Wszystkie te książki czytałam, wiele z nich dawno temu. Większość mam, a kilka z nich to moje bardzo, bardzo ulubione, jak np. Pani Dalloway, Sto lat samotności, Sklepy cynamonowe, Szklany klosz...
Opublikowałam ten artykuł z "Polityki" na fejsie, z zastrzeżeniem bardzo wrednym i krytykanckim, czyli w moim zołzowatym stylu kobieciny spod czupurnego Koguta (w chińskim horoskopie), że zamiast powieści Stefka - Nieburczymuchy - Ż.(który, jeśli przeszedł do historii, to chyba tylko naszej, krajowej), proponuję pierwsze zdanie z jednej z moich ulubionych powieści Kurta Vonneguta Juniora, bo generalnie lubię wszystko, co Kurt nabazgrolił...
No i się zaczęło. Okazało się,że nie tylko ja nie lubię i nie cenię naszego wielkiego pisarza, jako pisarza, bo jako człowieka i działacza społecznego i owszem. Sorry (taki mamy klimat?), ale pierwsza byłabym za tym, żeby wyrzucić jego wytwory z kanonu lektur, choć kiedyś jakiś konkurs recytatorski wygrałam, recytując w egzaltowanym stylu jedno z jego rozdziobanych opowiadań, które zresztą znam na pamięć do dziś.Niech jednak ta przepióreczka już sobie ucieknie na dobre (i na złe również) w siną dal. Niechaj łapią ją ci, którzy rzeczywiście tego chcą, a nie ci, którym się to narzuca (niedawno czytałam jeden jego wytwór z moim dzieckiem, błe!)."Ogary poszły w las" słuchać ech leśnych i niech sobie tam łapią przepióreczki nad brzegiem wiernej rzeki, wykonują syzyfowe prace, budują szklane domy, czekając na przedwiośnie, snując rzewne opowiastki o żołnierzu tułaczu i dziejach grzechu zmieniających się o zmierzchu w popioły! Ha, czytałam wszystko! Ale nie lubię i koniec tej pieśni o małym bibliotekarzu z aspiracjami na mistrza pióra! A mogę powiedzieć, że nie lubię, że mi nie pasuje, właśnie dlatego, że czytałam ("Ludzi bezdomnych" nawet lubię, bo tam Joasia belferka była). Nic mnie tak nie irytuje, jak wypowiadanie się na tematy, o których nie ma się pojęcia.
Wszystko jest w życiu względne. Ktoś lubi rymowane wierszyki do pamiętniczków, a ktoś inny Różewicza. Ktoś czyta Fleszerową - Muskat, Barbarę Cartland (nota bene ta różowa pańcia zaimponowała mi tym, że kazała się pochować w tekturowej trumience)czy Danielle Steel, a ktoś inny woli Witkacego, Orwella czy Prousta. I to jest OK. Gusta przecież nie podlegają dyskusji.
Ja lubię czytać, choć wzrok już nie ten i, niestety, potrzebuję rekwizytu w postaci okularów...
Zrobiłam zatem dodatkową listę piętnastu książek, które bardzo lubię i których pierwsze zdanie sprawiło, że czytałam dalej. Oto niektóre (wybór był trudny, bo ta lista długo nie miałaby końca) z nich:
Czytałam drugą :) Może kiedyś przeczytam ponownie...
OdpowiedzUsuńWidzisz, jaka ja durna jestem.
UsuńMiałam to tylko zapisać, bo jeszcze nie skończyłam, a już mi się opublikowało!
I jak ja mam sobie - blondi jedna - robić notki na zapas?
Dobrego dnia!!!
Z powyższych znam jedynie Zafona (czytałam Cień Wiatru) i H. Murakami (akurat nie Kawkę nad morzem, ale posiadam i czytałam Przygodę z owcą, Na południe od granicy na zachód od słońca i Kronikę ptaka Nakręcacza).
UsuńLubię też (baaaardzo!) G.G. Marqueza, również czytałam i posiadam chyba najsłynniejszą Miłość w czasach zarazy, Sto lat samotności oraz czytałam, ale nie posiadam O miłości i innych demonach. Wiem też, że nie każdemu podoba się Marquez - próbowałam paru przekonać, ale się nie udało ;)
Pozdrawiam :)
Zafon to dla mnie pisarz dla młodzieży, ale "Cień Wiatru" lubię. :) Inne jego powieści słuchałam w samochodzie.
UsuńMurakamiego mogę czytać i czytać. Jest bardzo poetycki, nawet w swej jedynej sensu stricte realnej powieści "Norwegian Wood", choć ja tak najbardziej lubię "Kronikę..."
Realizm magiczny Marqueza też uwielbiam, czytałam wszystko, co wyszło po polsku, ale "Sto..." stawiam na pierwszym miejscu, może dlatego, że była to pierwsza jego powieść, którą przeczytałam jeszcze w liceum?
Serdecznie, Ago! :)
Książka-codziennie inny rozdział...ale nigdy pusta strona.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
***Pozdrawiam i dziękuję za każdy ślad zostawiony na moim blogu.***
-Proszę bardzo,cała przyjemność po mojej stronie :-)
Cieszę się, Ra, że zostawiasz te ślady - bardzo. :)
UsuńSerdeczne pozdrówki!
Witaj Joasiu.
OdpowiedzUsuńOoooo! Bystra jesteś, czego trochę zazdroszczę. Mnie już pamięć lekko zawodzi.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Już to widzę, Michał.
UsuńJuż to widzę. :)
Pozdro!
I teraz będę cały wieczór zerkać w swoje książki, od jakich zdań się zaczynają... wiedziałaś, jak mi załatwić wieczór ;)
OdpowiedzUsuńJa też zaczęłam zerkać, ale mam ich tyle (książek), że się zmęczyłam. :)))
UsuńSerdeczności, Karo!
Zazdroszczę Ci pasji czytania mnie książka nigdy nie fascynowała (nie wiem dlaczego?)teraz staram się nadrabiać zaleglości serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZawsze lubiłam, po dziadkach i rodzicach.
UsuńPozdrawiam cieplutko!
JoAnno, gdybyś widziała wykaz moich lektur na studiach, to złapałabyś się za głowę, bo to były setki pozycji, które jako przykładna studentka musiałam poznać. Nie potępiam Żeromskiego, bo pisał w konkretnych czasach i o jego twórczość odpowiadała na konkretne potrzeby. Nie pamiętam, w którym to było roku, ale też brałam udział w konkursie o twórczości Żeromskiego. Musiałam przez jedną noc przeczytać wszystkie tomy "Popiołów". Konkurs był w bibliotece obok dworca kolejowego, chyba tam już nie ma tej biblioteki. Bywałam na konkursach recytatorskich w domu Kultury i w teatrze.
OdpowiedzUsuńCo bym jeszcze dorzuciła do Twojego wykazu? Może "Folwark zwierzęcy", który obecnie omawia moja wnuczka.
Cieplutkie pozdrowienia.
Teraz po opublikowaniu komentarza zauważyłam, że niepotrzebnie w jednym zdaniu znalazło się "o" oraz że powinno być "Dom Kultury" i według mnie tak było, ale cóż, za słabo przyciskam klawisz Shift.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Żeromski był człowiekiem swoich czasów,
UsuńWolę twórców wybiegających poza swoje czasy lub je wyprzedzających. Albo oryginalnych...
No, nie wiem, jak to powiedzieć, bo zmęczona jestem tragicznie (miałam wczoraj lekcję otwartą, a dopiero dziś "schodzi ze mnie" cały stres).
Dla mnie Żeromski był rzemieślnikiem.
A jakie są lektury na polonistyce, to wiem. :)
Orwella lubię i cenię, "FZ" stoi na półce u córki, więc dodałam. :)
Mocno pozdrawiam, Aniu!
PS
Biblioteka miejska była koło dworca, przy ul. Kaszubskiej, oddział dla dorosłych.
Nie mam jej już bardzo, bardzo długo, ale ja ją pamiętam, bo tato mnie tam zapisał, jak miałam niecałe 13 lat. :)
Były tam piece kaflowe. Często tam bywałam, bo lubiłam panie, które tam pracowały, a młodzieżówka mnie nudziła.
Zawsze byłam taka "stara - maleńka".
Z Twojej listy czytałam tylko jedną książkę, Cień Wiatru, który jak najbardziej polecam. Z resztą cała seria o Cmentarzu Zapomnianych Książek jest godna polecenia.
OdpowiedzUsuńJulko masz jeszcze dużo czasu, żeby poczytać więcej. :)
UsuńJa "CW" przeczytałam, a dwie pozostałe słuchałam w aucie.
Zawsze słucham w aucie powieści, na które brakuje mi czasu.
Z córką czytałyśmy "Światła września". :) A moja córka jest plus/minus w Twoim wieku. :)
Pozdrawiam!