Moja Halina...
Mój romans z jej poezją, miał kilka odsłon.
Poznałam jej wiersze, jako bardzo młoda dziewczyna i bardzo się tą
poezją zachłysnęłam, znałam na pamięć wiele wierszy, pisałam swoje
wierszyczki "pod Poświatowską", byłam zafascynowana urodą poetki, która przypominała nierealne gwiazdy szwedzkiego kina (tak, szwedzkiego, uwielbiałam wtedy Bibi Anderson i fascynowały mnie oglądane potajemnie filmy Bergmana, a Halina wydawała mi się do Bibi bardzo podobna, teraz już się nie wydaje).
Jako nastolatka obejrzałam film o niej (Tętno, 1985), film pełen jej
poezji, skupiający się głównie na znajomości z Adolfem Poświatowskim (w tej roli
wystąpił młody i bardzo szczupły Krzysztof Globisz) i chorobie poetki. Wtopiłam,zakochałam się bez reszty,
większość konkursów recytatorskich zaliczyłam z wierszem jej autorstwa***.
Byłam na jej (a raczej ich) grobie w Częstochowie, przepisałam mnóstwo jej wierszy
(miałam taki nawyk kiedyś, nawyk przestawionego mańkuta, że
przepisywałam wiersze, które bardzo mi się podobały do swoich pisanych
namiętnie kajecików-powierników tudzież pamiętników, mimo posiadania tomików).
Potem, na studiach, wrócił Różewicz (którego
kocham od dziecka), Miłosz, Gałczyński (i jego doskonała "Inge Bartsch") oraz inni wielcy poeci, doszła, po lekturze
"Szklanego klosza" (1986 ?), fascynacja poetkami wyklętymi: Sylvią Plath i
jej przyjaciółką Anne Sexton. Oczywiście nie były to jedyne poetki,
które lubiłam i ceniłam, dorwałam na przykład bilingwalny tom poezji
Szymborskiej i znałam jej wiersze na pamięć po polsku i angielsku, pokochałam tę, której Hasiunia odbiła męża: Annę Świrszczyńską...
Halina odeszła na dalszy plan...
W 1998 roku obejrzałam luźno
oparty na biografii Haliny film Barbary Sass pt. Jak narkotyk (z Magdą
Cielecką w roli głównej), ale wówczas nie zrobił na mnie wrażenia. Byłam
daleko. Fascynowali mnie Bukowski, Bursa, Wojaczek, Ratoń i inni "poważni" poeci, Halina wydawała mi
się ikoną egzaltowanych nastolatek, a jej twórczość sentymentalną szmirą.
Wróciła kilka lat temu.
Kupiłam mały tomik jej poezji tylko po to... żeby mieć darmową
przesyłkę, bo zabrakło paru złotych do zamówienia moich ulubionych
książek, a tomik był tani... A jak już kupiłam, to i przeczytałam, odkryłam na nowo...
Subtelne, pełne ciepła wiersze, przepełnione filozoficzną głębią, naznaczone chorobą poetki... Niezwykle pięknej i mądrej kobiety o smutnych, jasnych oczach...
Czy można pozostać obojętnym na takie wersy:
ptaku mojego serca
ptaku mojego serca
nie smuć się
nakarmię cię ziarnem radości
rozbłyśniesz
nie smuć się
nakarmię cię ziarnem radości
rozbłyśniesz
ptaku mojego serca
nie płacz
nakarmię cię ziarnem tkliwości
fruniesz
nie płacz
nakarmię cię ziarnem tkliwości
fruniesz
ptaku mojego serca
z opuszczonymi skrzydłami
nie szarp się
nakarmię cię ziarnem śmierci
zaśniesz
z opuszczonymi skrzydłami
nie szarp się
nakarmię cię ziarnem śmierci
zaśniesz
A w tym roku pojawiła się nowa biografia Poświatowskiej. Nie będę
zdradzać treści, bo chcę Was zachęcić do jej przeczytania. Powiem tylko,
że czyta się ją jednym tchem, że obraz poetki jawi się mnie - dojrzałej
już teraz, jak mniemam - kobiecie, bardzo ludzki, bliski, piękny i wcale nie taki śliczny, jakby się mogło wydawać... I to jej uparte serce, kochające, walczące do końca...
Halina Poświatowska to osobliwe zjawisko w poezji polskiej... Poznała się na jej talencie Wisława Szymborska, wspierała ją, zachęcała do pisania, pomogła jej po śmierci Adolfa Poświatowskiego - jej wielkiej miłości, gdy Halina w wielu dwudziestu lat została wdową.Poznało się wielu wrażliwych czytelników...
Jej wiersze są ze mną, we mnie od bardzo dawna i mam nadzieję, że będą nadal. Uparte serce przestało bić dwa lata przed moim urodzeniem, a ja mam wrażenie, że ciągle bije, że jest i szepcze wierszami, jakby nadal pisało piękne i szczere listy do przyjaciela...
Jej wiersze są ze mną, we mnie od bardzo dawna i mam nadzieję, że będą nadal. Uparte serce przestało bić dwa lata przed moim urodzeniem, a ja mam wrażenie, że ciągle bije, że jest i szepcze wierszami, jakby nadal pisało piękne i szczere listy do przyjaciela...
"Poświatowska
ze względu na swoje wiersze o miłości i wczesną śmierć, otoczona jest
nimbem sentymentalizmu. Jednak gdy lepiej pozna się jej biografię, można
zauważyć też jej inną twarz — była złośliwa, egocentryczna, uparta".
— mówiła biografka poetki, Kalina Błażejowska, autorka książki poświęconej Poświatowskiej "Uparte serce".
♡
PS
Ja wiem, kochana Poetko, że to - to jest bardzo mało, lecz Twoje uparte wchodzenie tak dużo... tak wiele mi dało!
♡
uparte (w)chodzenie
motto: Joanno - ty mi oświetlasz drogę
wchodząca po stromych stopniach
Halina Poświatowska
♡
Joanna d'Arc Halino
to relikt odległej przeszłości
zwidy jakieś miewała
i prostą była dzieweczką
to Ty oświetlasz mi drogę
i duszy cichą samotność
chociaż bóg bólu dotyka
w najmniej spodziewanych momentach
szminki nie noszę w kieszeni
teraz są modne błyszczyki
jednak uwielbiam pieszczotę
pigmentu w obszarze ust
ptaki o srebrnych głosach
wciąż dzwonią w tomikach poezji
świat trwa i białe koty
mijają sennie pod wierzbą
wiosny każdego roku
zachwycają tak samo
drzewami które bezmyślnie
dziewictwo oddają wiatrom
życie i śmierć uprawiają
odwieczną grę w ciuciubabkę
i tylko serca uparte
piszą żeby zaistnieć
w niecielesności snów
i jeszcze miłość Halino
tak o niej można bez przerwy
mówić rozmyślać pisać
i wgłębiać się w jej przestrzenie
bo ona w tym przemijaniu
nawet gdy moknie ociepla
kruchość i smutku ruiny
gdzieś na cmentarzach słów
twój cień był kobietą
nim zniknął
i nie zostałaś świętą
ptaku mojego serca leć
i nie wracaj tu znów
JoAnna Idzikowska - Kęsik, 10 XI 14
♡
uparte (w)chodzenie
motto: Joanno - ty mi oświetlasz drogę
wchodząca po stromych stopniach
Halina Poświatowska
♡
Joanna d'Arc Halino
to relikt odległej przeszłości
zwidy jakieś miewała
i prostą była dzieweczką
to Ty oświetlasz mi drogę
i duszy cichą samotność
chociaż bóg bólu dotyka
w najmniej spodziewanych momentach
szminki nie noszę w kieszeni
teraz są modne błyszczyki
jednak uwielbiam pieszczotę
pigmentu w obszarze ust
ptaki o srebrnych głosach
wciąż dzwonią w tomikach poezji
świat trwa i białe koty
mijają sennie pod wierzbą
wiosny każdego roku
zachwycają tak samo
drzewami które bezmyślnie
dziewictwo oddają wiatrom
życie i śmierć uprawiają
odwieczną grę w ciuciubabkę
i tylko serca uparte
piszą żeby zaistnieć
w niecielesności snów
i jeszcze miłość Halino
tak o niej można bez przerwy
mówić rozmyślać pisać
i wgłębiać się w jej przestrzenie
bo ona w tym przemijaniu
nawet gdy moknie ociepla
kruchość i smutku ruiny
gdzieś na cmentarzach słów
twój cień był kobietą
nim zniknął
i nie zostałaś świętą
ptaku mojego serca leć
i nie wracaj tu znów
JoAnna Idzikowska - Kęsik, 10 XI 14
Poniżej kilka moich ulubionych wierszy Haliny Poświatowskiej:
***
Halina Poświatowska to jest podobno człowiek
i podobno ma umrzeć jak wielu przed nią ludzi
Halina Poświatowska właśnie teraz się trudzi
nad własnym umieraniem
ona jeszcze nie wierzy ale już podejrzewa
i kiedy w sen zagłębia lewą rękę to w prawej
zaciska mocno gwiazdę - strzępek żywego nieba
i światłem poprzez ciemność krwawi
potem gaśnie za sobą wlokąc warkocz różowy
ciemniejący na wietrze nocy groźnej i chłodnej
Halina Poświatowska - te trochę garderoby
i te ręce - i usta co nie są już głodne
-Halina Poświatowska-
argument pro
Eliot
uwodzi opisowym pesymizmem
widać to wyraźnie
w antologiach poezji współczesnej
pesymizm rozrasta się bujnie
opanowuje umysły
jak trawa powierzchnię ziemi
o słuszności tego stanowiska
świadczą wszystkie lustra
powierzchnie stojącej wody
odbijające dzianie się pór roku
dynamizm natury
unicestwiającej się pospiesznie
indywiduum
nie znaczy więcej od liścia
kołyszącego się na gałęzi
trudno powiedzieć
czy spełnia jakąkolwiek rolę
przez chwilę istnieje po prostu
czuje
myśli
naprzeciw niezgłębionej wody
widać to wyraźnie
w antologiach poezji współczesnej
a także
w spojrzeniach ludzi
którzy przekroczyli lat trzydzieści
Halina Poświatowska
***
Joanno — ty mi oświetlasz drogę
wchodząca po stromych stopniach
prowadzona przez płomień
w spalaniu musi być sens
inaczej
niczym jest rozżarzony popiół
a tak i ciebie i mnie i mojego białego psa
Joanno
czeka świetlista korona
policzą nas w grono świętych
za to uparte wchodzenie
i ciebie i mnie i mojego białego psa
-Halina Poświatowska-
* * *
czy świat umrze trochę
kiedy ja umrę
patrzę patrzę
ubrany w lisi kołnierz
idzie świat
nigdy nie myślałam
że jestem włosem w jego futrze
zawsze byłam tu
on - tam
a jednak
miło jest pomyśleć
że świat umrze trochę
kiedy ja umrę
-Halina Poświatowska-
***
Halina Poświatowska to jest podobno człowiek
i podobno ma umrzeć jak wielu przed nią ludzi
Halina Poświatowska właśnie teraz się trudzi
nad własnym umieraniem
ona jeszcze nie wierzy ale już podejrzewa
i kiedy w sen zagłębia lewą rękę to w prawej
zaciska mocno gwiazdę - strzępek żywego nieba
i światłem poprzez ciemność krwawi
potem gaśnie za sobą wlokąc warkocz różowy
ciemniejący na wietrze nocy groźnej i chłodnej
Halina Poświatowska - te trochę garderoby
i te ręce - i usta co nie są już głodne
-Halina Poświatowska-
argument pro
Eliot
uwodzi opisowym pesymizmem
widać to wyraźnie
w antologiach poezji współczesnej
pesymizm rozrasta się bujnie
opanowuje umysły
jak trawa powierzchnię ziemi
o słuszności tego stanowiska
świadczą wszystkie lustra
powierzchnie stojącej wody
odbijające dzianie się pór roku
dynamizm natury
unicestwiającej się pospiesznie
indywiduum
nie znaczy więcej od liścia
kołyszącego się na gałęzi
trudno powiedzieć
czy spełnia jakąkolwiek rolę
przez chwilę istnieje po prostu
czuje
myśli
naprzeciw niezgłębionej wody
widać to wyraźnie
w antologiach poezji współczesnej
a także
w spojrzeniach ludzi
którzy przekroczyli lat trzydzieści
Halina Poświatowska
***
Joanno — ty mi oświetlasz drogę
wchodząca po stromych stopniach
prowadzona przez płomień
w spalaniu musi być sens
inaczej
niczym jest rozżarzony popiół
a tak i ciebie i mnie i mojego białego psa
Joanno
czeka świetlista korona
policzą nas w grono świętych
za to uparte wchodzenie
i ciebie i mnie i mojego białego psa
-Halina Poświatowska-
* * *
czy świat umrze trochę
kiedy ja umrę
patrzę patrzę
ubrany w lisi kołnierz
idzie świat
nigdy nie myślałam
że jestem włosem w jego futrze
zawsze byłam tu
on - tam
a jednak
miło jest pomyśleć
że świat umrze trochę
kiedy ja umrę
-Halina Poświatowska-
* * *
w moim barbarzyńskim języku
kwiaty nazywają się kwiaty
i o powietrzu mówię powietrze
i stąpając po kostkach bruku
obcasami wystukuję
bruk bruk bruk
i mówię kamień tak miękko
jak gdyby kamień był aksamitem
i wtulam twarz w twoją szyję
jak gdyby rosło tam ciepłe futro kota
i kocham
mój barbarzyński język
i mówię: kocham
kwiaty nazywają się kwiaty
i o powietrzu mówię powietrze
i stąpając po kostkach bruku
obcasami wystukuję
bruk bruk bruk
i mówię kamień tak miękko
jak gdyby kamień był aksamitem
i wtulam twarz w twoją szyję
jak gdyby rosło tam ciepłe futro kota
i kocham
mój barbarzyński język
i mówię: kocham
Joanno, kolejny, bardzo piękny post.
OdpowiedzUsuńOch jak się cieszę i bardzo Tobie dziękuję.
Przed pięcioma minutami kupiłam biografię Poświatowskiej.
Lubię jej wiersze. Dosyć często goszczą na moim blogu.
Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie:)
Miło mi, Łucjo, że podoba Ci się tych kilka zaledwie słów o niej...
UsuńWiem, że lubisz jej wiersze.
Ja właśnie znalazłam na YT film pt. Tętno, który oglądałam sto lat temu, raz jeden jedyny... Film o niej, który z chęcią obejrzę po latach. :)
Myślę, że Halina jest jedyna i niepowtarzalna. ;-)
I była kobietą z krwi i kości, mającą apetyt na życie.
Serdeczności! j.
Czytałam kiedyś wiersze Poświatowskiej, dawno temu, w liceum...
OdpowiedzUsuńMiłej niedzieli :)
Aniu, dzięki, że jesteś, super, już się martwiłam!
UsuńMiłej!
Kobieta o przepięknej urodzie, i faktycznie, smutnych oczach...
OdpowiedzUsuńZjawiskowa!
UsuńCześć :-)
OdpowiedzUsuńNiezmiennie,serdecznie pozdrawiam.
Kiedy umrę kochanie...
kiedy umrę kochanie
gdy się ze słońcem rozstanę
i będę długim przedmiotem raczej smutnym
czy mnie wtedy przygarniesz
ramionami ogarniesz
i naprawisz co popsuł los okrutny
często myślę o tobie
często pisze do ciebie
głupie listy - w nich miłość i uśmiech
potem w piecu je chowam
płomień skacze po słowach
nim spokojnie w popiele nie uśnie
patrząc w płomień kochanie
myślę - co też się stanie
z moim sercem miłości głodnym
a ty nie pozwól przecież
żebym umarła w świecie
który ciemny jest i który chłodny
Halina Poświatowska
LUBIĘ!
UsuńPozdrawiam bardzo!
Witaj Joasiu!
OdpowiedzUsuńLubię Poświatowską. szkoda, że tak krótko żyła.
Mam jej biografię w tomie poetów tragicznych.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Pozdrówki, Michale!
UsuńZ wierszami Pani Haliny zapoznaję się cały czas, po przejściu na rentę.Zabiegana nie szukałam odskoczni od szarego życia. Dziękuję Joasiu. Pozdrawiam serdecznie :) Dana K.
OdpowiedzUsuńDanusiu, dziękuję, że zajrzałaś, Halina jest nieprzeciętna, pozdrawiam serdecznie!
UsuńPIĘKNY TOMIK WIRERSZY SERDECZNIE POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńHalina piękna, to i wiersze piękne. :)
UsuńSerdecznie!
Wiersze Haliny Poświatowskiej znam i często czytam po kilka dla przypomnienia i refleksji jakie budzą. Czytałam też książki o poetce. Nie wiedziałam natomiast, że jest jakiś film o niej. Poszukam i obejrzę:)
OdpowiedzUsuńFilm jest w całości na YT, choć w bardzo kiepskiej jakości, ale obejrzeć warto.
UsuńPozdrawiam, dobrego dnia życzę!!!
Halina Poświatowska, Anna Pogonowska i Urszula Kozioł to moje pierwsze poetyckie miłości, jeszcze z czasów szkolnych.
OdpowiedzUsuńA ja Świrszczyńska, Hillar, Kozioł.
UsuńPoświatowską raz lubię, ale dużo częściej NIE.
Bo dla mnie wiele jej tekstów
to zaledwie zarysy wierszy.
I was looking for pictures of Roman Ingarden, and somehow found your post. I cried while reading your beautiful story, thank you for sharing it.
OdpowiedzUsuń