Translate

07 lutego 2019

Raz jeszcze o Joannie Pacule

















































































Mój własny, prywatny wujaszek, Tadeusz Mikołajek, popełnił kilka powieści i zapewne między innymi dlatego, sama dziś staram się pisać. Lubiłam przebywać w jego domu we Wrocławiu, jako mała dziewczynka, bo było w nim mnóstwo książek, jeszcze więcej, niż u nas. Cioteczny brat, Mariusz, studiował malarstwo, więc ja całymi godzinami medytowałam dziwny uśmiech Mona Lisy i uroczej Venus z obrazu Botticellego, do którego najprawdopodobniej pozowała jakaś piękna kurtyzana. Mona Lisa w ogóle mi się nie podobała, wyglądała jak facet, za to Venus i jej niebieskie oczęta, to już było coś...
No i czytałam "Odrę",w której odkryłam poezję Różewicza, bardzo mi bliską do dziś, najbliższą z bliskich. Nie bardzo wówczas rozumiałam, dlaczego Poeta napisał "duszyczkę" bez żadnych znaków interpunkcyjnych, ale czytając ten tekst, czułam, że czytam coś absolutnie pięknego, niezwykłego, co i dzisiaj mogę powiedzieć o tym Poecie i jego poezji.

Ale, wracając do tematu...
Dzięki pobytowi u wujka mam też swój fetysz: uważam, że najlepszy, najciekawszy typ kobiecej urody, stanowią jasnookie brunetki o bladej cerze z melancholijnym spojrzeniem spod długich, gęstych rzęs. Dlaczego? Ano dlatego, że z takiej ładnej, jasnookiej brunetki, można zrobić i pięknego rudzielca i śliczną blondynkę, a z typowej, ślicznej blondynki, to już brunetka żadna.:))
Skąd się to wzięło? Wujek przyjaźnił się ze znanym i lubianym Panem Reżyserem, który potem sfilmował jedną z jego powieści. Gdy poznałam Pana Reżysera, wydał mi się guru, gdyż pochłaniałam jego seriale dla dzieci i młodzieży. 


Zapamiętałam rozmowę, w której Reżyser opowiadał, że kręci serial o szczenięcej miłości z najpiękniejszą dziewczyną w całej warszawskiej Szkole Teatralnej, bardzo zdolną, której wróży ogromną karierę. Byłam wtedy naprawdę mała, miałam może z siedem lat. Później, chyba po dwóch latach, całą rodziną oglądaliśmy ów serial z tą cudną dziewczyną w roli głównej i.... chyba się zakochałam... Ale dopiero po latach zrozumiałam powiedzonko na temat marzeń ówczesnych panów: "Cztery kółka i Pacułka!" A ponieważ jestem wierna w miłościach i przyjaźniach, ta miłość trwa do dziś:-)
Natomiast kariera dziewczyny, przez pewien czas, rzeczywiście nabierała niesamowitego tempa: była zdolna i  śliczna, miała głos, który bardzo mi się podobał, dość dobrze opanowała język obcy i fotografowali ją naprawdę wielcy mistrzowie obiektywu! Dodatkowo znała włoski, francuski, rosyjski i grała na fortepianie, czekając na role, na karierę w stylu Marilyn Monroe, na rolę życia.

Teraz chyba nikt prócz mnie o niej już nie pamięta...
Joanna Pacuła, bo o niej mowa, nie licząc przedwojennej gwiazdy, Poli Negri, jest jedyną, jak do tej pory polską aktorką, która z powodzeniem pracuje za Oceanem od prawie czterdziestu lat.
Mówi o sobie, że jest pracującą aktorką, nie uważa się za gwiazdę. Nie pretenduje do tytułu znanej i lubianej, cieszy się, że pracuje w wyuczonym zawodzie.
Urodziła się w niewielkim miasteczku na wschodzie Polski, w Tomaszowie Lubelskim, dnia 2 stycznia 1957 roku (lub 30 grudnia 1956 - 1957).

Teatrem zaczęła się interesować stosunkowo wcześnie, a w liceum zagrała w kilku szkolnych spektaklach.
Za pierwszym razem dostała się do Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, którą ukończyła z dyplomem magistra sztuki w roku 1979, mając już zresztą dość mocno ugruntowaną pozycję zawodową, ponieważ już w czasie studiów zwróciła na siebie uwagę, dzięki swojej nieco enigmatycznej urodzie. Urodzie, dla której straciło głowę wielu panów (i pań chyba również).
Po dyplomie dostała angaż do wymarzonego Teatru Dramatycznego w Warszawie. Najsłynniejszą jej rolą w teatrze była rola Albertynki w "Operetce" Witolda Gombrowicza. Joanna Pacuła pojawiała się na scenie w pełnej krasie swojej urody-nago (uwielbiam Gombrowicza, pamiętam wypowiadane przez Albertynkę słowa, bardzo pasujące do Joanny Pacuły: Jam Albertynka, jam cud dziewczynka". 

Najciekawszą teatralną kreację stworzyła aktorka w spektaklu Teatru Telewizji u boku Daniela Olbrychskiego, Bronisława Pawlika i Piotra Fronczewskiego w słynnym dramacie największego w dziejach dramatopisarza, Williama Shakespeare'a pt. "Othello". Pacuła zgrała tam Desdemonę, prezentując dojrzałe, świadome aktorstwo. Spektakl ów należał do tzw. półkowników – bo długo leżał na półkach z powodu cenzury, Dziś jednak można go bez problemu znaleźć i obejrzeć w Internecie – warto!
Jednak od samego początku kariery Joanny, było wiadomo, że bardzo lubi ją kamera. Idealna cera, piękne rysy twarzy, wspaniałe, wystające kości policzkowe, pozwalające operować światłem, duże, wyraziste niebieskie oczy, bardzo pięknie oprawione gęstymi i długimi rzęsami i duże usta oraz mały nos: idealna uroda do filmu.
Debiutowała u jednego z największych polskich reżyserów, Krzysztofa Zanussiego, w filmie "Barwy ochronne" w roku 1976. Potem pojawiła się w kilku serialach i filmach, zyskując dużą sympatię widzów i uznanie reżyserów, rozkochując w sobie wielu kolegów po fachu i wzbudzając erotyczne fantazje u widzów.
Tak więc zaprezentowała się widzom jako Bożena, dziewczyna z dobrego domu, w filmie pt. "Nie zaznasz spokoju"(1977) , w którym partnerowali jej m.in. Krzysztof Janczar (plotka głosi, że Janczar rzucił wszystko i za Joanną wyjechał do USA, ale ona i tak dała mu kosza!) i jej kolega z roku, Piotr Pręgowski.
Zagrała w też w wojennym filmie pt. "Akcja pod Arsenałem" (1977), a potem była główna rola w sympatycznym, młodzieżowym serialu Stanisława Jędryki pt. "Zielona miłość" (1978), gdzie aktorka zagrała nieco zbuntowaną, wkraczającą w dorosłość, wrażliwą i mądrą, obdarzoną bogatą wyobraźnią dziewczynę, prezentując naprawdę niezłe aktorstwo u boku takich sław jak Roman Wilhelmi, Barbara Wrzesińska, Bronisław Pawlik czy Mieczysław Voit i początkującego artysty, dziś jednego z moich ulubionych aktorów, Jana Frycza. Podobno Mirosław Konarowski, który w serialu zagrał epizod, również stracił głowę dla Joanny.
W roku 1979 Joanna Pacuła wystąpiła w swoim pierwszym zagranicznym filmie. Była to rumuńska produkcja pt. "Ostatnia noc miłości, pierwsza noc wojny".Obejrzałam ten film w oryginale, bo nie znalazłam polskiej wersji, ale powiem jedno: świetna rola, dojrzała, piękna, subtelna!
Serial "Dom"(1980) Jana Łomnickiego, gdzie Joanna Pacuła zagrała Ewę Szymosiuk, obiekt westchnień Bronka Talara, ugruntował jej aktorską pozycję. Na stałe w świadomość widzów, wpisała się wygłaszana w tym filmie przez Pacułę sentencja: „Moja mowa będzie krótka: idź do innego ogródka!”
Wspaniale zaprezentowała się też w serialu "Jan Serce"(1981), w którym zagrała jedną z dziewczyn głównego bohatera, zdającą na studia, próbującą popełnić samobójstwo, Gabi. No i wyglądała prześlicznie, zjawiskowo! Jej cudne oczy zwalały z nóg! Na dodatek aktorsko absolutnie nie ustępowała starszym, doświadczonym koleżankom. Scena w szpitalu, gdzie Joanna i Kazimierz Kaczor patrzą na siebie, przykładając dłonie do dzielącej ich szyby, to jedna z najpiękniejszych scen w polskich serialach.

Ostatnią rolą Pacuły w kraju była rola Elwiry w serialu pt. "Życie Kamila Kuranta" (1982), w efekcie głos podstawiła już inna aktorka…Ja tę role nazywam "Panienka z okienka" i zazdroszczę Olafowi Lubaszenko, że zagrał z tak piękną kobietą.
Na wycieczkę do Paryża wybrała się z grupą przyjaciół (z Eugeniuszem Priwiezencewem, z którym bardzo dobrze zagrała w filmie "Córka i syn i z Małgorzatą Zajączkowską, z którą podobno przyjaźni się do dziś) w grudniu 1981 roku i tam zastał ją stan wojenny. Ponoć wygnała ją z Polski niespełniona miłość do żonatego aktora, który teraz, po latach, bardzo żałuje tego romansu (a może tylko tak mówi, bo nie wypada w naszym grajdołku mówić inaczej, wcześniej często wspominał o niej w wywiadach, jako o koleżance, której powiodło się w Stanach, dzięki urodzie; a Joanna wspominała, że choć nie była częstokroć sama poza krajem, to prawdziwą miłość zostawiła w Polsce). Została, wystąpiła o stypendium. Zaczęła pracować jako modelka. Podobno nakręciła z Romanem Polańskim bardzo udaną reklamówkę Peugeota. Ponoć reżyser "Tess" też był zafascynowany jej niebanalną urodą…
Za zarobione w Paryżu pieniądze wybrała się na wycieczkę do Nowego Jorku. Pomógł Polański i Elżbieta Czyżewska. I w 1983 roku zadebiutowała za Oceanem rolą Iriny w politycznym thrillerze Michaela Apteda pt. "Park Gorky'ego" u boku Williama Hurta, Lee Marvina i Briana Dennehy. Jednocześnie zaczęła pracować jako modelka, a numer "Vouge'a" z jej zdjęciami został wybrany numerem roku. Natomiast za rolę Iriny dostała nominację do Złotego Globu (żadna inna polska aktorka nie miała tej nominacji) i jako jedyna Polka wręczała Oscary i to komu? Kultowemu operatorowi mistrza kina, Ingmara Bergmana, Svenowi Nykvistovi!


Od swojego debiutu za Oceanem aktorka regularnie pojawiała się w filmach, nie tylko amerykańskich, także włoskich, australijskich, hiszpańskich. Przeciętnie kręciła dwa, trzy filmy rocznie. Pracowała też jako modelka. I chyba z tego jest najbardziej znana. Była muzą Armaniego oraz Yves Saint - Laurenta, na wybiegu prezentowała ubrania z kolekcji Gianni Versace, fotografowali ją m.in. Denis Piel i Greg Gorman.
W Polsce mało się o niej pisze i mówi, a jeśli się mówi i pisze, to niestety, źle, najczęściej się plotkuje i bredzi. Jednak sam fakt, że przez tyle lat pracuje w wyuczonym zawodzie i zarabia, jest wystarczającym sukcesem. Fakt jest też taki, że w latach jej największych sukcesów, czyli 1983-1993, była w USA jedną z trzech aktorek - modelek rodem z Europy, którym naprawdę się udało, obok Nastassji Kinski i Isabelli Rossellini - tylko one trzy zaistniały w świecie filmu i mody.
Faktem jest, że większość filmów z udziałem aktorki, to filmy tanie, klasy B, a nawet C, niektóre po prostu niestrawne dla koneserów kina, ale czy nie jest wystarczającym sukcesem zarabianie na życie w zawodzie, którego się nauczyło w kraju?
Faktem jest, że Pacuła nadal czeka na swoją wielką rolę i zapewne już się tej wielkiej roli nie doczeka, bo przecież czas nie stoi w miejscu, ale też jest faktem, że ma na swoim koncie kilkanaście dekoracyjnych ról i kilka ról naprawdę godnych uwagi.
Do większych osiągnięć Joanny Pacuły, zaliczyć można role w takich filmach, jak np. mini-serial wojenny, oparty na faktach, pt. "Ucieczka z Sobiboru" (1987), w którym u boku Rutgera Hauera i Alana Arkina zagrała piękną Żydówkę; "Pocałunek"(1988), film grozy, w którym Pacuła zagrała czarny charakter i za którą to rolę była nominowana do nagrody Saturna; "Słodkie kłamstwa" (1988) lekką, romantyczną komedię z kryminalnym wątkiem, gdzie pojawiła się u boku Treata Williamsa; ekologiczny serial australijski "Elita" (1990), w którym wyglądała zjawiskowo; erotyczny film zrealizowany na podstawie powieści znanego włoskiego pisarza, Alberto Moravii pt. "Mężowie i kochankowie", w którym zagrała znudzoną małżeństwem, niewierną żonę u boku Juliana Sandsa i Tchekya Karyo; "Prywatne lekcje II" (1993), w którym w niczym nie ustępowała Sylvii Kristel; "Tombstone" (1993), w którym pojawiła się wśród całej plejady hollywoodzkich sław, świetnie grając kochankę Vala Kilmera – Kate Big Nose; "Milczenie baranów" (1994), gdzie u boku Billy Zane'a zaprezentowała talent komediowy; "W hołdzie starszym kobietom" (1997), w którym zagrała u boku Faye Dunaway, czy "Wirus" (1999), w którym wystąpiła u boku Jamie Lee Curtis, Williama Baldwina i Donalda Sutherlanda, a recenzent amerykański napisał, że od swego debiutu w Stanach postarzała się tylko o... minutę; czy też przygodowy film "Wojownicy", na planie którego znów, po latach, spotkała się z Rutgerem Hauerem, który w wywiadach zachwycał się jej aktorskim talentem, pracowitością, profesjonalizmem i nietuzinkową urodą. 
Joanna Pacuła nie zagrała w żadnym polskim filmie odkąd zadebiutowała za Oceanem, pojawiła się w Polsce w 1997 roku, gdy kręcono zdjęcia do filmu "Biały kruk", polsko-amerykańskiej koprodukcji, w którym, obok polskich aktorów, zagrały trzy hollywoodzkie sławy: Ron Silver i Roy Scheider i... Joanna Pacuła. 
Nie umiem napisać o niej obiektywnie.
Spotkało ją polskie piekiełko... Polska zawiść jest po prostu zadziwiająca.
Albo nie pisze się o niej wcale, albo pisze bzdury, albo się ją oczernia, kpi. Ach, nie tak dawno pisano, że całowała detektywa Monka – wtedy się ją zauważa, bo to znany serial. Wystąpiła również w innym znanym serialu "Kości".
 Najczęściej wypomina się Pacule wywiad, w którym kaleczyła nasz piękny polski język. Niestety, nikt nie zauważył, jak fatalnie do tego wywiadu była przygotowana dziennikarka. Na miejscu Pacuły, w ogóle bym go nie udzieliła! Kariery wielkiej, oszałamiającej nie zrobiła, fakt, ale wiem od znajomych, że w Stanach nadal jest celebrity. Wiem też, że była jedną z najlepiej opłacanych i cenionych modelek lat osiemdziesiątych i diewięćdziesiątych, że jej piękna twarz zdobiła naprawdę wiele okładek renomowanych pism, że znalazła się na bardzo wysokim miejscu w rankingu supermodelek wszech czasów znanego pisma.
 Wiem jeszcze jedno: dla mnie jest najpiękniejszą aktorką polskiego kina końca lat siedemdziesiątych i początku osiemdziesiątych i jedną z najpiękniejszych twarzy w całej historii X Muzy. 
Siostra Joanny Pacuły, Ewa, jest znaną i cenioną modelką, mieszka w Polsce, chociaż swoją karierę modelki rozpoczęła w USA, dzięki siostrze, a pierwszą sesję miała w jej domu – kiedyś willi Rudolpha Valentino.
A Joanna, która - jak twierdzi wielu widzów, krytyków i innych "znaffcuuff" - "nie zrobiła żadnej kariery"? Cóż - większość jej zdjęć jest tak zakodowana i tak droga, że trudno znaleźć w necie cokolwiek, a jeśli się coś znajduje, to są to zdjęcia ze znakami wodnymi, których usunięcie graniczy z cudem.
W wywiadzie z grudnia ubiegłego roku, Ewa Pacuła przerwała milczenie o Joannie i powiedziała, że choć Joanna nie gra już w filmach, ma z czego żyć i że jej kariera w USA była naprawdę duża, że mało kto w Polsce zdaje sobie sprawę, jak znana była w USA.
Zbiór fotek aktorki na moim blogu w pierwszym o niej poście zamieszczonym tutaj, to lata szukania. Niestety, trudno mi tam dodawać nowe wynajdywane w odmętach netu zdjęcia aktorki, więc stąd kolejny o niej post - niby ten sam, a jednak inny.
 Piszę o niej, bo ogarnia mnie pusty śmiech, gdy czytam o wielkiej zagranicznej, światowej (sic!) karierze Kasi Figury, Weroniki Rosati i innych pań, z całkowitym pomijaniem Joanny Pacuły.
Jeśli ktoś teraz ma szansę zrobić karierę w podobnym stylu, co Pacuła, to jest to nasza imienniczka Joanna Kulig, czego szczerze jej życzę, choć - moim zdaniem - urodą i jakimś takim enigmatycznym pięknem nie dorównuje Pacule, jednak talent, także muzyczny, ma ogromny, jest fotogeniczna i to jest jej atut.
Pani Joanno jest Pani najpiękniejszą aktorką w historii kina dla mnie i tak już zostanie do końca, a ludzie, jak to ludzie,  niech sobie myślą, co chcą - ich sprawa. :)) Niech mówią o romansach z Jackiem Nicholsonem, Warrenem Beaty, synem Nicholsona, Polańskim, Fronczewskim, Kochem. Pani jest tak tajemnicza, tak mądra i taktowna, że wszystkie te ploteczki wynikają jedynie z niewiedzy i zazdrości. Wierzę, że zobaczę jeszcze wiele filmów z Joanną Pacułą i będą to dobre filmy.



25 komentarzy:

  1. No, prawie bym się nadała, jako ta brunetka z niebieskimi oczami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham ten typ urody, po prostu uwielbiam:

      :Lubię oczy jasne, ponieważ mam ciemne" -
      jak mawiała nasza Kochana Noblistka. :))

      Usuń
    2. To dziwne, bo ja uwielbiam niebieskie, choć sama też mam takie :)

      Usuń
    3. Bo niebieskie są piękne, rozjaśniają twarz
      i można w w nich utonąć...

      Usuń
    4. BE

      Znalazłam dla Ciebie fotkę Twojego ulubionego Rutgera
      z Dżoaną Pakiulą. :p

      Usuń
  2. Kochana, jestem pod wrażeniem tego artykułu. Pewnie, że pamiętam i filmy widziałam. Uroda aktorki charakterystyczna, choć przyznam, że aż tak się nie zachwycałam, być może nie wykorzystano w pełni jej talentu i w końcu bardzo młoda jeszcze była. Widziałam tez jakieś dwa zagraniczne filmy, ale role były trzecioplanowe.
    W każdym razie, z tego co piszesz wynika, że powidło jej się lepiej, niż Elżbiecie Czyżewskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj pisali o niej nieliczni,
      m.in. zmarły niedawno Ryszard Marek Groński.
      I Michał Bajor trochę opowiadał i Dorota Stalińska.
      Niektórzy przemycali pisma z jej twarzą na okładkach.
      Wykreowano aferę z wywiadem i cały naród uwierzył,
      że zapomniała ojczystego języka.
      Nakręcono film "Anna" z czeską modelką Poriżkovą i wszyscy
      uwierzyli, jaką była zołzą i jak bardzo skrzywdziła
      Elżbietę Czyżewską, która jej pomogła...

      Polska mentalność jest zadziwiająca.
      Aż szkoda narodu, który kiedyś, wieki temu,
      słynął z tolerancji...

      A przecież każdy ma swoją drogę i nie nam ją oceniać.

      Dla mnie zawsze była i będzie najpiękniejsza, I tyle.
      Jej życie prywatne to JEJ sprawa, nie moja.

      I życzę wszystkim polskim aktorkom, żeby zrobiły
      chociaż taką karierę, jak ona. :)

      Usuń
    2. W sumie złych plotek o niej nie słyszałam, widziałam dawno temu film dokumentalny, gdzie pokazywała swój dom, mówiła jak żyje itd.
      Podobny pokazano o E.Czyżewskiej, tylko wymowa niestety była bardziej prozaiczna.

      Usuń
    3. No widzisz, to super.
      Ja zaś nie oglądałam tych filmów
      dokumentalnych, a szkoda. :(
      Widziałam dwa wywiady z jakiejś amerykańskiej TV
      i czytałam kilka artykułów o niej po angielsku i po polsku.:)

      Mało o niej, bo ona generalnie nie lubi o sobie mówić.

      Usuń
  3. Dużo wiedziałam o Joannie Pacule, ale nie aż tak dużo.
    Bardzo Ci dziękuję za ten tekst.
    Doskonale pamiętam tę aktorkę ze wszystkich prawie ról w Polsce. Była/i jest/ naprawdę piękna i zdolna.
    Ja osobiście uważam, że zrobiła wielką karierę za granicą.
    A zazdrość a raczej zawiść - no cóż - tomy można na ten temat napisać.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że napisałam coś, co poszerza czyjąś wiedzę.
      Najserdeczniej, Stokrotko. :)

      Usuń
  4. Kiedyś coś słyszałam, od rodziców chyba. rzeczywiście niewiele się o niej mówi. Piękna kobieta, zdolna...a to chyba ważniejsze

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdolna - tak, to bardzo ważne.
      Moc pozdrowień posyłam!

      Usuń
  5. Kopię Mona Lisy mam w domu i kontemplowałam ją od dzieciństwa. Były momenty, że zaczynałam myśleć, iż mam do czynienia z obrazem nawiedzonym.

    O, widzę, że mamy wspólny gust, bo moim ideałem kobiecej urody jest jasnolica brunetka. Oczy jasne czy ciemne, to już mniej istotne, ale zdecydowanie opalenizna kojarzy mi się z pracą na roli. Nie jest to złe skojarzenie, ale to bardziej pasuje mi z kolei do panów, aczkolwiek... i u nich jaśniutka cera to mój fetysz.

    Do tego u kobiet gęste, czarne brwi, długie rzęsy i wystające kości policzkowe – tak jak mówisz, to ideał.

    Inne "moje" ideały z ekranu to Sophie Ellis-Bextor i Shania Twain.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obie bardzo ładne, lubię panią Twain. :)

      A co do obrazu Mistrza, to chyba w końcu kiedyś
      zbiorę siły i napiszę o Leonardo i jego dziełach. :)

      Pozdrowionka.

      Usuń
  6. Piekna i pamietam, że na tamym blogu pierwszy twój wpis był o niej.A potem jeszcze było kilka innych widze że bardzo ją lubisz cały czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Chyba mój pierwszy post na FB był o niej.
      Jestem wierna w swoich fascynacjach.

      Usuń
  7. Witam
    Świetny artykuł i też jestem pod jego wrażeniem :) Joanna Pacuła jest osobą niezwykłą, wyjątkową, niezwykle uzdolnioną, niezwykle utalentowaną... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim jest piękną kobietą.
      Pozdrawiam, chociaż nie lubię anonimowych wpisów.

      Usuń
  8. Też nie lubię anonimowych wpisów, przepraszam ale wyskoczył mój a-mail i myślałem że będzie tu widoczny:)
    Ale się myliłem:(
    Pozdrawiam Eryk S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrawiam Eryku S. :)
      Dziękuję za czas spędzony na moim blogu. :)
      JoAmma

      Usuń
  9. Pacula grała w wielu filmach erotycznych i chyba dlatego jest znana. Przez 40 lat pobytu w usa udzieliła bodaj 4 wywiadów prasowych, w tym dwóch bardziej obszernych. Skąd mamy o niej wiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  10. Uważam, że to święte słowa wszystko co dobre zawarte o Joannie, była przepiękna i jako jedyna Polka zrobiła taką karierę ja również o tej pięknej aktorce pamiętam .

    OdpowiedzUsuń
  11. Joasia była przepiękna i zagrała w wielu filmach, chyba żadnej Polce nie udało się jak dotąd zrobić taką karierę za oceanem ,zawsze byłam jej fanką .Wystarczy poczytać o niej i w ilu filmach zagrała i to bardzo dobrze również otrzymała Złotego Globa za rolę w Parku Gorkiego ale jak zwykle niektórzy nie znający się kompletnie nasi rodacy piszą głupoty. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładna była bardzo, talent mierniutki i dlatego nie zrobiła kariery, a nie przez jakieś wydumane "zawiści". Za to, co zrobiła Czyżewskiej i żonie Fronczewskiego powinna być skreślona. Na szczęście nikt już o niej nie pamięta... btw tutaj zgrywasz eteryczną poetkę, a na fulmwebie bluzgasz aż miło haha

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)