzam w kosmos).
      Mnie też się nie spieszy, wierz mi, jednak moja podświadomość wywala ze mnie to, co widać powyżej. A wiersze często wypływają jakby spoza nas...

      Pozdrawiam serdecznie, j.

      Usuń
    2. Joasiu, tak właśnie sobie pomyślałem, że to wiersz. Kiedyś mnie uczono, że wiersz oddaje aktualny stan ducha poety, czyli coś w stylu "co poeta miał na myśli". I stąd mój niepokój.
      Deprechy bywają wiosenne i najpewniej jesienne.
      Pozdrawiam serdecznie.
      Michał

      Usuń
    3. Oddaje, ale już to, "co poeta miał na myśli" to inna bajka, bo poeta spotyka się z wieloma ludźmi, słucha empatycznie ich opowieści itp.

      Jak pisałam wierszyczki o rozstaniu, bo wspierałam moją koleżankę, wszyscy pytali czy się rozwodzę. ;-))))

      Serdeczności, Michale, spoko!

      Usuń
  2. Joasiu, za wcześnie myślisz o śmierci, stanowczo odradzam takie rozważania. Wiersz pięknie opowiada, ale zostaw tylko strofy wiersza i nie myśl o niczym poważnie. Nasza trójka i maż i córka i ja, chorujemy na nowotwory. Leczymy się, żyjemy normalnie i staramy się odpędzać te najgorsze myśli. Ważne, to znaleźć cel i dążyć do niego ze wszystkich sił. Życzę Ci pogodnych dni i myśli uporządkowanych. Całuski dla ciebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lotko...

      Długo nie mogłam o tym mówić... Byłam chora, bo nie mogłam sobie z tym poradzić.... Niedawno (4 X) umarła moja koleżanka. Tydzień wcześniej zemdlała na lekcji i już się nie obudziła. Chodziłyśmy do równoległych klas w LO.

      Nie mogę nie myśleć o śmierci, zwłaszcza teraz, gdy za cztery dni minie 4 lata od śmierci mojego taty...

      Śmierć nie jest dla mnie tematem tabu. Jest najwytrwalszą towarzyszką życia....

      Zasmuciłaś mnie swoją i swoich bliskich chorobą. Mój tato nie pokonał raka.
      Życie, śmierć... to nasza codzienność.

      Pozdrawiam zadumana nad pięknem i grozą wszechświata... j.

      Usuń
    2. Widzę, że miałaś sporo przykrych wydarzeń wokół, stąd Twoje myśli nie najweselsze. My nie smucimy się z powodu naszych chorób, jakoś udaje się nie dopuścić złych myśli do mózgu, który nie zakodował tego, że rak to choroba niedobra. Staramy się żyć jakby nigdy nic i tylko chwile oczekiwania na wyniki markerów, czy USG, są nie do zniesienia. Poza tym jest dobrze. Odsuwaj od siebie złe myśli, jesteś zdrowa i nie musisz myśleć o umieraniu. Śmierć najbliższych boli, wiem coś o tym, bo już wokół mnie jest pustka, najbliżsi odeszli. Żyj chwilą, ciesz się z drobnych rzeczy i unikaj myślenie o śmierci, bo ona Ci nie jest do niczego potrzebna, będziesz żyła sto lat i nie daj sobie wmówić, że będzie inaczej. Przytulam.

      Usuń
    3. Jestem pełna podziwu dla Waszej postawy, Lotko, naprawdę.
      To mnie bardzo wzmacnia, gdy czytam tak piękne słowa, jak Twoje.

      Stu lat nie chciałabym nigdy dożyć. Nie chciałabym być dla nikogo ciężarem.
      Jak umarła Anita, ta moja koleżanka, obok Jej klepsydry była klepsydra Pani, która żyła 101 lat... Kontrast tych klepsydr bardzo rzucał się w oczy/ Ale takie właśnie jest życie... Biegnie swoim rytmem.

      Przytulam również i przesyłam moc serdeczności dla Waszej Trójki!

      Usuń
  3. Ojoj... Dlaczego tak smutno...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życiowo, Be, życiowo.
      Taka pora roku.

      Serdeczności!

      Usuń
  4. Faktycznie, smutny u Ciebie Joanno ten październik. Współczuję Ci ogromnie straty koleżanki i taty.
    Mnie właśnie śmierć przeraża - nie lubię o niej myśleć. Ale wiem, że nieraz sie nie da.
    Życzę Ci dużo wytrwałosci i pozytywnych myśli - mimo wszystko, choć wiem, ze moze być trudno.
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, masz prawo do własnych myśli, bo są Twoje, a to jest najważniejsze.
      Gdzieś w jakiejś książce wyczytałam coś mniej więcej takiego, iż śmierć jest blisko tych, którzy są na nią gotowi. Nie wiem, czy się z tym zgadzam, wiem, że trzymałam ojca za rękę, gdy odchodził.

      Pozytywnie myśleć lubię i często to robie, ale odgradzam się szerokim łukiem od myślenia życzeniowego.

      Pozdrawiam mocno i jeszcze mocniej!

      Usuń
  5. oj Joasiu - umrzeć to jeszcze nic wielkiego, żaden dowód odwagi czy coś.Odwagą jest życie. Jeśli mimo wszystko żyjesz - już jesteś bohaterem.... ;)
    Bardzo interesujący wiersz Tuwima;)
    I jak zawsze ciekawa grafika ;)
    Mam nadzieję że humor Ci wróci i sentencje z Twoich ust weselsze popłyną )
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, Evanku, pewnie, że nic wielkiego.
      Chociaż ja osobiście samobójców uważam za bardzo, ale to bardzo odważnych ludzi, zwłaszcza poetów wyklętych.

      Humor mam dobry, jedynie nieco nostalgiczny, co u mnie, na przełomie października i listopada jest normalne, dlatego wolę wtedy milczeć.
      Zresztą milczenie jest zdrowe i oczyszczające.

      Pozdrawiam Cię serdecznie, zajrzę wkrótce, się miej OK!

      Usuń
  6. Rozumiem Twoje nastroje, zbliża się Święto Zmarłych, więc siłą rzeczy takie myśli nas dopadają. I dużo śmierci wokół... To będzie pierwsze Święto Zmarłych, kiedy to postawię znicze i kwiaty na grobie mojego taty, który zmarł w maju. W kwietniu pożegnałam koleżankę (46 lat). Od tego czasu za grobem taty cała nowa alejka się wypełniła krzyżami. Przeszłam się nią - młodzi ludzie, często przed pięćdziesiątką, przed sześćdziesiątką... Takich jak mój tato - po 80-tce dosłownie kilkoro... Podobno żyjemy coraz dłużej, więc rząd nam wydłuża wiek emerytalny, tylko że coraz częściej ludzie do emerytury nie dożywają... Ech...
    Pozdrawiam i życzę poprawy nastroju, mimo jesiennej szarugi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć, Czarownico, Droga!

      Nawet nie wiesz, jak bardzo trafiłaś w moje myśli tą wypowiedzią, sama nie napisałabym lepiej! Mam dokładnie te same refleksje.
      W czwartek byłam TAM, gdzie są moi rodzice, bo była czwarta rocznica odejścia ojca. Ludzi w moim wieku i młodszych, albo tylko troszkę starszych, coraz więcej... Stres? Faszerowane chemią żarcie? Media straszące kryzysem? Firmy farmaceutyczne? Nie wiem...
      Muszę po prostu przeczekać tę jesień.

      Dziś dobiła mnie zmiana czasu, której idei nigdy nie pojmę i zawsze będę odczuwać, jako zamach na mój organizm.

      Serdeczne serdeczności!
      Trzymaj się ciepło! j.

      Usuń
  7. Melancholijnie i niekiedy dobitnie, ale jakże trafnie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo ciekawe i trafne są Twoje myśli, ale dlaczego jesień zawsze kojarzy się ze śmiercią?
    Serdecznie pozdrawiam i życzę optymizmu.
    P.S. Nad Twoją rzeką będę w przyszłą niedzielę, bo w piątek za dużo ludzi i nie będzie gdzie zaparkować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, Aniu,

      myślę, że jesień sama z siebie jest metaforą przemijania, śmierci (piękna na początku, jakby się starzała i umierała z ostatnim liściem), a do tego ten Dzień, na który przyjedziesz w niedzielę (ja też: będę w czwartek i w niedzielę, nienawidzę tłumu).

      Aniu, chcę Ci podziękować za to, że do mnie zaglądasz, serdeczności, j.

      Usuń
  9. Aska jak słowo daję !!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wystraszyłaś mnie nie tęgo!!!!!!!!!!!!!!!!!

    ja mam inne podejście od dawien dawna .co prawda tęskno mi za bliskimi którzy w niebiesich goszczą , ale razu pewnego , gdy siostra zmarła mi na rękach zostawiając ośmio letnią córeczkę , szłam sobie bezsilnie z papierami zgonu i zrozpaczona usiadłam na schodach kościelnych .Przysiadł się do mnie młody ksiądz .Długo do mnie mówił , ale utkwiło mi w pamięci ...: ci co odeszli są szczęśliwi i poznali tajemnicę tajemnic , ci co pozostali na ziemi powinni być spokojni , a nie rozpaczać nad sobą - ponieważ smutek wywołany jest stratą .
    Mijały lata i zatrybiłam sens słów czarniawego .Owszem tęsknię bardzo za bliskimi ale juz dużo spokojniej

    macham jesiennie i donoszę że w tym roku wyjątkowo lubię jesień - Gryzmolinda vel Dośka

    OdpowiedzUsuń
  10. zdmuchnęłam płomień świeczki
    odrzuciłam szybkim ruchem mglisty woal
    ruda grzywka zadziornie opadła na czoło
    piegi zaśmiały się do słońca
    na przekór śmierci, co i tak po mnie przyjdzie
    i mgły welonem ozdobi jesienny kapelusz
    zabiorę go ze sobą
    po co śmierci kapelusz ?
    albo piegi ?

    OdpowiedzUsuń
  11. Joasiu dawno Cię "nie widziałam", "nie słyszałam".Zaglądam tu dziś sprawdzić czy jesteś??? Jesteś!! To dobrze..nie daj się nostalgii listopadowej..mnie troszkę nie będzie ale pamiętam o Tobie:)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  12. Aśka a ty soooooooooooooooo? dlaczego widzę zatwardzenie blogowe?????????? przywołuję Ciebie do porządku !!!!!!
    dygam nóżką - Gryzmo

    OdpowiedzUsuń
  13. Czy to Święto Zmarłych tak Cię nastroiło?Czy to jesień taka depresyjna?Trzymaj się dni,w których świeci słonce,Joanno.Ja tak się staram robić.I czasami się udaje...

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)