Siwowłosa Ofelia
Udręczona żądzą i szaleństwem
chodzi po plantach stara Ofelia.
Rozpuściła siwe włosy,
kto zechce pokochać starą Ofelię.
Chodzi i śpiewa,
plecie wianki z mleczów,
zagląda w oczy młodym chłopcom,
łata trawą dziury w sukience.
Chłopcy śmieją się i odchodzą,
kto zechce pokochać starą Ofelię.
Nad ranem,
kiedy z knajp wychodzą ostatni goście,
pijany idiota pokochał Ofelię wśród drzew.
Śmiała się i płakała,
odeszła jeszcze bardziej nieszczęśliwa.
Stara wariatka
Przychodzi pijana do mlecznego baru,
tańczy, zbiera resztki z talerzy,
śpiewa plugawe piosenki,
zaleca się do panów.
Potem zasypia
w cieple kaloryfera. Śni jej się,
że kocha się z młodym chłopcem.
Siwe kłaki zasłaniają brudną twarz,
co opada nagle
na stół.
Śmiertelny atak serca.
Młodziutki lekarz
z obrzydzeniem dotyka jej ręki.
Anna Świrszczyńska
Udręczona żądzą i szaleństwem
chodzi po plantach stara Ofelia.
Rozpuściła siwe włosy,
kto zechce pokochać starą Ofelię.
Chodzi i śpiewa,
plecie wianki z mleczów,
zagląda w oczy młodym chłopcom,
łata trawą dziury w sukience.
Chłopcy śmieją się i odchodzą,
kto zechce pokochać starą Ofelię.
Nad ranem,
kiedy z knajp wychodzą ostatni goście,
pijany idiota pokochał Ofelię wśród drzew.
Śmiała się i płakała,
odeszła jeszcze bardziej nieszczęśliwa.
Stara wariatka
Przychodzi pijana do mlecznego baru,
tańczy, zbiera resztki z talerzy,
śpiewa plugawe piosenki,
zaleca się do panów.
Potem zasypia
w cieple kaloryfera. Śni jej się,
że kocha się z młodym chłopcem.
Siwe kłaki zasłaniają brudną twarz,
co opada nagle
na stół.
Śmiertelny atak serca.
Młodziutki lekarz
z obrzydzeniem dotyka jej ręki.
Anna Świrszczyńska
Ofelia
Ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów,
zanim wreszcie uwierzę,
że mnie nie kochano, po prostu.
Maria Pawlikowska- Jasnorzewska
Ach, długo jeszcze poleżę
w szklanej wodzie, w sieci wodorostów,
zanim wreszcie uwierzę,
że mnie nie kochano, po prostu.
Maria Pawlikowska- Jasnorzewska
mokra Ofelia
czerwienią
wspięta na policzki
rozsypała się w płatkach po wodzie
wielki księżyc zgarnęła w rękaw
potem z nagła włożyła na głowę
i na palcach
na włosów krańcach
w tej czerwieni
to złota to święta
tańczyła
jakby wiatr ją opętał
popłynęła wzdłuż rzeki stromo
z wodorostów tłumem ze słomą
wplątaną w zaciśnięte palce
wyciągnęłam ją z wody białą
i na drogach pasmem świetlistym
rozwiesiłam te włosy aby wyschły
Halina Poświatowska
czerwienią
wspięta na policzki
rozsypała się w płatkach po wodzie
wielki księżyc zgarnęła w rękaw
potem z nagła włożyła na głowę
i na palcach
na włosów krańcach
w tej czerwieni
to złota to święta
tańczyła
jakby wiatr ją opętał
popłynęła wzdłuż rzeki stromo
z wodorostów tłumem ze słomą
wplątaną w zaciśnięte palce
wyciągnęłam ją z wody białą
i na drogach pasmem świetlistym
rozwiesiłam te włosy aby wyschły
Halina Poświatowska
Ułuda
nie będę Julią
nie chcę być zbyt słodka
uległa miła naiwna dziewicza
Mistrz przyszedł we śnie
oparty o drzewo rozmyślał
przyglądał się kręgom na wodzie
nie czuję Julii
nie lubię skowronków
ani słowików iskrzących wierszami
Mistrz patrzył na mnie a wzrok miał zamglony
w rozwianych włosach błądziło natchnienie
ona była inna odważna w obłędzie
lubię nietypowe niekonwencjonalne
rzucające kwiaty w strumień świadomości
Mistrz uciekł z wiersza
pozostałam sama z dziką rzeką w oczach
i szaleństwem w duszy
ot fantasmagoria
i Ofelia w tle
JoAnna Idzikowska-Kęsik, 29 VI 14
nie będę Julią
nie chcę być zbyt słodka
uległa miła naiwna dziewicza
Mistrz przyszedł we śnie
oparty o drzewo rozmyślał
przyglądał się kręgom na wodzie
nie czuję Julii
nie lubię skowronków
ani słowików iskrzących wierszami
Mistrz patrzył na mnie a wzrok miał zamglony
w rozwianych włosach błądziło natchnienie
ona była inna odważna w obłędzie
lubię nietypowe niekonwencjonalne
rzucające kwiaty w strumień świadomości
Mistrz uciekł z wiersza
pozostałam sama z dziką rzeką w oczach
i szaleństwem w duszy
ot fantasmagoria
i Ofelia w tle
JoAnna Idzikowska-Kęsik, 29 VI 14
Ophélie
I
Sur l'onde calme et noire où dorment les étoiles
La blanche Ophélia flotte comme un grand lys,
Flotte très lentement, couchée en ses longs voiles...
- On entend dans les bois lointains des hallalis.
Voici plus de mille ans que la triste Ophélie
Passe, fantôme blanc, sur le long fleuve noir
Voici plus de mille ans que sa douce folie
Murmure sa romance à la brise du soir
Le vent baise ses seins et déploie en corolle
Ses grands voiles bercés mollement par les eaux ;
Les saules frissonnants pleurent sur son épaule,
Sur son grand front rêveur s'inclinent les roseaux.
Les nénuphars froissés soupirent autour d'elle ;
Elle éveille parfois, dans un aune qui dort,
Quelque nid, d'où s'échappe un petit frisson d'aile :
- Un chant mystérieux tombe des astres d'or
II
O pâle Ophélia ! belle comme la neige !
Oui tu mourus, enfant, par un fleuve emporté !
C'est que les vents tombant des grand monts de Norwège
T'avaient parlé tout bas de l'âpre liberté ;
C'est qu'un souffle, tordant ta grande chevelure,
À ton esprit rêveur portait d'étranges bruits,
Que ton coeur écoutait le chant de la Nature
Dans les plaintes de l'arbre et les soupirs des nuits ;
C'est que la voix des mers folles, immense râle,
Brisait ton sein d'enfant, trop humain et trop doux ;
C'est qu'un matin d'avril, un beau cavalier pâle,
Un pauvre fou, s'assit muet à tes genoux !
Ciel ! Amour ! Liberté ! Quel rêve, ô pauvre Folle !
Tu te fondais à lui comme une neige au feu :
Tes grandes visions étranglaient ta parole
- Et l'Infini terrible éffara ton oeil bleu !
III
- Et le Poète dit qu'aux rayons des étoiles
Tu viens chercher, la nuit, les fleurs que tu cueillis ;
Et qu'il a vu sur l'eau, couchée en ses longs voiles,
La blanche Ophélia flotter, comme un grand lys.
Arthur Rimbaud
OFELIA
I
Niby nenufar, w gwiazd drzemiących gronie
Biała Ofelia cichą płynie rzeką,
Płynie powoli w swym długim welonie,
Gaj się gdzieś wrzawą obzywa daleką.
Smutna Ofelia, fantom cichy, biały,
Lat przeszło tysiąc falą płynie czarną;
Lat przeszło tysiąc rozkoszne jej szały
Słodko ku wiewom wieczornym się garną.
Wiatr pieści łono i w kwiatów kielichy
Kwef jej rozwija, drżący śród głębiny;
Nad jej ramieniem rząd wierzb płacze cichy,
Nad sennem czołem wiotkie gną się trzciny.
Naokół dyszą pomięte lilie,
Z gniazd, rozbudzonych przez nią śród rogoży,
W jękliwe skrzydła ptak jakowyś bije,
Gwiazdy hymn szepcą tajemniczy, boży.
II
Blada Ofelio, jak śnieg piękna świeży,
Dziecię umarłe, w dal niesione wodą:
I
Niby nenufar, w gwiazd drzemiących gronie
Biała Ofelia cichą płynie rzeką,
Płynie powoli w swym długim welonie,
Gaj się gdzieś wrzawą obzywa daleką.
Smutna Ofelia, fantom cichy, biały,
Lat przeszło tysiąc falą płynie czarną;
Lat przeszło tysiąc rozkoszne jej szały
Słodko ku wiewom wieczornym się garną.
Wiatr pieści łono i w kwiatów kielichy
Kwef jej rozwija, drżący śród głębiny;
Nad jej ramieniem rząd wierzb płacze cichy,
Nad sennem czołem wiotkie gną się trzciny.
Naokół dyszą pomięte lilie,
Z gniazd, rozbudzonych przez nią śród rogoży,
W jękliwe skrzydła ptak jakowyś bije,
Gwiazdy hymn szepcą tajemniczy, boży.
II
Blada Ofelio, jak śnieg piękna świeży,
Dziecię umarłe, w dal niesione wodą:
Wiatr, co od wielkich gór norweskich bieży
Cicho cię z gorzką zapoznał swobodą.
Nieznany poszept, chłoszczący twe włosy,
Dziwne przynosił szumy twojej duszy;
Serce słyszało natury odgłosy
W drzew rozżaleniach, w jękach nocnej głuszy!
Pierś twą zbyt ludzką rozbił fal potokiem
Wielki krzyk morza w kwietniowy poranek,
U stóp twych klęczał w milczeniu głębokiem
Biedny szaleniec, pobladły kochanek.
Co za sen: Niebo, Miłość, Wolność!... Biedna!
Jak ogień śniegom, takim on był tobie!
W twych wielkich wizyach zmarły słów twych sedna,
W nieskończoności wzrok twój zagasł grobie.
III
A zaś poeta mówi, że w pomroce
Gwiezdnej ziół szukasz, któreś pozrywała,
Że mu na fali, jak lilia, migoce
W długim welonie Ofelia biała.
Cicho cię z gorzką zapoznał swobodą.
Nieznany poszept, chłoszczący twe włosy,
Dziwne przynosił szumy twojej duszy;
Serce słyszało natury odgłosy
W drzew rozżaleniach, w jękach nocnej głuszy!
Pierś twą zbyt ludzką rozbił fal potokiem
Wielki krzyk morza w kwietniowy poranek,
U stóp twych klęczał w milczeniu głębokiem
Biedny szaleniec, pobladły kochanek.
Co za sen: Niebo, Miłość, Wolność!... Biedna!
Jak ogień śniegom, takim on był tobie!
W twych wielkich wizyach zmarły słów twych sedna,
W nieskończoności wzrok twój zagasł grobie.
III
A zaś poeta mówi, że w pomroce
Gwiezdnej ziół szukasz, któreś pozrywała,
Że mu na fali, jak lilia, migoce
W długim welonie Ofelia biała.
Arthur Rimbaud, przełożył z francuskiego Jan Kasprowicz
Reszta
Ofelia odśpiewała szalone piosenki
i wybiegła ze sceny zaniepokojona,
czy suknia nie pomięła się, czy na ramiona
spływały włosy tak, jak trzeba.
Na domiar prawdziwego, brwi z czarnej rozpaczy
zmywa i - jak rodzona Poloniusza córka -
liście wyjęte z włosów liczy dla pewności.
Ofelio, mnie i tobie niech Dania przebaczy:
zginę w skrzydłach, przeżyję w praktycznych pazurkach.
Non omnis moriar z miłości.
Wisława Szymborska, z tomiku "Sól", 1962
Zanim połknę światło
kruszą mi się dłonie. zbieram suche włosy.
mówisz śmierć się spóźnia. zanieś mnie pod drzewo.
będę piła soki z życiodajnych źródeł,
aż mi spuchną oczy. popękają piersi.
powiedz coś kochanie. odezwij się do mnie.
na bezlistnym drzewie namaluję usta.
mieszkam pod korzeniem, nasłuchując kroków.
wyjdziesz warunkowo, za wycięcie bluszczu.
słowa gasną w ciżbie. choć nie umiem milczeć .
boję się omszenia. muszę pić pod krzewem.
połknę promień słońca. będzie cieplej w słoju.
już nie w naszym domu. żyję w cudzym ciele.
Maryla Stelmach
Drowning Ophelia
The water seeps up, up
(lapping, licking, soothing)
twisting around the parts of
your body that you have
come to know and hate
because this is the body
that the world abandoned
The water is soothing
the water is deep
lay down your heavy head
close yours eyes and sleep
(thick, dreaming, dark)
sweet, bright little lamb
so alone, so lost in Hell
The water circles your neck
clothing you in elegant dress
your mouth was once dust
your body made of bugs
now water floods your lungs
(silk against burlap)
you feel clean and pure and done
This is how you drown
legs twisted and still
hands thrust out into the chill
letting the water, clean and cold
(sweet, inky, dark, deep)
take your tired, finished mind
and dance it down to sleep
twisting around the parts of
your body that you have
come to know and hate
because this is the body
that the world abandoned
The water is soothing
the water is deep
lay down your heavy head
close yours eyes and sleep
(thick, dreaming, dark)
sweet, bright little lamb
so alone, so lost in Hell
The water circles your neck
clothing you in elegant dress
your mouth was once dust
your body made of bugs
now water floods your lungs
(silk against burlap)
you feel clean and pure and done
This is how you drown
legs twisted and still
hands thrust out into the chill
letting the water, clean and cold
(sweet, inky, dark, deep)
take your tired, finished mind
and dance it down to sleep
***cytat w tytule notki, fragment piosenki zespołu Wanda i Banda
Obrazy: John William Waterhouse, Ophelia; John Everett Millais: Ophelia (detal); t: Arthur Prince Spear, Ophelia; zdjęcie:©A.M.Lorek Photography"Fantasmagoria", modelka: Oliwia Styczyńska;xxaihxx: Ophelia from deviantART; Alexandre Cabanel, Ophelia; Arthur Hughes, Ophelia; Ophelia by PinkParasol on deviantART,Helena Bonham Carter in HAMLET (1990), Soprano Mignon Nevada as Ophelia in an operatic adaptation of Hamlet, circa 1910; Jules-Joseph Lefebvre, Ophelia; Ophelia by Voodica on deviantART; Ophelia by Marcus Stone (1888)
Bardzo lubię wiersze Pawlikowskiej. Zaczytywałam się nimi w liceum. Szczególnie cykl "Pocałunki", który w tak małej ilości słów, przekazuje tak wiele... Miłego wypoczynku!
OdpowiedzUsuńWitaj Joasiu!
OdpowiedzUsuńZnam poezję Pawlikowskiej, ale jest dla mnie zbyt delikatna i subtelna.
Pora na wypoczynek, bo już lato...
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
____█████____███
OdpowiedzUsuń___████__████_███
__███____████__███
__███_███___██__██
__███__███████___███
___███_████████_████
███_██_███████__████
_███_____████__████
__██████_____█████
___███████__█████
______████ _██
______________██.. UŚMIECH
_______________█ ..JEST JAK
_████_________█ ...SŁONCE,
__█████_______█ ...KTÓRE
___████________█ ...SPĘDZA
____█████______█ ...CHŁÓD
_________█______█...Z LUDZKIEJ
_____███_█_█__█ .....TWARZY.
____█████__█_█
___██████___█_____█████
____████____█___███_█████
_____██____█__██____██████
______█___█_██_______████
________███___________██
________██_____________█
_______█ ..ŻYCZĘ
______█ ...WSPANIAŁEGO
______█ ...RADOSNEGO
______█...DNIA
______ █...BUZIACZKI
Poezja w sam raz dla kobiety! :)))
OdpowiedzUsuńwciąż zachwycasz doborem obrazków i muzyki ;)
OdpowiedzUsuńsuper !!!
pozdrawiam :)
Lubię babską subtelną poezję, ale lubię też wiersze mocne, męskie, waleczne. Dobry wiersz zawsze zostawia coś po sobie w naszych duszach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W temacie Julii, to bardzo lubię ten - Poświatowskiej oczywiście, bo kocham ją miłością bezwzględną:
OdpowiedzUsuńJestem Julią
mam lat 23
dotknęłam kiedyś miłości
miała smak gorzki
jak filiżanka ciemnej kawy
wzmogła
rytm serca
rozdrażniła
mój żywy organizm
rozkołysała zmysły
odeszła
Jestem Julią
na wysokim balkonie
zawisła
krzyczę wróć
wołam wróć
plamię
przygryzione wargi
barwą krwi
nie wróciła
Jestem Julią
mam lat tysiąc
żyję
BARDZO WAM DZIĘKUJĘ ZA KOMENTARZE.
OdpowiedzUsuńWybaczcie, że wszystkim razem.
Nie miałam czasu, naprawdę.
Teraz wreszcie mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że mam wakacje i postaram się nadrobić zaległości na Waszych blogach, na swoim również, a póki co szczerze i serdecznie pozdrawiam, j.
Nie będziesz Julią
OdpowiedzUsuńnie chcesz...
Nie będę, bo Julia miała naście lat i umarła z miłości. ;-)
UsuńRomeo I Julia
Rody Werony: wraży raban.
Młodzi: hormony. Starzy: szlaban.
Mnich: lekarstwem zielarstwo?
Finał: trup grubą warstwą.
Stanisław Barańczak