Translate

04 lutego 2013

Moje ulubione kreacje aktorskie...na dziś.

Poniedziałkowe wieczory spędzam z reguły w kinie, w jednym z najlepszych Dyskusyjnych Klubów Filmowych w Polsce. W tym samym czasie nagrywa mi się spektakl teatru TV, bo to duża strawa dla mojego ducha.Dziś jednak chciałabym opowiedzieć o kilku kreacjach aktorskich i kilku moich ulubionych filmach, do których zawsze chętnie wracam i które fascynują mnie od lat.

Niedawno zachwycił mnie po raz kolejny kanadyjski aktor, Christopher Plummer (ur.1929). Aktor aktywny zawodowo od  lat pięćdziesiątych, który gra dużo i dobrze, trzykrotnie żonaty i bardzo przystojny do dziś, zagrał u boku Ewana McGragora (ur.1971) w ciekawym filmie pt. Debiutanci (Beginners, USA 2010, reż. Mike Mills). Plummer stworzył kreację ojca dojrzałego faceta, który po śmierci żony ujawnia, iż przez całe życie cierpiał z powodu swojego związku i braku możliwości ujawnienia swej orientacji seksualnej. Chory na raka człowiek, wyjawia synowi swoją tajemnicę: jestem gejem, twoim tatą, chcę teraz żyć po swojemu.Wyznanie jest dla syna szokiem (w tej roli bardzo dobry Ewan McGregor), jednak jest też pretekstem do lepszego poznania ojca, do przeanalizowania jego zachowań i do odbudowania więzi przez lata zaniedbywanej. Ojciec umiera spełniony, synowi pozwala to spojrzeć na siebie, na życie, z nieco szerszej perspektywy.
Plummer zjadł zęby na aktorstwie, ale ta jego kreacja zachwyca szczerością, a także dystansem aktora do siebie.


Gdy byłam nastolatką, mój tato pracował w ośrodku kultury, z tej racji miałam okazję chodzić do kina po kilka razy na ten sam film. Poza tym - do dzisiaj nie wiem, dlaczego - moi rodzice uważali, że jestem na tyle dojrzała, że filmy dozwolone od lat osiemnastu, mogę, jako trzynasto-piętanstolatka oglądać do woli. I z tamtych lat pamiętam dwa świetne filmy, do których wracam do dziś i które zachwycają mnie tak samo, jak kiedyś.

Dwie piękne, zdolne polskie aktorki zagrały razem w 1982 roku w węgierskiej produkcji w reżyserii Karolly Makka i Janosa Xantusa pt. Inne spojrzenie. Film był polityczny, ale to mnie wtedy zupełnie nie interesowało. Opowiadał on historię miłości niezwykłej, bardzo subtelnej, ale i trudnej zarazem: miłości dwóch młodych kobiet. Jadwiga Jankowska-Cieślak (ur.1951) za tę wspaniałą rolę otrzymała Złotą Palmę dla najlepszej aktorki na Festiwalu w Cannes, w 1982, ale rola Grażyny Szapołowskiej (ur. 1953, dla mnie chyba najlepsza w dorobku tej pięknej kobiety) była równie dobra.



Jak już pisałam, uwielbiam filmy o wampirach i innych dziwnych postaciach, dlatego też pierwsza pobiegłam na film Tony'ego Scotta, zwłaszcza, iż główną rolę grała w nim ikona francuskiego kina, Cartherine Deneuve (ur.1943) i bardzo popularny wówczas wokalista, David Bowie (ur.1947). Jednak objawieniem tego filmu była aktorka, którą od tamtej pory uwielbiam: Susan Sarandon (ur.1946), która w scenie miłosnej z Catherine Deneuve po prostu wbiła mnie w fotel. Nie zapamiętałam więc tego obrazu, jako filmu o długowiecznych wampirach polujących na ludzi i żywiących się ich krwią, tylko jako obraz ukazujący piękną łóżkową scenę w wykonaniu dwóch świetnych aktorek. Tony Scott, młodszy brat Ridleya, popełnił w zeszłym roku, w sierpniu, samobójstwo, skacząc z mostu. Szkoda. Jednak Zagadka nieśmiertelności (The Hunger, USA 1983) zawsze już będzie jednym z moich ulubionych filmów.


William Hurt (ur. 1950) to aktor, któremu zazdroszczę spotkania w 1983 r. z moją ukochaną Joanną Pacułą na planie Parku Gorky'ego Michalea Apteda i którego podziwiam za kreację nauczyciela niedosłyszących i głuchych uczniów w Dzieciach gorszego Boga (1986). Największy mój podziw, wśród mnóstwa dobrych kreacji tego artysty, wzbudziła jednak jego rola w filmie pt. Pocałunek kobiety pająka (Kiss of the Spider Woman, USA, 1985, reż. Hector Babenco), za którą otrzymał w 1985 Złotą Palmę w Cannes i zasłużonego Oscara w 1986 roku. Hurt gra w tym filmie homoseksualistę skazanego na więzienie za niemoralne prowadzenie się. Na wyróżnienie zasługuje też inny aktor, Raul Julia (ur.1940; zm.1994), jako współwięzień Hurta. Dla mnie ten film opowiada o narodzinach przyjaźni, akceptacji i zrozumienia mężczyzn z dwóch różnych światów. O budowaniu wzajemnego szacunku i zaufania, pozbawiania się lęków przed tym, co inne, dziwne, nieznane.


W tym samym, 1985 roku, jeden z moich ulubionych aktorów, Daniel Day-Lewis, stworzył niezwykle ciekawą kreację w filmie pt. Moja piękna pralnia (reż.Stephen Frears). Ten film zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Day-Lewis stał się moim ulubionym aktorem na zawsze.



W roku 1989 nakręcony został pierwszy, w miarę obiektywny film o problemie AIDS w środowisku homoseksualistów: Długoletni przyjaciele (Longtime Companion, reż. Norman Rene). Młodego geja zagrał w nim jeden z moich ukochanych przystojniaków, Campbell Scott (ur. 1961), ale to nie jego kreacja została nagrodzona Złotym Globem i była nominowana do Oscara. Za rolę homoseksualisty w tym filmie nagrody zebrał bardzo dobry, ale mało znany, drugoplanowy aktor, Bruce Davison (ur. 1946). Nie był to wielki obraz (oceniłam na 5/10), jednak był ważny i potrzebny, a ja dzięki niemu, sięgnęłam po książki Louise L. Hay, jednej z bardziej znanych propagatorek pozytywnego myślenia.



 Denzel Washington (ur. 1954) to dla mnie najprzystojnieszy czarnoskóry aktor i jeden z najzdolniejszych aktorów średniego pokolenia, którego pokochałam po tym, jak stworzył rewelacyjny duet z Tomem Hanksem (ur.1956) w bardzo pięknym, wzruszającym filmie ze świetną piosenką Bruce'a Springsteena pt. Filadelfia ( Philadelphia, 1993, reż.Jonathan Demme).
Dzieło znane i powszechnie uważane za ważne, powiem zatem, że najbardziej poruszyła mnie scena, w której Tom Hanks słucha z Washingtonem arii  operowych.


Zanim został gwiazdą kina światowego formatu, australijski aktor, Russell Crowe, zagrał w filmie pt. Tacy, jak my (The Sum of Us, Australia 1994, raż. Kevin Dowling, Geolf Burton), bardzo sympatycznym komedio-dramacie o relacjach: ojciec, szukający po śmierci żony, nowej partnerki i syn, odkrywający swoją tożsamość i szukający...partnera. W filmie tym, bardzo dobrą kreację storzył też australijski, sympatyczny aktor, Jack Thompson, który wcielił się w rolę ojca.




W roku 1995 powstały dwa piękne filmy mówiące o innej, dla wielu niemożliwej, dla jeszcze innych zakazanej miłości: Carrington (UK, reż. Christpher Hampton) i telewizyjna produkcja pt. Sekret Margarethe Cammennmayer (Serving in Silence: The Margarethe Commennmayer Story, USA, reż. Jeff Blackner), oba oparte na faktach. 

Pierwszy urzeka wiszącą w powietrzu, wysublimowaną erotyką, dzięki wspaniałej grze Emmy Thmopson (ur.1959) w roli tytułowej, malarki Dory Carrington i partnerującemu jej  Jonathanovi Pryce'owi (ur.1947) w roli zadeklarowanego homoseksualisty, Lyttona Stracheya. Para spotyka się w Londynie i Stachey bierze Dorę za chłopca, próbuje uwieźć. Wyemancypowana kobieta zakochuje się w nim, ale go zdradza, a on, sam nie wie, dlaczego, jest o nią zazdrosny. Ten związek trwa i jest oparty na fundamencie wielkiej przyjaźni. Kiedy on umiera na raka, ona dwa miesiące później popełnia samobójstwo...


Historia Margarethe Cammennmayer to historia żołnierza armii USA, kobiety zamężnej, która odkrywa po wielu latach bycia w nieudanym, heteroseksualnym związku, iż kocha kobietę, a starając się o awans w armii, na swoją zgubę, przyznaje się do swoich preferencji, co zamyka jej ścieżkę kariery na zawsze.. Zawsze lubiłam Glenn Close (ur. 1947) i partnerującą jej Judy Davis (ur.1955), jednak tą rolą udowodniła swoją wielkość. Natomiast dopiero w tym roku w USA weszła ustawa o tym, iż homoseksualiści, w tym kobiety, mogą być żołnierzami.


Poeci to zawsze dla mnie ciekawy temat do czytania i oglądania. W roku 1995 młody wówczas i obiecujący aktor, Leonardo DiCaprio wcielił się w postać francuskiego poety, Arthura Rimbaud w filmie pt. Całkowite zaćmiecie, wyreżyserowanym przez Agnieszkę Holland.




Zawsze miałam słabość do błękitnookich blondynów, czego przykładem jest mój własny (?) mąż, dlatego też Jude'a Law (ur.1972) pokochałam po jego świetnej, drugoplanowej roli lorda Alfreda Douglasa, kochanka pisarza, Oscara Wilde'a. Film pt. Wilde powstał w roku 1997 na kanwie opowiadania Wilde'a pt. The Selish Giant, wyreżyserował go Bryan Gilbert, a w postać tytułową wcielił się znany homoseksualista, Stephen Fry (ur.1957).


Angelina Jolie (ur.1975) to śliczna dziewczyna, na którą już dawno temu zwróciłam uwagę. Pojawiła się w roku  1996 w filmie pt. Wtajemniczenie, gdzie zagrała zbuntowaną nastolatkę, całującą swoje koleżanki, a jej piękne usta czarowały już wtedy, natomiast przekonała mnie do siebie, jako do aktorki zdolnej, kiedy w roku 1998 zagrała jedną z pierwszych sławnych ofiar wirusa HIV, znaną i cenioną modelkę,lesbijkę Gię Carangi w telewizyjnej produkcji pt. Gia (USA, reż.Michael Cristofer). Bardzo dobrą rolę, przyjaciółki Gii w tym filmie stworzyła też, znana dziś z serialu Lost, Elisabeth Mitchell (ur.1970).


Filmem, który mną wstrząsnął, który, nie ukrywam, trochę mnie zniesmaczył, był obraz z 1998 o życiu i miłości irlandzkiego malarza, Francisa Bacona pt. Love is the Devil, w reżyserii Johna Meybury. W postać malarza wcielił się mój ulubiony brytyjski aktor, którego jako mała dziewczynka pokochałam za rolę ułomnego Klaudiusza z serialu Ja, Klaudiusz, sir  Derek Jacobi (ur.1938), który nigdy nie ukrywał swojej homoseksualnej orientacji i w roku 2006 poślubił wieloletniego przyjaciela, Richarda Clifforda.Świetną kreację kochanka malarza w tym mocnym, że się tak wyrażę, filmie stworzył też Daniel Craig (ur.1968). Nie wracałam do tego filmu, odkąd go obejrzałam w kinie. Myślę, że wrócę i spojrzę nieco...doroślej? W każdym razie po tym filmie zwróciłam uwagę i zaczęłam śledzić karierę Craiga i nie zawiodłam się.



Bardzo, ale to bardzo cenię Kevian Spacey (ur. 1959). Uważam, iż jest to zdecydowanie jeden z najciekawszych aktorów średniego pokolenia, światowego formatu. Ponoć jego życiową rolą jest rola w sławnym filmie  pt. American Beauty (USA, 1999, reż. Sam Mendes). Jednak według mnie swoją życiową rolę w tym obrazie zagrał Chris Cooper (ur.1951). Zawsze zwracam uwagę na drugoplanowych, zdolnych brzydali i rzadko się zawodzę. Chris zachwycił mnie w Zaklinaczu koni Roberta Redforda, ale w American Beauty przeszedł samego siebie. Zagrał emerytowanego żołnierza, despotycznego ojca nastoletniego syna, homofoba, który okazał się gejem i zrobił to pięknie!




Godziny (The Hours, USA, 2002, reż.Stephen Daldry), to film, który oglądałam już ze dwadzieścia razy i który chyba nigdy mi się nie znudzi, gdyż za każdym razem odkrywam w nim coś nowego. Ksiązkę Virginii Woolf pt. Pani Dalloway znałam na długo przed jego obejrzeniem, natomiast powieść Michaela Cunninghama, na kanwie którego powstał, przeczytałam po obejrzeniu w kinie filmu. Co fascynuje w tym obrazie? Ludzkie słabości, rozterki, odkrywanie siebie i swojej natury. I kreacje plejady moich ulubionych gwiazd: Meryl Streep (ur.1949), Julianne Moore (ur.1960), Nicole Kidman (ur.1967), Jeffa Danielsa (ur.1955), Johna C. Reilly (ur.1965), a przede wszystkim Eda Harrisa (ur.1950).
Ed Harris w roli pisarza, ofiary ADIS, przyjaciela kobiety żyjącej w homoseksualnym związku, syna kobiety, która odkryła, będąc w drugiej ciąży, że jest lesbijką, wielbiciela prozy Virginii Woolf, o której skłonnościach do kobiet i białym małżeństwie oraz myślach samobójczych wiedzą prawie wszyscy... Ed Harris, mój ulubiony aktor, zagrał w tym filmie wirtuozersko, przekonał mnie, iż dobrzy aktorzy potrafią zagrać wszystko.


 Jest aktor, którego odejścia jakoś nie potrafię odżałować, chociaż 22 stycznia minęło już pięc lat od jego nagłej, niespodziewanej śmierci. Heath Ledger (ur.1979; zm.2008), bo o nim mowa, zachwycił mnie rolą kowboja w kultowym już filmie Anga Lee pt. Tajemnica Brokeback Mountain (The Brokeback Mountain, USA, 2005). W filmie o trudnej miłości dwóch mężczyzn zachwyciła mnie scena, w której grany przez Ledgera bohater wyjmuje z szafy koszulę zmarłego przyjaciela... Płakałam w kinie ze wzruszenia, a rzadko mi się to zdarza, lubię i potrafię panować nad swoimi emocjami. Świetne kreacje stworzyli w tym obrazie inni młodzi aktorzy: Jake Gyllenhaal (ur. 1980), Michelle Williams, która ostatnio błysnęła rolą legendarnej Marilyn Monroe (ur. 1980) i śliczna Anne Hayhaway (ur.1982). To jeden z takich filmów, które mogę oglądać wiele razy. Wspaniały, wzruszający, mądry film.


W 2005 roku powstał też debiutancki film Bennetta Millera o życiu znanego pisarza, w którym rewelacyjną kreację stworzył jeden z moich ulubionych brzydali, Philip Seymour Hoffman. Kim był Truman Capote i jakie miał preferencje seksualne, chyba nie muszę pisać. Powiem, że rola P.S. Hoffmana to jedna z najlepszych ról w dorobku tego bardzo zdolnego aktora.





Sean Penn (ur.,1960) ! Tak, już tutaj nawet kiedyś to napisałam:i zapewne jeszcze napiszę. Uwielbiam faceta od dawna. I to nie tylko za jego role filmowe, ale również za film, który wyreżyserował i jeszcze w jednej z ról obsadził, wspomnianego wyżej, Williama Hurta ( Into the Wilde, USA, 2007). Nie o tym jego filmie chcę tutaj napisać. Tu napiszę o Obywatelu Milku (Milk, USA, 2008, reż. Gus Van Sant), filmie, który byłby kiepski, no, może średni, gdyby nie udział Seana Penna.Filmie bardzo ważnym, ponieważ opowiadającym prawdziwą historię jednego z pionierów walki o prawa gejów i lesbijek, zamordowanego przez kolegę o ograniczonych poglądach. Film daje do myślenia, każe się zastanowić nad tym, dlaczego tak wielu ludzi boi się inności.


Kolejny mój ulubiony film to czysta poezja.  Perełeczka i cudeńko. Książka Christophera Isherwooda, na kanwie której powstał, bardzo mi się podobała, jednak chyba wolę film, przede wszystkim dlatego, iż Colin Firth (ur. 1960) udowodnił w nim to, że jest bardzo dobrym aktorem. A Julianne Moore, która mu partnerowała, pokocham na wieki. I niech sobie oboje grają w pustych i nic nie wnoszących komedyjkach romantycznych, ostatecznie muszą z czegoś żyć, skoro tym filmem udowodnili, że są aktorami pierwszej klasy!
Samotny mężczyzna (A Single Man, USA 2009, reż.Tom Ford) to historia wykładowcy uniwersyteckiego, który po wielu latach udanego związku, traci w wypadku samochodowym przyjaciela i nie może nawet pojechać na jego pogrzeb, gdyż nie życzy sobie tego rodzina mężczyzny. Moją uwagę przykuł w tym filmie młody, obiecujący aktor, znany ze swej dziecięcej roli u boku Hugh Granta w filmie Był sobie chłopiec, Nicolas Hoult (ur.1989), w roli studenta. Wróżę mu ciekawą karierę.


No i znowu ta cudna rudowłosa Julianne w filmie, który obejrzałam kilka tygodni temu, w duecie z Annette Bening (ur.1958), jako para lesbijek wychowujących dwoje dzieci w filmie pt. Wszystko w porządku (The Kids Are All Rigth, USA 2010, reż.Lisa Cholodenko).
Film opowiada historię rodziny, w której życie wkracza niespodziewanie biologiczny ojciec dzieciaków wychowywanych przez dwie piękne kobiety. Starsza córka kobiet, urodzona w wyniku sztucznego zapłodnienia (w tej roli znana z Alicji w Krainie Czarów, Mia Wasikowska, ur.1989), w momencie ukończenia osiemnastego roku życia, postanawia poznać biologicznego ojca (Mark Ruffalo, ur.1967). No i robi się zamieszanie...



Dwie absolutnie piękne francuskie gwiazdy spotkały się w filmie pt. Bye, bye Blonde (Francja 2011), opowiadającym o trudnej miłości kobiet, które po latach, próbują do siebie wrócić. Film warto obejrzeć choćby po to, aby popatrzyć na urodę w najczystszej postaci: Emmanuelle Beart i Beatrice Dalle.



W naszym kraju również trwa ciągłe zamieszanie. Ciągle ktoś wypowiada się w imieniu innych na dany temat, absolutnie nie mając pojęcia o tym, co ci inni, w których imieniu się wypowiada, tak naprawdę myślą!

Więc ja, żona z dwudziestojednoletnim stażem, partnerka tego samego kolesia od dwudziestu czterech lat,  matka prawie osiemnastoletniej córki, wychowanej w duchu tolerancji i akceptacji oraz szacunku dla drugiego człowieka, mówię za siebie: nie przeszkadzają i nie zagrażają mi związki partnerskie, przyjaźnię się z wieloma parami żyjącymi w wolnych związkach, zarówno hetero, jak i homoseksualnych i daj Boże, aby wszystkie małżeństwa żyły w tak piękny sposób.

Seriali prawie nie oglądam, gdyż goni mnie czas, ale jest jeden, który uwielbiam:


A tym, którym się nie podoba fakt, iż wśród nas żyje i chce żyć godnie wielu homoseksualistów, powiem krótko: jeśli chcesz zmieniać ludzi, zacznij od siebie, jeśli chcesz zmieniać i naprawiać ten świat...zacznij od siebie i pamiętaj, że ze wszystkich wad, jakie widzimy i nie tolerujemy u innych, najbardziej dokuczają nam... nasze własne!

Idę posłuchać płyty K.D.LANG! Kocham kobietę! 



 (1993, k.d.lang (ur.1961) i Cindy Crawford: (ur.1966): zdjęcia obu pań zamieszczone w magazynie Vanity Fair, wywołały aferę; Cindy z dnia na dzień stała się lesbijką, a jej ówczesny mąż, Richard Gere, gejem. ;-)



Do poczytania i przemyślenia:

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,8730




4 komentarze:

  1. Z zainteresowaniem czytam wszystko co do tej pory powstało-
    z niecierpliwościa i z cierpliwością czekam na następne-kolejne :)
    -ra-

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj, ra, dziękuję, że jesteś, że czytasz, bardzo się cieszę.

      Na razie tracę wenę obserwując to, co się dzieje, ale niedługo zapewne pokażę pazurki.

      Ja zaś czekam na piękne zdjęcia!

      Pozdrawiam serdecznie, j.

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)