Być może w sprawach męsko damskich jestem stuknięta. Z jednej strony chcę kochać, z drugiej boję się, że gdybym zakochała się bardzo mocno, całkowicie, to mogłabym stracić wenę i może przestałabym umieć pisać. A pisanie jest dla mnie najważniejsze.
Kiedy odchodzę od kolejnego męża, narzeczonego, chłopaka, to czuję wyrzuty sumienia i nie chcę się z nim potem widywać. Nie lubię słuchać wyrzutów, nie znoszę konfliktów i po prostu uciekam. Uciekam, kiedy orientuję się, że mój partner chciałby widzieć we mnie kogoś innego niż jestem.
Agnieszka Osiecka
Jeżeli ktoś ma trochę wyobraźni,
to może z przecinków utkać
arcydzieło w siedmiu aktach.
Ja ci mogę tak z przecinkami porobić,
żeby zdanie brzmiało
jak trąba anielska, albo tak,
żeby się mieniło
jak jazzowa orkiestra.
to może z przecinków utkać
arcydzieło w siedmiu aktach.
Ja ci mogę tak z przecinkami porobić,
żeby zdanie brzmiało
jak trąba anielska, albo tak,
żeby się mieniło
jak jazzowa orkiestra.
Takie dziś oczy mam niebieskie
jakby po walcu lub po chmurze,
taką mam w sercu kruchą łezkę
jak kropla, która rzeźbi różę...
Ta niebieskooka, piękna i mądra kobieta o przenikliwym umyśle, przyszła na świat, jak sama pisała, w niedzielę wieczór, 9 października 1936 roku, odeszła 7 marca 1997, w wieku niespełna 61 lat. Mija zatem szesnaście lat od jej śmierci, moim zdaniem, przedwczesnej, śmierci uwieńczającej wspaniałe, pełne zakrętów życie...
Mam dwie dusze, jedną, która płacze, i drugą, która się śmieje.
Ta szamotanina nastrojów to jestem ja.
Ta szamotanina nastrojów to jestem ja.
•❤•
Masz rację, że los pilnuje nas wszystkich,
żeby nam nie było za dobrze,
ale przecież myśmy nie mieli
takiego nadzwyczajnego życia
i należy nam się cały zapas szczęścia,
więc może moglibyśmy dostać
to wszystko hurtem, akurat teraz...?
- A. Osiecka do J. Przybory -
Listy na wyczerpanym papierze
•❤•
żeby nam nie było za dobrze,
ale przecież myśmy nie mieli
takiego nadzwyczajnego życia
i należy nam się cały zapas szczęścia,
więc może moglibyśmy dostać
to wszystko hurtem, akurat teraz...?
- A. Osiecka do J. Przybory -
Listy na wyczerpanym papierze
•❤•
•❤•
Odkąd doszedłeś do wniosku, że Ty mnie
nienawidzisz, a ja Ciebie chromolę, mam w sobie jakiś zygzak.
Wydaje mi się, że będzie albo bardzo dobrze, albo bardzo źle. Najzabawniejsze jest to, że oboje zarzucamy sobie to samo:
egoizm (o, bo ja też Ciebie uważam za najpaskudniejszego
egoistę ze wszystkich, jakich znam).
Kochany mój! Nie przejmuj się tym wszystkim zanadto.
Dość jest przecież ważne i to, że się kochamy.
A że żyjemy jak pies z kotem - no to trudno.
Może to i można porównać do konfliktu mocno uwiązanego
psa łańcuchowego z wrednym wędrującym kotem.
Agnieszka Osiecka do Jeremiego Przybory
nienawidzisz, a ja Ciebie chromolę, mam w sobie jakiś zygzak.
Wydaje mi się, że będzie albo bardzo dobrze, albo bardzo źle. Najzabawniejsze jest to, że oboje zarzucamy sobie to samo:
egoizm (o, bo ja też Ciebie uważam za najpaskudniejszego
egoistę ze wszystkich, jakich znam).
Kochany mój! Nie przejmuj się tym wszystkim zanadto.
Dość jest przecież ważne i to, że się kochamy.
A że żyjemy jak pies z kotem - no to trudno.
Może to i można porównać do konfliktu mocno uwiązanego
psa łańcuchowego z wrednym wędrującym kotem.
Agnieszka Osiecka do Jeremiego Przybory
•❤•
Urocza kobieta w białej bluzce...
Pokochaj mnie lesie mój
kochajcie mnie ranne mgły
Darujcie mi biały strój
tak mało już nocy i dni
Być może w sprawach męsko damskich jestem stuknięta. Z jednej strony chcę kochać, z drugiej boję się, że gdybym zakochała się bardzo mocno, całkowicie, to mogłabym stracić wenę i może przestałabym umieć pisać. A pisanie jest dla mnie najważniejsze.
Kiedy odchodzę od kolejnego męża, narzeczonego, chłopaka, to czuję wyrzuty sumienia i nie chcę się z nim potem widywać. Nie lubię słuchać wyrzutów, nie znoszę konfliktów i po prostu uciekam. Uciekam, kiedy orientuję się, że mój partner chciałby widzieć we mnie kogoś innego niż jestem.
Nie mam jednego ulubionego tekstu Osieckiej. Pisała mądrze, przenikliwie, nieraz dowcipnie, a czasem sarkastycznie. Gdy nikogo nie ma w domu, oprócz mnie i kotów, biorę swoją starą gitarę i śpiewam o wariatce, która jeszcze tańczy. To bardzo bliski mi tekst, taki...ekspresyjny i kipiący czerwienią:
Czerwona na niej sukienka
czerwona w sercu udręka...
Czekam na pamiętniki Osieckiej i myślę sobie, że miała rację pisząc:
Gdy w twoim chłodzie się wygrzewam,
to jedno myślę coraz częściej:
że nie odchodzę, kiedy trzeba,
na twoje szczęście.
Była mistrzynią tolerancji. Najbardziej lubiłam jej dystans i poczucie humoru na temat własnej twórczości. Poprawiała teksty, nie obrażając się na artystę, nie robiła awantur, kiedy ktoś pomylił zwrotki, chociaż mogło to już co innego znaczyć. Poważnie zdenerwowała się właściwie tylko raz, kiedy Iga Cembrzyńska zamiast zaśpiewać: "Malwy po chatach kwitną i bledną, po sześciu latach nic już nie jest tragedią - zaśpiewała: "Małpy po chatach kwitną i bledną".... - relacjonuje w swoich wspomnieniach o Osieckiej Magda Umer.
Dużo pięknych wierszy napisała dla Seweryna Krajewskiego. To był niezwykły duet, unikalny: świetne teksty pisane przez Osiecką do pięknej muzyki Krajewskiego. Bo czy można pozostać obojętnym na takie wersy?
Deszczowe wtorki, które przyjdą po niedzielach
Kropelka żalu, której winien jesteś ty
Nieprawda że tak miało być
Że warto w byle pustkę iść
To wciąż za mało, moje serce, żeby żyć
Odczuwamy trochę zgagi po tym życiu
Po tym życiu po przepiciu itp.
Odczuwamy trochę kaca, że co było to nie wraca
Jak ten kochaś, który zginął w sinej mgle
Odczuwamy trochę żalu, że tak wcześnie jest po balu
Chociaż noga się do tańca jeszcze rwie
Chce się tańczyć chce się walczyć
A tu nagle Panie Starszy zamykamy, zamykamy Tak czy nie?
Kropelka żalu, której winien jesteś ty
Nieprawda że tak miało być
Że warto w byle pustkę iść
To wciąż za mało, moje serce, żeby żyć
Cudowny portret pięknej nieznajomej stworzyła w Piosence o Zielińskiej:
Świetnie sparafrazowała "Pięknych dwudziestoletnich" swojego ukochanego Marka Hłaski (to była trudna, ale chyba piękna miłość):
a ja błąkam się z rozwianym szalikiem
i ze swoim losem złym
Świetnie sparafrazowała "Pięknych dwudziestoletnich" swojego ukochanego Marka Hłaski (to była trudna, ale chyba piękna miłość):
Odczuwamy trochę zgagi po tym życiu
Po tym życiu po przepiciu itp.
Odczuwamy trochę kaca, że co było to nie wraca
Jak ten kochaś, który zginął w sinej mgle
Odczuwamy trochę żalu, że tak wcześnie jest po balu
Chociaż noga się do tańca jeszcze rwie
Chce się tańczyć chce się walczyć
A tu nagle Panie Starszy zamykamy, zamykamy Tak czy nie?
I najcudniej napisała o sobie w wierszu "Sama chciała":
Tak nagle ustać
w niedzielę wieczór.
Nie czuć, nie poczuć, nie przeczuć.
Wśród jasnych buków
zasnąć jak skała.
Sama chciała, sama chciała...
w niedzielę wieczór.
Nie czuć, nie poczuć, nie przeczuć.
Wśród jasnych buków
zasnąć jak skała.
Sama chciała, sama chciała...
Zasnęła, odeszła, ale przecież ciągle jest...Ona:
A ja wciąż słucham cudownego, magnetycznego głosu Edmunda Fettinga śpiewającego jej wiersz i wciąż mi mało:
Meldowana nielegalnie gdzie normalnych ludzi setka, wizytówkę mam na wannie - pół kobieta, pół poetka.
A ja wciąż słucham cudownego, magnetycznego głosu Edmunda Fettinga śpiewającego jej wiersz i wciąż mi mało:
I jeszcze, zanim powiększę grono okularników, bo z powodu czterdziestoletniej szpetoty, mój wzrok zaczytuje się już coraz słabiej w serwowane masom bzdury, powtórzę za Osiecką:
Chociaż wiesz, ja w sumie ciągle się „pocieszam”, ja tak piszę, jakbym
ludzi głaskała po głowie. Jakbym sama siebie głaskała po głowie…
Może jutro dopiero poznasz nędzę tych słów,
ale dzisiaj mnie porwij, dzisiaj upij mnie znów...
Może jutro dopiero poznasz nędzę tych słów,
ale dzisiaj mnie porwij, dzisiaj upij mnie znów...
Osiecka potrzebowała Wielkiej wody ... ja, jak tlenu, potrzebuję jej poezji i pięknych piosenek o zapachu japońskiej wiśni...
Czekam na pamiętniki Osieckiej i myślę sobie, że miała rację pisząc:
Gdy w twoim chłodzie się wygrzewam,
to jedno myślę coraz częściej:
że nie odchodzę, kiedy trzeba,
na twoje szczęście.
Na zdjęciu Agnieszka Osiecka z Magdą Umer, zdjęcie M.Umer umieściła na swojej stronie na FB
Była mistrzynią tolerancji. Najbardziej lubiłam jej dystans i poczucie humoru na temat własnej twórczości. Poprawiała teksty, nie obrażając się na artystę, nie robiła awantur, kiedy ktoś pomylił zwrotki, chociaż mogło to już co innego znaczyć. Poważnie zdenerwowała się właściwie tylko raz, kiedy Iga Cembrzyńska zamiast zaśpiewać: "Malwy po chatach kwitną i bledną, po sześciu latach nic już nie jest tragedią - zaśpiewała: "Małpy po chatach kwitną i bledną".... - relacjonuje w swoich wspomnieniach o Osieckiej Magda Umer.
I jeszcze, mało znany, ale bardzo dobry tekst Poetessy, jak siebie zwykła była nazywać, który lubię i który jest mi bliski:
Czy musimy być na ty
Nie musimy być na ty,
nie najlepszy był to plan.
Zobacz, jak to ładnie brzmi:
stare słowa - pani, pan.
Nie mówiłeś do mnie "ty",
gdy przybiegłeś kiedyś sam
i gdy ja szepnęłam ci -
"Proszę zostać, zmoknie pan."
Mówię - zostaw, mówię - przynieś,
mówię - wpadnij dziś po kinie -
Czy nie ładniej było dawniej
mówić - "Kiedy znów pan wpadnie?"
Nie musimy być na ty
tak jak drzewem nie jest ptak,
drzewo pyta - "Czy pan śpi?" -
a ptak na to - nie - lub - tak...
Mój telefon milczy, milczy,
nie masz czasu ani, ani,
czyby było tak, najmilszy,
gdybyś mówił do mnie - pani?
Wszystkie słowa napisane czerwoną kursywą w tej notce, są słowami Agnieszki Osieckiej, bo ja pamiętam...
Ja cię może za mało kochałam
lecz zapomnieć to już nie umiałam
Ja cię może za mało kochałam
lecz zapomnieć to już nie umiałam
Pamiętam i cenie :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
-ra-
Z przyjemnością poczytałam ten ciekawie prowadzony blog. Z wieloma opiniami się identyfikuję, dlatego jest mi szalenie miło,że ze swoja miłością do Agnieszki Osieckiej i Jej twórczości nie jestem sama :) Serdecznie pozdrawiam :) :) :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie, Tereso, myśle, że wiele osób lubi, ceni i pamięta o Agnieszce Osieckiej, a teraz wydane Dzienniki Poetessy, zapewne przyczynią się do przybliżeniu jej postaci i twórczości młodszemu pokoleniu.
UsuńPrzesyłam przednoworoczne serdeczności i przepraszam, że tak późno odpisuję, ale dopiero teraz zauważyłam ten miły komentarz!
Serdeczności, j.
:-) Jeszcze później odpisuję, ale zdążyłam z odwzajemnieniem noworocznych serdeczności ( z poślizgiem 3- letnim) - WESOŁYCH ŚWIĄT JOANNO ! Mam nadzieję, że jeszcze tutaj zaglądasz,bo i ja, "jak tlenu, potrzebuję jej poezji i pięknych piosenek o zapachu japońskiej wiśni"... i choć czasami mieć z kim o tym porozmawiać - bo "wiesz, ja w sumie ciągle się „pocieszam”, ja tak piszę, jakbym ludzi głaskała po głowie. Jakbym sama siebie głaskała po głowie…"
UsuńDziękuję z serca, życzę Tobie wszelkiego dobra w nadchodzącym roku, oby obfitował w piękno wzruszeń poetyckich, serdeczności,j.
UsuńO Agnieszce Osieckiej nie można zapomnieć. Świetny post. Pozdrawiam cieplutko Joasiu :)
OdpowiedzUsuńI dla uzupełnienia link : https://www.youtube.com/watch?v=iEKaXuhkHsA&feature=share
Witaj, Izo, dziękuję, że tutaj zajrzałaś.
UsuńOsiecka to jedna z moich ulubionych piszących kobiet, choć jest ich wiele.
Pozdrawiam serdecznie! j.
Dzięki ludziom o tak pięknej duszy wszyscy jesteśmy bogatsi , uczymy się patrzeć na świat ich oczami..Elżbieta.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię, Elu i dziękuję za komentarz, serdeczności posyłam, j.
Usuń