Translate

25 marca 2021

UWAGA POEZJA czyli trzy wiersze JoAnny Idzikowskiej - Kęsik


Ktoś do mnie napisał w aplikacji Messenger: "Fajnie, Joanno, że lansujesz poetów i przybliżasz nam ich sylwetki oraz twórczość, to bardzo dobrze o Tobie świadczy, ale może wybierzesz swoje trzy wiersze i napiszesz coś więcej o sobie, bo nie każdy ma czas szperać po Twoim blogu. Wybierz trzy ulubione i nam je podaj".

Lubię poezję, bo ona towarzyszy mi od zawsze. Rodzice, babcie, ciocie czytali mi wiersze na dobranoc. 

 Jako mała dziewczynka czytałam "Odrę", znalazłam w niej wiersze Różewicza i jego prozę poetycką Duszyczka, która mnie zachwyciła, chociaż nie miałam pojęcia o co w niej chodzi, ale po latach, już na studiach zrobiłam z niej pod okiem świetnego animatora Grzegorza Stawiaka monodram i dostałam na ogólnopolskim konkursie recytatorskim nagrodę za sprawność i wrażliwość aktorską, a Różewicz na zawsze pozostał moim Mistrzem.

 Różewiczowi zabiorę
jego jasność logiczność 
będę mądrą ateistką 
która świetnie zna Pismo 
jednak może żyć bez 

jik, ja złodziejka

Moi rodzice bardzo dbali o edukację domową, oprócz książek kupowali i prenumerowali wiele czasopism m.in.Literaturę na Świecie. Dużo czytałam i bardzo szybko ojciec zapisał mnie na swoją odpowiedzialność do biblioteki dla dorosłych, bo w młodzieżówce nie było już dla mnie lektur. Przygodę z działem dla dorosłych zaczęłam od Witkacego, o którym po latach napisałam pierwszą pracę pieczętującą moje wykształcenie.

Moje dzieciństwo i wczesna młodość przypadły na trudne i smutne czasy stanu wojennego i ustroju socjalistycznego w Polsce, ale mogłam też czytać z różnych powodów literaturę tzw. drugiego obiegu. Nie zawsze wiedziałam o co chodzi, czemu rodzice w domu mówią o tym szeptem, dlaczego chowają te książki pod ubrania w szafie, jednak pod ich nieobecność je sobie czytałam. Do dzisiaj mam w swoich zbiorach "podziemne" wydanie Kroków Jerzego Kosińskiego (przetłumaczonych i wydanych pod tytułem Stopnie - Steps).

Moja polonistka i wychowawczyni z podstawówki miała rodzinę w Szwecji. Pokazywała nam na polskim w czwartej klasie zdjęcia Miłosza z wręczania Nobla robione przez znajomego, czytała jego wiersze, tłumaczyła, że dobra poezja jest zrozumiała dla wszystkich, dociera pod strzechy.

U rodziny też zawsze siedziałam w książkach. Wujek je pisał i publikował, a jedną jego powieść sfilmował Stanisław Jędryka.

Ciocia Gabriela, siostra taty, pisała naprawdę dobre wiersze do szuflady i znała się na poezji. Uwielbiałam chwile, kiedy czytałyśmy na głos, bo była kiedyś aktorką w operetce wrocławskiej i świetnie interpretowała teksty. Brałyśmy na tapetę wielu twórców, czytałyśmy i omawiałyśmy wiersze Różewicza, który zresztą mieszkał niedaleko i którego widywałam na spacerach w parku, Leśmiana (jego wiersz Lalka tkwi we mnie do dziś), Zawistowskiej, Hillar, Lipskiej, Świrszczyńskiej, Szymborskiej i wielu, wielu innych.

 ożywię Leśmianowską Lalkę 
pomodlę się do Praścieżki 
i odejdę w bezczas po to 
aby Bóg i nade mną
uronił łzę z tamtego świata 

jik, ja złodziejka

U cioci Danuni, nauczycielki, drugiej siostry taty, również miałam do dyspozycji pokaźną biblioteczkę. Pamiętam, jak w liceum, w jeden dzień przeczytałam sztandarową powieść Jamesa Balwina pt. Inny kraj - Another Country i jak zmieniło się moje postrzeganie ludzi o homoseksualnej orientacji. Z Danunią przeczytałyśmy na głos kilkanaście książek pożyczonych na chwilę, m.in. Archipelag GUŁag Sołżenicyna. Napisałam po tych lekturach kilka juweniliów w pamiętniku, który tworzyłam od podstawówki, żeby ćwiczyć praworęczną kaligrafię.

I tak mi zostało. Piszę od dziecka z przerwami, ale piszę. W liceum na nielubianych i nudnych przedmiotach typu PO i WT nie robiłam nic innego - udając, że robię notatki pisałam wiersze. 

Debiutowałam w Kanadzie w 2013 roku w antologii poezji wydanej na Uniwersytecie w Toronto. Moje wiersze znalazły się w kilkunastu antologiach poetyckich. Także w Dwutygodniku Literacko - Artystycznym Pisarze,pl, Śląskiej Strefie Gender, Libertasie i w Babińcu Literackim, w którym od roku jestem jedną z redaktorek. Generalnie swoje teksty publikuję tutaj na blogu, czasem też na swoim profilu na Facebooku.

Jestem z wykształcenia... O, matko, chyba za dużo by pisać. W każdym razie obecnie pracuję jako pedagożka do zadań specjalnych i bardzo lubię to, co robię. Byłabym beznadziejną, kiepską polonistką, bo przestawienie z lewej ręki na prawą w dzieciństwie przypłaciłam nieumiejętnością interpunkcji (stąd przeważnie unikam jej w wierszach), a poza tym pewnie dzieciaki miałyby na polskim więcej wierszy, teatrzyków i dramy, niż poważnych tematów zgodnych z obecną podstawą programową, o lekturach nie wspomnę.

Zbieram ceramikę bolesławiecką, zwłaszcza unikatowe filiżanki i kubeczki, biżuterię z bursztynem, przede wszystkim tę z duszą czyli starą i raczej w klasycznym stylu oraz różne kamyki i minerały. Nałogowo kupuję książki i przeróżne przybory do pisania: notesy, zeszyty, długopisy, pióra. To mi zostało z przestawienia, bo pisadło musi ze mną współgrać i z czasów komuny ponieważ wtedy jak się miało długopis marki Zenith, to już było coś, a jak po zdanych examach do ogólniaka dostałam od ojca pióro marki Parker, to pisałam nim chyba z 25 lat.

Od dziecka nie chciałam jeść mięsa, od bardzo wielu lat jestem wegetarianką. Kocham morze, maki, które rysuję od dzieciństwa i zwierzęta, które zawsze mi towarzyszą. Interesuję się psychologią, pedagogiką, astrologią, filozofią, muzyką, także klasyczną, filmem i teatrem. O literaturze nie wspominam, bo to oczywiste. Generalnie dużo czytam chociaż zawsze mi mało z tym, że teraz nie czytam już do końca rzeczy, które mnie nie interesują. Kiedyś się katowałam i przeczytałam wiele nudnych, trudnych książek, które niczego nie wniosły do naprawy mojego intelektu.

Fascynują mnie ludzie, ich zachowania, charaktery, ale jestem raczej introwertyczką i tylko przy dzieciakach i przy bliskich potrafię być spontaniczna. Różne doświadczenia życiowe sprawiły, że stałam się trochę zamknięta w sobie. Ludzi wolę obserwować, wysłuchiwać, przeglądać się w nich jak w zwierciadle. Niestety, czasami krzywym. 

Jako ziemska Panna z ascendentem w powietrznym Wodniku, jestem pełna skrajności, sprzeczności, emocji i mam ogromną potrzebę wolności, cokolwiek ona znaczy oraz bardzo analityczny umysł. Rodzice opowiadali, że pierwsze słowa, które wypowiedziałam - a standardowo czekali na mama, tata, baba - brzmiały dobitnie: Sama Asia! No i tak mi zostało. Lubię wszystko robić sama i lubię przebywać we własnym towarzystwie - nigdy się nie nudzę, bo zawsze jest coś do poznania, przeczytania, zrobienia po swojemu. Co nie znaczy, że nie mam udanego życia prywatnego, ale o tym sza, bo to jest sacrum.

Zapraszam zatem do przeczytania trzech wierszy, które same mi się napisały, nad którymi nie myślałam, nie kombinowałam. Po prostu usiadłam i je napisałam. Nie wiem, czy je lubię, ale mogę o nich powiedzieć tyle, że z różnych względów są mi bliskie. W bonusie zdjęcia wierszy opublikowanych w książkach, również napisanych spontanicznie.

*

PS

Wiele osób pyta mnie dlaczego JoAnna a nie Joanna. Wymyśliłam to sobie, tę pisownię chyba w trzeciej klasie podstawówki, bo bardzo nie lubię zdrobnienia Asia a już po prostu alergicznie nie znoszę tego brzydkiego: Aśka. Jak byłam "niegrzeczna" mama wyzywała mnie od Aśki. Lubię Annę w tej Joannie i tato i ciocia Gabrysia nazywali mnie Joanką. Stąd JoAnna. Jeden z moich ulubionych poetów, Władysław Broniewski nazywał swoją córkę Anką, a ona była Joanną. Muszę bardzo uważać na swój podpis w ważnych dokumentach, bo to wielkie A w środku jest już nawykowo - odruchowe.

*
Bliska wymyślona

"Ja mogę żyć tylko sercem, wy zaś żyjecie według zasad".
- Lew Tołstoj, Anna Karenina

I odjechał pociąg. Tak po prostu, zwyczajnie.
Jakby życie wybiegło zza pobliskiego rogu.
Gdzieś tam w złym niekochaniu zawisły emocje
Dzikie, bardzo dosadne. Jak śmierć ostateczne.

I dusza odleciała spojrzeć w odwrotną stronę.
Czarne oczy ostygły poniekąd zdziwione.
Tak. Te czarne oczy, bujność ciemnych włosów -
I ten triumf brunetki podszyty niemocą,

Po wiekach królowania bladolicych blondynek,
Prześlicznych rudowłosych rozpalających zmysły,
Pojawia się brunetka by umrzeć tak niezręcznie,
Samobójstwo popełnić na tle konwenansów?

Anno piękna i dobra, bliska sercu, co płacze
Tęsknotą trudnej relacji, zazdroszcząc ci odwagi,
Że żyłaś intensywnie, walcząc o swoje szczęście,
Łapiąc nikłe promyki czegoś, co było święte.

Na gruzach złych miłości wyrastają maki,
Płomieniste czerwienią krwi lub ogni piekielnych.
Jak tornada emocji roziskrzonych do bólu,
Ślepa miłość gasnąca w mroku niedomówień.

Brunetki i blondynki kochają tak samo.
Obyczaje mijają i zmieniają się z czasem.
A namiętność upojna targa nami jak wiatry,
które milkną taktownie, gdy przytula nas śmierć.


 12 VII 14

 *
za nim

– Mamie

zanim oddała łakomej ziemi niespełna
czterdzieści kilogramów swojego obolałego
pokrytego odleżynami ciała jej ciemne oczy
wyblakły jak stare średniowieczne obrazy

sztukę się jednak restauruje odnawia
nawet lalki są w lepszym położeniu
bo można im przykleić nowy lepszy uśmiech
ona od dawna była na straconej pozycji

wzrok spłowiałych oczu wbiła nieruchomo
w jeden nieczuły punkt poza przestrzenią życia
obecna nieprzytomna jak w innym wymiarze
patrzyła poza czasy wypełniając pampersy

siadałam przy niej żeby jej poczytać
chuchałam w zimne wychudzone dłonie
wygładzałam poduszki opowiadałam jak miewa się
świat bez jej uśmiechu i że wiosna ciągle rozpala magnolie

zanim oddała ostatnią kroplę potu
jedwabnej pościeli i elektrycznemu materacowi
który ją kołysał jak fale zmieniła się w Venus
wypluwając pianę prosto w głupi uśmiech
pana Alzheimera

5 IV 2015


*
noli me tangere

zbyt wysoko zawiesiłeś im poprzeczkę
próbowałam ją nieco obniżyć gdyż po tym jak odeszłam
od ciebie nie chciałam być sama samotna niczyja
pragnęłam dotykać doświadczać odczuwać

żaden nie umiał grać w szachy nie zabierał mnie w podróż
palcem po mapie nie recytował Pieśni nad Pieśniami
a jeśli robił ze mnie Marię Magdalenę to tylko
w scenach intymnych z życia prowincji

nie potrafiłam porzucić dóbr materialnych
zostać natchnioną eremitką wniebowstępować
pełzać po pustyniach uczuć w towarzystwie
inwalidów z niedorozwojem emocjonalnym

szukałam mężczyzny oczytanego wyrozumiałego
kochającego bezgranicznie i masującego obolałe stopy
nawet w obliczu nieuleczalnej historii bez happy endu
w której martwa za życia matka wciąż mogła liczyć
na kojący dotyk twoich zatroskanych bursztynowych oczu

tato


 24 VI 17


 Bardzo wszystkim dziękuję za obecność na moim blogu i czytanie wszystkich publikowanych u mnie Poetek, Poetów, wierszy. Będę nadal publikować wiersze Znajomych, ponieważ dzień bez poezji jest dla mnie dniem straconym.

31 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Normalnie...
      Płaczę. :)
      Bardzo dziękuję, Jarku.

      Usuń
  2. Pani Joanno - JoAnno dziękuję za Pani wiersze. Czy tomik jest do kupienia? Pozdrawiam serdecznie. Bardzo obrazowe wiersze. Zwlasza ten o Mamie. Agnieszka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wizytę i komentarz.
      Nie wydałam tomiku i nie wydam go,
      dopóki do tego nie dojrzeję.
      Mama. :) Cóż rzec - była piękna.

      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  3. Jak dobrze, że siebie nie ominęłaś w tym cyklu. Już samo czytanie notki o Tobie zapiera dech.
    Dlatego twierdzę, że czytanie blogów uczy pokory...
    Powtórzę za poprzednikiem, że to znakomite, gratulacje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idę na spacer, bo muszę ochłonąć.
      Nie spodziewałam się tyle dobra.
      Serdeczności, Jotko i dziękuję.

      Usuń
  4. Czarownica z Bagien25.03.2021, 17:04

    Piękne I wzruszające. Chciałabym tak pisać. Pozdrawiam serdecznie ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joanno, piszesz!
      Dziękuję, że zajrzałaś,
      moc serdeczności posyłam!

      Usuń
  5. No cóż, wspaniałe treści :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No cóż, prawie jak
      opowieści dziwnej treści. :):)

      Usuń
  6. Pięknie! Nie będę się rozpisywać, bo znasz moje zdanie na temat Twoich wierszy. Bardzo dobrze, że zdecydowałaś się i swoje wiersze tutaj udostępnić. Serdeczności .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A miałaś powiedzieć, który jest Twoim typem,
      ale ja się chyba domyślam, że taki o pijanym
      Małym Księciu?
      Pozdrowionka i dzięki! :)

      Usuń
  7. Witaj Joasiu.
    Nic dodać i nic ująć. Resztę sobie dopowiedz.
    Znamy się i szanujemy jak dwa aniołki.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Michale, bardzo sobie cenię
      Twoje zdanie i obecność na moim blogu.
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  8. Wybrałaś najlepiej jak mogłaś i wybrałaś znakomicie . Pozdrawiam / abbra stamtąd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Abbro, nie spodziewałam się
      Twojej wizyty tutaj, tym bardziej dziękuję.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. JoAnko kochana, od lat Ci powtarzam, że jesteś niezwykła. Czytam wiele, ale to wiele znaczy - nic - przy Twoich pięknych wierszach.
    Przytulam i już nie mogę się doczekać Naszego spotkania nad morzem. Serdeczności :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, już 10 lat -
      popatrz jak to zleciało:
      dekada...
      Jeśli w ogóle uda się nad tym morzem być
      w tym roku, w tej chorej sytuacji -
      to się normalnie...upijemy. :D

      *

      Nadzieja

      Jeżeli nam się uda to cośmy zamierzyli
      i wszystkie słońca które wyhodowaliśmy w doniczkach
      naszych kameralnych rozmów
      i zaściankowych umysłów
      rozświetlą szeroki widnokrąg
      i nie będziemy musieli mówić że jesteśmy geniuszami

      bo inni powiedzą to za nas
      i aureole
      tęczowe aureole
      ...ech szkoda gadać
      Panowie jeżeli to się uda

      To zalejemy się jak jasna cholera

      Andrzej Bursa

      *
      I panie też. :))

      Usuń
    2. ...i Panie też ;) :)
      Spotkamy się - jak nie w Kołobrzegu, to do Gdańska dojadę :))
      Serdeczności :)

      Usuń
    3. O ile zamordyzm nam na to pozwoli. Królestwo Saturna i innych ograniczeń.

      Usuń
  10. Joasiu naprawde jestem pod wielkimwrażeniem i bardzo mi sie podobają wszystkie szczególnie ten dla Różewicza i Mamy,ale wszystkie sa bardzo bardzo.Zatrzymująi zmuszają do myślenia.Jesteś poetką,a ja będe i tak do ciebie mówic Asiu i Jiasiu ale AŚKI tez nie lubię.Naprawdę czekam na twój tomik wierszy.Mam dużó ulubionych.Pa:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie: ta AŚka.
      W ogóle nie podobają mi się
      zdrobnienia od Joanny, bo kojarzą mi się
      z JANINĄ a nie lubię tego imienia i już.

      Joasia ujdzie. :)
      Przyzwyczaiłam się, bo dzieci
      najczęściej mówią do mnie: pani Asiu,
      ale im wolno wszystko.

      Trzymaj się, Joanno, dziękuję niezmiennie
      i niezmiernie też, że do mnie zaglądasz
      i czytasz. :)

      Usuń
  11. O lalunia napisała o sobie. No proszę. Cóż mam wrażenie że bardziej patrzy przez pryzmat rozumu a nie serca. Takie blondynki starają się udowodnić że są mądre i że uroda idzie w parze z intelektem i nie są aż takimi laluniami,na jakie wyglądaja.Wierszyki jak wierszyki,pełno takich na necie i na fenistyvznych grupach i portalach redagowanych przez feministki co tak naprawdę to marzą tylko o tym żeby ich jakiś fajny facet dobrze...O miłości wiesza brak w tym zestawie,chyba że ten pierwszy
    Ale generalnie kiepsko mimo tego towarzystwa tutaj i tam i siam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Z prawdziwą przyjemnością przeczytałem Twoje wiersze,bardzo mi się podobają.Mają swoją głębie,swój klimat.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, ale to bardzo dziękuję i pozdrawiam Eljocie.
      Moc serdeczności posyłam do Legnicy. :)

      Usuń
  13. Bardzo dobre wiersze Pani JoAnno. Czekam na Pani tomik poezji. Pozdrawiam mocno. A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję.
      Dopiero teraz zobaczyłam ten komentarz.
      Pozdrawiam serdecznie.
      💚🍒🌺🌹

      Usuń
  14. Prawdziwa, bardzo dobra poezja! Jestem pod ogromnym wrażeniem...
    Gratuluję!
    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, jest mi miło, że ktoś czyta moje wiersze. Serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  15. Immagini e testo bellissimo.Per problemi tecnici ho dovuto cambiare blog:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciao Olga, darò sicuramente un'occhiata al tuo nuovo blog, un abbraccio!

      Usuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz, zawsze odpiszę i zajrzę do Ciebie w miarę czasowych możliwości: czasem szybko, niekiedy później, ale zajrzę na Twój blog. Pozdrawiam. :)