Translate

26 września 2015

Do zaczytania jeden krok!


Witajcie!

Jak już wcześniej wspominałam i co widać na tym blogu, ostatnio mało piszę (tzn. piszę bardzo dużo, ale są to rzeczy do pracy, a nie moje wierszopodobne osobiste dziwaczne wynurzenia), za to sporo czytam i oglądam. Wróciłam do czytania dla czystej przyjemności, bo przestałam studiować (na razie koniec z podyplomówkami!), a Panie z biblioteki stwierdziły, że przeczytałam już wszystko, co miały mi do zaoferowania z zakresu pedagogiki, psychologii, filozofii i innych nauk.
Zaliczyłam więc powrót do świata fantastyki, magii i realizmu magicznego, z czego zresztą bardzo się cieszę. Jak zwykle też sporo książek, które wpadły w moje ręce, po prostu kupiłam (nie wszystkie jeszcze przeczytałam, śmieją się do mnie z dwóch półek i czekają na zmiłowanie).
O poezji tu nie wspominam, gdyż bez niej żyć nie potrafię i czytam ją codziennie, dawkując sobie homeopatyczne krople metaforycznych uniesień.


Chciałabym polecić Wam kilka naprawdę godnych uwagi, ciekawych pozycji, które przeniosą Was do świata wyobraźni, ale też wiele nauczą, bo jak mawiał Gogol: Czytanie najlepszą nauką.



Księga jesiennych demonów Jarosława Grzędowicza to zbiór ciekawych, bardzo intrygujących opowiadań z dreszczykiem. Warsztat i lekkie pióro Grzędowicza bronią się same nawet wówczas, gdy pisze rzeczy,o których z góry wiadomo, jak się zakończą.
Mnie najbardziej podobało się opowiadanie pt. Opowieść terapeuty. Całość w sam raz na długie, jesienne wieczory.

Najlepiej myśli mi się w wannie. Wiem: teraz masowo wyrzuca się wanny i wstawia kabiny prysznicowe, żeby zostawało więcej czasu na pracę i obowiązki rodzinne. Leżenie w gorącej wodzie przez pół godziny nie jest do pogodzenia z "aktywnym trybem życia". Jednak wydaje mi się, że gdyby ocalało więcej wanien, to miałbym mniej pacjentów. Ja kocham wannę.

Jarosław Grzędowicz, Opowieść terapeuty




Widziałem dusze podziurawione słowami, których nie można było już cofnąć, popalone przez nielojalność, porozrywane tyranią, zmiażdżone nadmiarem obowiązków, zadławione nudą. Dziękuję. Jeżeli małżeństwo jest wojną, to ja jestem pacyfistą.


Jarosław Grzędowicz, Opowieść terapeuty



Pan Lodowego Ogrodu, czterotomowa powieść fantasy o przygodach Vuko Drakkainena, który na odległej planecie szuka swoich zaginionych (?) przyjaciół z ekipy naukowej.
Lektura obowiązkowa dla miłośników gatunku i literatury polskiej i... tryptyku Hieronima Boscha Ogród rozkoszy ziemskich (to chyba ulubione dzieło malarskie Grzędowicza, bo w opowiadaniach też o nim wspomina). Na pewno ta powieść wejdzie do klasyki polskiej fantastyki, a byłoby dobrze, gdyby weszła też do światowej, bo to doprawdy światowy poziom i niemal gotowy scenariusz na kinowy hit.
Mam szczęście, że szybko czytam, bo o dwa pierwsze tomy, prawie się mężem pokłóciliśmy, potem go tak wyprzedziłam, że miałam komfort delektowania się słowami i fantazją wrocławskiego autora bez stresu.



Półbrat to epicka powieść znanego i cenionego na świecie norweskiego autora (który posiada również obywatelstwo duńskie i jest także cenionym poetą), opowiadająca o losach zagubionego scenarzysty filmowego. Światowy bestseller, po który sięgnęłam dopiero po lekturze nowszej książki Christensena pt. Odpływ
Sięgnęłam (dzięki koleżance ze studiów, Anetce - dziękuję!) i wchłonęłam w trzy dni tę niezwykle mądrą książkę o rodzinie naznaczonej piętnem przeżytej traumy i opowieściami, którymi zachwyci się każdy kinoman.


Pierwszych piętnaście żywotów Harry'ego Augusta. Jak dla mnie: orgazm! Fajna, ciekawa, bardzo wciągająca opowieść o człowieku, który rodzi się po każdej śmierci na nowo, w tym samym miejscu i którego każde kolejne życie, staje się coraz bardziej niezwykłe, skomplikowane.
Lubię takie opowieści, a ta troszkę kojarzyła mi się z Ubikiem mojego ulubionego autora science fiction, Philipa Kindreda Dicka.



Podtrzymywanie światła - jedyna powieść Winterson, której nie przeczytałam na czas. Dopiero niedawno kupiłam ją za grosze na Allegro i mogłam się nacieszyć wyobraźnią, urokliwym poetyckim stylem i erudycją jednej z moich ulubionych pisarek.
Piękna opowieść o miłości, która jest światłem życia, zawierająca wiele aluzji do nauki i parapsychologii, tak, jakby autorka chciała pokazać, jak względne jest wszystko, oprócz miłości właśnie i że to ona jest najjaśniejszym światłem, jakiego możemy doznać.



Po co ci szczęście, jeśli możesz być normalna? - to niezwykła, szczera do bólu i piękna autobiografia brytyjskiej pisarki, wychowywanej przez zaborczą (i zagubioną, zestresowaną, niespełnioną) matkę adopcyjną, od której w wieku szesnastu lat uciekła na studia. Tytuł stanowią słowa matki skierowane do Jeanette, gdy ta przyznała się do swojej orientacji seksualnej.
Książkę czyta się jednym tchem, naprawdę trudno się od niej oderwać.



Opowieść o czynach Złego Ducha - tę powieść niedawno zmarłego angielskiego pisarza, poleciła mi Pani Ewa z MBP i trafiła w mój prosty guścik w stu procentach. Książka opowiada o losach mnicha, który przypadkowo staje się członkiem trupy wędrownych, biednych aktorów w momencie, gdy umiera jeden z ich towarzyszy. Aktorzy trafiają do miasteczka, gdzie chcą pochować swego zmarłego towarzysza, jednak splot wydarzeń sprawia, że zmuszeni są zostać tam znacznie dłużej, niż planowali...
W tej powieści o mrokach średniowiecza jest wszystko: intryga, akcja z wątkiem kryminalnym, zagadka, dobre pióro autora.



O pięknie - powieść brytyjskiej autorki, która w 2000 roku zasłynęła na świecie bestsellerowymi Białymi zębami.
Jak dla mnie średnia (pewnie się narażę, ale oczekiwałam czegoś lepszego), warto jednak przeczytać, choćby po to, żeby poznać nieco egzotyczne dla nas postawy ludzkie i móc je ocenić, porównać. Duży plus: sztuka w tle.



Rozplatanie tęczy - to z kolei jedyna książka mojego ulubionego naukowca - ateisty, autora bestesellerowego Samolubnego genu Richarda Dawkinsa, którą "dorwałam" po latach (po prostu wcześniej jakoś nigdzie nie mogłam jej kupić). W tej książce Dawkins... rozplata tęczę. Pokazuje, że nauka i sztuka mogą ze sobą współgrać, że człowiek jest jedyną we wszechświecie istotą, zadającą sobie pytanie o sens własnego istnienia:

Umrzemy i to czyni z nas szczęściarzy. Większość ludzi nigdy nie umrze, ponieważ nigdy się nie narodzi. Ludzi, którzy potencjalnie mogliby teraz być na moim miejscu, ale w rzeczywistości nigdy nie przyjdą na ten świat, jest zapewne więcej niż ziaren piasku na pustyni. Wśród owych nienarodzonych duchów są z pewnością poeci więksi od Keatsa i uczeni więksi od Newtona. Wiemy to, ponieważ liczba możliwych sekwencji ludzkiego DNA znacznie przewyższa liczbę ludzi rzeczywiście żyjących. Świat jest niesprawiedliwy, ale cóż, to właśnie myśmy się na nim znaleźli, ty i ja, całkiem zwyczajnie.

Richard Dawkins, Rozplatanie tęczy




Wspieraj swój mózg - odmładzaj się - poradnik, jak to poradnik. Sporo nowych, dosyć ciekawych rzeczy i dużo starych, równie ciekawych, jeśli chodzi o zdrowie, które jest przecież najważniejsze.
Osobiście trochę mnie drażniły częste powtórzenia niektórych zagadnień, jak wątków w brazylijskich serialach dla analfabetów, ale skoro już kupiłam, przeczytałam do końca. A tak serio: warto wiedzieć, co się je i jaki to ma wpływ na nasze funkcjonowanie, prawda? Warto dbać o to, aby mieć sprawne ciało i mózg do późnej starości. Setny raz przekonałam się, że piję za dużo kawy, z której za cholerę nie umiem zrezygnować...



I to by było na tyle.
Jestem troszkę załamana (troszkę się boję, jak to będzie), bo moje dziecię mnie opuszcza i choć dostała się na kilka kierunków studiów (m.in. na socjologię grup dyspozycyjnych i filologię rosyjską), wybrała taki, przed którym ja broniłam się rękoma i nogami (z czystej przekory, gdyż rodzice i nauczyciele właśnie tam mnie "widzieli")- wybrała sama, więc szanuję to. Mam jednak nadzieję, że będzie dobrze mimo, iż już teraz, na starcie  zapowiedziała mi, że co głupsze lektury będą moje...

Dziękuję za odwiedziny, komentarze, cierpliwość.
Mocno i serdecznie Was pozdrawiam, a jeśli udało mi się zachęcić choćby jedną osobę do przeczytania którejś z książek opisanych w tym poście (jak zwykle nie chciałam spamować i podawać wszystkiego na tacy), to tym lepiej.
Do miłego, j.
A na koniec jeszcze jeden wymowny cytat z Grzędowicza:

Cały świat jest pełen ludzi znajdujących najwyższą przyjemność w wydawaniu ostatecznych sądów (...). Kochamy potępiać, przeklinać, skazywać. Uwielbiamy znajdować winnych. (...) Kochamy potępiać, bo wtedy na chwilę stajemy się niewinni i szlachetni. Przewracamy oczami w świętym oburzeniu i napawamy się własną niewinnością. My byśmy nigdy tak nie postąpili. (...) A gdyby ktokolwiek z nas stwarzał wszechświat, to jako miejsce szczęśliwe, gdzie żaden ptak nigdy nie spadłby z gałęzi. (...)

Jarosław Grzędowicz, Opowieść terapeuty w: Księga jesiennych demonów, s. 186




PS
NIEDZIELNY DOPISEK (27 IX 15),
bo właśnie skończyłam czytać, a nie chce mi się tworzyć nowego posta (tu ujawni się moja prawdziwa twarz niedoszłego krytyka):

UWAGA!
SZOK ZE STRESEM!
Pierwszy raz czegoś nie polecam!
Sięgnęłam, bo temat interesujący, bo myślałam, że się czegoś ciekawego dowiem, a tu skifa na parafii. 

Podróż schizofrenii - kiepsko napisane, bardziej zakrawa na spisane na kolanie sprawozdanie, niż powieść.
Nie wiem, czy to wina Autorki, czy wydawcy: sporo literówek, brak polskich znaków w wielu miejscach.
Generalnie niedopracowane, słabe, zwłaszcza stylistycznie.
I ten walc wiedeński we wczesnym średniowieczu... Sen, schiza czy po prostu zwyczajny brak wiedzy?
Szkoda. Czasu również. Jestem pełna podziwu dla siebie, że przebrnęłam przez coś, co reklamowane jako powieść psychologiczna, nawet koło takowej nie leżało i jest dowodem na to, iż obecnie można wydać wszystko, jeśli zapłaci się wydawcy odpowiednią sumę.




22 komentarze:

  1. Wspaniały jest świat książek. można się w nim zatracić.Sam tego doświadczam.Z propozycji chętnie skorzystam.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można, zwłaszcza, gdy ma się czas na takie zatracanie.

      Pozdrawiam Ciebie serdecznie i ciepło. :)

      Usuń
  2. Od jakiegoś czasu przywykłem do czytania w autobusie który wiezie mnie do pracy.
    Czas przejazdu to 20 min. a przez książkę to tylko chwila :-)
    Czasem zaobserwuje że część pasażerów rozmawia ze sobą,
    część wpatruje się z otępieniem przez okno,
    część z komórkami przed sobą,
    część słuchawkami zapycha sobie uszy i słucha muzykę,
    z książką-nikogo(no oprócz mnie)
    Kilka dni temu skończyłem QUO VADIS-Sienkiewicza,
    teraz KOCHANEK DOSKONAŁY-Krystyny Nepomuckiej.
    Spójrz-cóż za rozbieżność :-)
    Lubię książki tak jak moja mama.
    Tyle że Ona czytała do póznych godzin nocnych swoje wyciskacze łez i kryminały
    a ja ?-nie ma porównania.

    Pozdrawiam Ciebie serdecznie :-)

    Do następnego....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja mama bardzo dużo czytała.
      Lubiłam to, co mi dawała do czytania, ale byłam wredna i nie przyznawałam się. :)
      Obie nie lubiłyśmy ckliwych romansów. :)

      Quo Vadis to moja ulubiona powieść Sienkiewicza. :)

      Teraz jednak wzięlo mnie na Listy Witkacego do żony i fantastykę. :)

      Nieważne co, ważne, że się czyta, tak myślę.

      Pozdrówki z wyrka, przeziębiłam się i chcę toto wyleżeć, bo w poniedziałek muszę być na chodzie.

      Serdeczności!

      Usuń
  3. "Księgę jesiennych demonów" uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przedwczoraj zamówiłam kolejną powieść J.G. : Popiół i kurz. Opowieść ze świata Pomiędzy i się doczekać nie mogę, aż do mnie "przyleci". :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Mnie zbytnio do nowych tytułów zachęcać nie trzeba, więc teraz pytam się siebie, dlaczego w ogóle czytałam ten post, bo teraz moja kolejka książek do przeczytania jeszcze bardziej się wydłużyła. Chyba życia mi nie starczy na te wszystkie tytuły, a za każdym razem pojawiają się jeszcze jakieś nowe. Uzależnienie od czytania też ma swoje minusy.
    Najbardziej zainteresowały mnie pozycje z literatury brytyjskiej. Wydaje mi się, że Opowieść o czynach Złego Ducha ma w sobie wszystko, co lubię w książkach. Również Pierwszych Piętnaście Żywotów... może być ciekawe. Cóż, nie pozostaje nic innego, jak czytać :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikomu nie starczy życia na przeczytanie wszystkiego.
      Ostatnio robię tak, że jak już czytałam książkę, to nie tracę czasu na film i odwrotnie, chociaż i to bywa trudne.

      Harry August naprawdę dobry, polecam. :)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Na fantastyce czy realizmie magicznym w literaturze mało się znam, bo po prostu nie przepadam. Choć dziwne, nie wiem (nie pamiętam?) nawet skąd mam na półce ksiażkę "Samolubny gen". Ale niestety nie czytałam...
    Ale! Ale! Jest jeden krąg literatury fantasy, którą nawet polubiłam - Terry Pratchett i jego Świat Dysku. Może coś słyszałaś? Po co ja pytam ;) Na pewno słyszałaś ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, Terry'ek, jak go czule nazywam, to jeden z moich wielu ulubionych. Dysk i czytałam dawno temu i całkiem niedawno słuchałam w aucie. :)
      Teraz na swoją kolej (bo czytam Kinga) czekają eseje "Kiksy klawiatury". :)

      Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  6. Witaj Joasiu.
    Lubie czytać książki i mam całkiem pokaźną bibliote(cz)kę.
    Pozdrawiam serdecznie i do siebie zapraszam.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja biblioteczka już mi się w pięciu pokojach nie mieści... Ale daję radę, ciągle coś kupuję.

      Pozdrówki!

      Usuń
    2. Pozdrawiam Michale i Joanna , a pozdrawiam nietypowo, za zamiłowanie do tworzenia biblioteczka, które to u ludzi podglądać i są dla mnie stałym punktem zainteresowań. ☺

      Usuń
    3. No to bardzo się cieszę i również pozdrawiam serdecznie. :)

      Usuń
  7. Witaj Joasiu!
    Z przykrościa muszę się przyznać ze nie lubięczytac ksiązek ale Twoj każdy post czytam od deski do deski serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, Różyczko, serdeczności!

      Usuń
  8. Kilka książek, o których piszesz mam zamiar poznać. Uwielbiam czytać powieści z gatunku realizmu magicznego, ale teraz uświadomiłam sobie, że bardzo dawno tego nie robiłam. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam.Dziekuje za wizytę u mnie i małe wspomnienie o U.Eco. Z wielkim zaciekawieniem przeczytałam Twoje opinie-recenzje na temat książek , oczywiście jako filologii nie byłabym sobą, gdybym nie wybrała czegoś dla siebie ��. Z wielką przyjemnością znowu tu zawita, gdyż tyle jeszcze do przejrzenia mi zostało w tym miłym miejscu. Pozdrawiam i mimo pisania "forum pracy" ,jak to nazwalaś, zawsze jednak coś wysjrobiesz i tu, dla nas maluczkich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to ja dodam Twój blog do listy, żebyś mi nie zaginęła. :))

      Usuń
  10. Będąc za granicą kraju wpadł mi w ręce "Park Juraski" Crichtona. Przyznam się z braku laku jak porządny odkurzacz postanowiłam ją pochłonąć pewnego deszczowego wieczoru, bujajac moje dziecię. Za oknem deszcz i takoż zaczyna się akcja książki. Dziecko dawno zasnęła , a ja do czwartej nad ranem czytałam tę ciekawą , wielowątkową powieść z interesującymi naukowymi lub nie wstawkami. Film w stosunku do książki jest ubogi, okrojona i nastawiony na wartka akcję. Oglądałam go i szczerze mówiąc czułam się znudzona. Od tamtej pory Crichtona obczytalam prawie w całości, w oryginale też częściowo. Polecam zatem w ramach oddechu i rozrywki na wiosenne wieczory i noce także. Pozdrawiam JoAnno! Ja wiem że może powinnam omawiać "Anne Kareninę" czy "Blaszany bebenek"-to częsty zarzut prof. literatury , że filologii powinien trzymać poziom. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że nie mam Ci za złe, gdy Tołstoja, Grassa i innych klasyków, czytałam już dawno temu.
      Crichtona też. :) Nie wszystko, ale "Park Jurajski", "Zaginiony świat", "System" - na pewno.
      Szkoda, że tak szybko odszedł.
      Zawsze szkoda, gdy odchodzą ludzie.. Tak, jak przedwczoraj Umberto Eco - jeden z trzech największych współczesnych intelektualistów, obok Richarda Dawkinsa i Noama Chomsky'ego...

      Dziękuję, że zajrzałaś, skomentowałaś, serdecznie pozdrawiam!

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)