- mojej Mamie
zanim oddała łakomej
ziemi niespełna czterdzieści
kilogramów swojego
obolałego pokrytego
odleżynami ciała jej
ciemne oczy wyblakły
jak stare
średniowieczne obrazy
sztukę się jednak
restauruje odnawia
nawet lalki są w
lepszym położeniu
bo można im przykleić
nowy lepszy uśmiech
ona od dawna była na
straconej pozycji
wzrok spłowiałych oczu
wbiła nieruchomo
w jeden punkt poza
przestrzenią życia
obecna nieprzytomna
jak w innym wymiarze
patrzyła poza czasy
sikając w pampersy
siadałam przy niej
żeby jej poczytać
chuchałam w zimne
wychudzone dłonie wygładzałam
poduszki opowiadałam
jak miewa się świat bez
jej uśmiechu i że
wiosna ciągle rozpala magnolie
zanim oddała ostatnią
kroplę potu jedwabnej
pościeli i
elektrycznemu materacowi który ją
kołysał jak fale
zmieniła się w Venus wypluwając
pianę prosto w głupi
uśmiech pana Alzheimera
JoAnna Idzikowska -
Kęsik, 5 IV 15
❤
imieniny
maj pieści zapachem
kwitnących rododendronów,
konwalii i dzikich
róż. czaruje zielenią szumiącą
urocze nocne wiersze
pisane z potrzeby serca.
słońce rozdaje
witaminę de a słowiki robią swoje.
lubię myśleć, że
jestem jeszcze piękna i całkiem
zgrabna, że młodość
nie opuści mnie wraz z inwazyjną
menopauzą. lubię
patrzeć jak rozkwita życie i nawet
wampiryczne kleszcze
nie są w stanie wyssać
naiwnego zachwytu.
tylko ta świadomość. natrętna,
zatruwająca umysł,
niezaleczona od dziewięciu
wiosen. jedynie ona
sprawia, że moja własna śmierć
staje się realna.
czuję jej głaski na policzkach.
wiesz, moja matka
znowu umrze dzień po imieninach
Joanny, w wigilię Dnia
Matki, a ja przypomnę sobie
prywatne rigor mortis.
telefon z zaświatów uporczywie milczy.
JoAnna Idzikowska -
Kęsik, 24 V 15
❤
list do Ciebie rychło
w czas
...bo gdy trwoga, to
do mamy...
miewam się całkiem
dobrze, Mamo.
dbam o siebie jak
umiem.
dużo spaceruję, wciąż
gram
na pianinie, trochę na
gitarze.
jem zdrowo i nadal nie
potrafię włączyć
do swojej diety zbyt
dużej ilości zabitych istot.
bolesne okresy to
spadek po Tobie.
styczeń się kończy i
przybywa dnia,
wchłaniam nikłe
światło, oddycham jasnością,
a przy Twoim zdjęciu
codziennie
od prawie dziesięciu
lat stawiam
jak miseczki z
kolorami
pachnące latem
świeczki,
co miesiąc odkurzam
książki,
które mi zostawiłaś z
nadzieją,
że będę ich dotykać.
świat bez Ciebie,
Mamo,
bywa mniej logiczny,
bardziej ironiczny.
anioły potrafią
wszystko wytłumaczyć,
nawet sarkastyczne
obraźliwe słowa,
zadane z niezwykłą
wręcz premedytacją,
przez kogoś kto
bezecnie igra z klawiaturą,
nie mając pojęcia w
kogo z siłą rzuca
kamienie swoich
niezdrowych frustracji.
Mamo, szczerze
wierzyłaś
w moją wiarę w siebie,
jednak to niełatwe w
obliczu sadyzmu.
złe słowa są brzytwą,
bywają sztyletem.
lecz dosyć już o tym,
tutaj chyba skończę,
bo się zaplątałam
pisząc
lewą ręką i piórem od
Taty.
nie akceptowałaś
mojego mańkuctwa.
jeśli mnie dzisiaj
pobłogosławisz
energią matczynych
najpiękniejszych myśli,
uwierzę naprawdę, do
bólu, do końca,
że jedna mała jaskółka
czyni cudną wiosnę,
jeden szczery uśmiech
potrafi roztopić
zatwardziałe serce,
jedno przytulenie jest
w stanie
zastąpić niełatwą
psychoterapię,
a jedno kliknięcie
skasować
całą podłość,
nikczemność, draństwo
tego świata.
skaliste niewzruszone
góry, Mamo,
będą stać niezmiennie
na swym własnym miejscu,
będąc solą w oku
naszej Matki Ziemi.
JoAnna Idzikowska -
Kęsik, 30 I 16
❤
urodzinowe refleksje
- z dedykacją dla
Eriki, mojej rodzicielki
tak bardzo szybko to
wszystko
poszło
chociaż rodziłaś mnie
w bólach dwa dni
jak błyskawica z
hukiem minęło
dzieciństwo młodość
Tato i Ty
nie wiem co jeszcze
przede mną
i nie chcę wiedzieć bo
po co
ale wiem Mamuś to
jedno
warto się w niebo
wpatrywać nocą
grać na pianinie i na
gitarze
i śpiewać ile w piersiach
tchu
tak się zatracić w
poświacie marzeń
by żyć najpiękniej
teraz i tu
kochać zaś warto
bezwarunkowo
i wierszem śmiać się
kolorowo
metafizyką upojenia
należy się
nad młodość wzbić
i nie wychodząc ze
światłocienia
należy śnić
cudownie śnić
dziękuję Ci za życie Mamo
i zanim znów spotkamy
się
ja pobuszuję jeszcze w
zbożu
by święty Piotr
wpuścił i mnie
JoAnna Idzikowska -
Kęsik, 26 VIII 2011
❤
Po to
lubiłaś prostotę
objętą rozumem
fiołki
mądre książki
i dobre perfumy
i nie mogłam kłamać
to nie miało sensu
duszę przenikałaś
oczami miłości
uczyłaś empatii
wbiłaś we mnie igły
swej nadwrażliwości
czytałaś mi Prousta
i Dostojewskiego
ja wolałam dziwne
sztuki Witkacego
motywację dałaś
do pisania wierszy
(pamiętam: dla Ciebie był
ten wierszyk pierwszy!)
zgasłaś i odeszłaś w odległe zaświaty
mamo
po to byłaś
bym kochała kwiaty
abym całym sercem
i całym swym życiem
mogła Ci dziękować
za miłość w zachwycie
(wiesz anioły przechadzają się
po mojej głowie
kiedy przed snem
w ciszy
rozmyślam o Tobie)
JoAnna Idzikowska-Kęsik, 26 V 13
❤
Kiedy byłam
pasożytem
Było mi ciepło, wilgotno, dobrze, bezpiecznie i beztrosko.
Tylko kiedy paliłaś - kaszlałam, a ty myślałaś, że cię kopię.
Uwielbiałam, gdy dotykałaś mnie czule, głaszcząc leciutko
swój okrągły brzuszek, a zachwycony ojciec mówił do mnie:
Cześć, kochany synku, jeszcze troszkę i się zobaczymy,
pokażę ci świat, będziemy grać w piłkę. Masz silne nogi,
kopiesz, kręcisz i wiercisz się, będziesz piłkarzem! Albo
wielkim naukowcem lub Don Juanem, który lubi kobiety.
Nie lubiłam, gdy pochłaniałaś kiszoną kapustę i ogórki, bo dostawałam
czkawki, robiłam kwaśne minki i zachłystywałam się wodą.
Jednak wciąż słucham Bacha, Ravela, Mozarta i Vivaldiego, lubię
Remarque'a, a miłość do poezji też wchłonęłam przez pępowinę.
Czy jestem mądrym Don Juanem w spódnicy? Nie wiem,
aczkolwiek żegluję po oceanie życia najpiękniej, jak umiem.
Bywają noce, gdy skulona, w pozycji embrionalnej, gryzę
wargi, płaczę, tęskniąc dogłębnie za tobą, ojcem - za nami.
Ale ta, która buszowała i rozmyślała we mnie, skutecznie
Było mi ciepło, wilgotno, dobrze, bezpiecznie i beztrosko.
Tylko kiedy paliłaś - kaszlałam, a ty myślałaś, że cię kopię.
Uwielbiałam, gdy dotykałaś mnie czule, głaszcząc leciutko
swój okrągły brzuszek, a zachwycony ojciec mówił do mnie:
Cześć, kochany synku, jeszcze troszkę i się zobaczymy,
pokażę ci świat, będziemy grać w piłkę. Masz silne nogi,
kopiesz, kręcisz i wiercisz się, będziesz piłkarzem! Albo
wielkim naukowcem lub Don Juanem, który lubi kobiety.
Nie lubiłam, gdy pochłaniałaś kiszoną kapustę i ogórki, bo dostawałam
czkawki, robiłam kwaśne minki i zachłystywałam się wodą.
Jednak wciąż słucham Bacha, Ravela, Mozarta i Vivaldiego, lubię
Remarque'a, a miłość do poezji też wchłonęłam przez pępowinę.
Czy jestem mądrym Don Juanem w spódnicy? Nie wiem,
aczkolwiek żegluję po oceanie życia najpiękniej, jak umiem.
Bywają noce, gdy skulona, w pozycji embrionalnej, gryzę
wargi, płaczę, tęskniąc dogłębnie za tobą, ojcem - za nami.
Ale ta, która buszowała i rozmyślała we mnie, skutecznie
dezynfekuje rany i
blizny
na moich samolubnych myślach.
JoAnna Idzikowska-Kęsik, 4 X 14
❤na moich samolubnych myślach.
JoAnna Idzikowska-Kęsik, 4 X 14
Czytam, czytam... Czytam w kółko i dobrze mi... Myślę dziś o tej matce, która nie była moją rodzoną, ale dzięki temu, że wydała na świat Eksa, mogła zostać moją Najlepszą Przyjaciółką. 60 km mam na Jej grób, nie zawsze mogę je we właściwym czasie pokonać, ale to nic. Chciałabym, żeby istniały jakieś zaświaty, bo potrzeba mi tych, którzy odeszli, nie chcę myśleć, że już nigdy Ich nie spotkam...
OdpowiedzUsuńTeż bym chciała, choć sama już nie wiem, co o tym wszystkim myśleć.
UsuńMam nadzieję... w fizyce kwantowej.
Cały dzień dziś palę świeczkę za moje mamy i babcie i wszystkie kobiety - z Matką Ziemią włącznie. :)
Wiem, bywam metafizycznie popaprana.
Dopala się nafta w lampce.
UsuńLamentuje nad uchem komar.
Może to ty, matko, na niebie
jesteś tymi gwiazdami kilkoma?
K.I. Gałczyński
Wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu popaprani. A ci, którzy patrzą na świat przez pryzmat poezji - tym bardziej. Nadwrażliwość nas paprze :)
UsuńPrawda, Be!
UsuńKiedy matka odwróci oczy od swojego dziecka,dziecko zaczyna błądzić i ginie w świecie pozbawionym miłości i ciepła.
OdpowiedzUsuńAutor: Tadeusz Różewicz, Matka odchodzi
Mama pomoże ci zbudować ścianę.
Autor: Pink Floyd, Mother
Mówią, że ostrożność jest matką powodzenia.
To nieprawda, bo gdyby była ostrożna, nie zostałaby matką.
Autor: Julian Tuwim
Mamo Jowity-szczęścia nieograniczonego,dobra wszechobecnego i serdeczności.
PS.
Na pierwszym planie,urokliwa mama z cudnym bukietem róż,a w tle-
Marylin Monroe,Księgi Jakubowe,Wariat z Krupówek,Słownik Pisarzy Polskich,Ryby są super,
Złamane wersety,Kuchnia Polska,Cienka Czerwona Linia,aniołek strzegący encyklopedie...
Serdecznie pozdrawiam.
Miłego,spokojnego i pogodnego czasu.
Mam taką zasadę, że 2 z pięciu pokoi w moim domu są święte i nie publikuję zdjęć zrobionych tam - a tam książek mam najwięcej. Te tutaj to tylko mała część moich zbiorów. ;-) Nad Wariatem - inna o nim (nie widać na zdjęciu): Witkacego portret wielokrotny prof. Janusza Deglera. Obok Wariata (?) Wojna Witkacego (nie widać tytułu. :) Witkacy i Marilyn - tak mam o nich sporo woluminów, bo obie te postaci fascynują mnie od wielu lat.
UsuńCienka c.l. - lubię powieści wojenne, chociaż nie są to lektury do których wracam. Wyjątek stanowi kultowa "Rzeźnia numer pięć" Kurta Vonneguta Juniora.
Aniołki - durnostojki zbieram namiętnie, czasem maluję je po swojemu, głównie lakierami do paznokci. ;-)))
Te kuchenne to od znajomych, żebym ich "wegetariańskim sianem" nie karmiła. Ludzie są fajni:
- Jestem wegetarianką.
- To chodź na rybkę!
- Rybek też nie jem.
- Durna jesteś? Przecież to nie mięso.
- Ale żywe istoty.
- No.
;-))
Bukiet akurat imieninowy, ale od Wiśki wczoraj też dostałam taką wiecheć róż i jeszcze chabrów sobie w polu nazrywałyśmy. :)
Dziś już pojechała, bo jutro ma kolokwium.
Ja mam wolne, z czego bardzo się cieszę, bo sobie nadrobię trochę zaległości w czytaniu. Dzisiaj przeczytałam bzdury autorstwa byłej żony znanego podróżnika, też podróżniczki znającej się na wszystkim - załamka. Teraz mogę to powiedzieć, bo przeczytałam (dostałam od koleżanki Wiśki).
Pozdrawiam, dziękuję, że zaglądasz.
Dobrego czasu!
Jak zwykle ;-)dopieszczasz wypracowanie :-)
UsuńŚwietny obraz i to zdjęcie.
Ja nie zaglądam,ja jestem codziennie tutaj ;-)
Do następnego...
Och, to taka moja pasja. ;-0)
UsuńWierszyki też dopieszczam, stare posty również, jak mi wpadną w ręce.
To takie miłe - świadomość, że ktoś JEST...
Do miłego!
JoAnno, potrafiłaś w swych wierszach wyrazić to, co inni nie potrafią nawet pomyśleć. Twój pierwszy wiersz bardzo mną wstrząsnął, ale nie przeczytam go drugi raz, bo to zbyt bolesne.
OdpowiedzUsuńCodziennie patrzę na zdjęcie mojej mamy, które stoi na segmencie naprzeciw mojego. Nawet w tej chwili spojrzałam.
Serdeczności.
Ja też codziennie patrzę na jej zdjęcie - lubię myśleć, że jest ze mną, mimo odległości zwanej potocznie materią...
UsuńPozdrawiam, Anno i dziękuję.
Witaj Joasiu.
OdpowiedzUsuńNie ma jak u mamy... Święte słowa.
Moja mama już parę lat temu odeszła, ale fajne wspomnienia pozostały.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Te dobre wspomnienia są bezcenne...
UsuńPozdrawiam, Michale, czasem nie mam słów na słowa podzięki...
Joanno, wspaniałe teksty.Jestem nimi i oczarowany i wzruszony.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, Eljocie i moc serdeczności posyłam z Bolesławca do Legnicy. :))
UsuńWszelkiego dobra!
Twoje tekstu strasznie uwiodly moje serce :)
OdpowiedzUsuńO, to bardzo mi miło, pozdrawiam!
UsuńNajlepiej u mamy cieplo i pewnie i zrozumiale pozdrawiam serdecznie (piekne i zastanawiajace wiersze)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i szczerze dziękuję, Wando, serdeczności!
UsuńNie zaglądałam do Ciebie od kilku dni. Dzisiaj więcej czasu i spokoju-jestem więc. I...wzruszam się, zamyślam, wracam do kilku wierszy i wspominam moją Mamę. Tak, brakuje Jej bardzo często, ale wiesz? "rozmawiam z Nią", może to śmieszne, dziecinne, ale wiem i czuję, że Ona mnie słyszy. Po takiej"rozmowie" czuję się bardzo lekko i jakoś dziwnie szczęśliwie. Serdeczności moja ukochana wrażliwa, wspaniała Poetko :)
OdpowiedzUsuńMam tak samo, Jagódko.
UsuńDziękuję, że zaglądasz, ja jestem teraz zawalona, jak sekretarka z wiersza Mistrza K.I.
O wierszach myślę, ale nie swoich - wczytuję się coraz mocniej, coraz głębiej w eseje i poezję Zbigniewa Herberta i doznaję czegoś w rodzaju zauroczenia erudycją tego człowieka.
Serdeczne serdeczności (dopiero wróciłam z pracy i zaraz lecę dalej...).
Do miłego!
Pięknie i smutno :(
OdpowiedzUsuńBuziaki, Aniu!
UsuńMoja czuwa nade mną i patrzy z góry, zapalam znicz , poświęcam iskierkę dobrych myśli.
OdpowiedzUsuńNa pewno warto wysyłać te iskierki.
UsuńPozdrawiam, Lotko!