Mój zdecydowanie ulubiony Poeta ukończył dzisiaj 92 lata!
Z tej pięknej okazji pragnę przypomnieć kilka wierszy Tadeusza Różewicza.
Zadanie domowe
zadanie domowe
dla młodego poety
nie opisuj Paryża
Lwowa i Krakowa
opisz swoją twarz
z pamięci
nie z lustra
w lustrze możesz pomylić
prawdę z jej odbiciem
nie opisuj anioła
opisz człowieka
którego minąłeś wczoraj
opisz swoją twarz
i podziel się ze mną
jej zmiennym wyrazem
nie czytałem
w poezji polskiej
dobrego autoportretu
Tadeusz Różewicz
Pisałem
Pisałem
chwilę albo godzinę
wieczór noc
ogarniał mnie gniew
drżałem albo niemy
siedziałem obok siebie
oczy zachodziły mi łzami
pisałem już bardzo długo
nagle spostrzegłem
że nie mam w ręku pióra
Tadeusz Różewicz
***
poezja nie zawsze
przybiera formę
wiersza
po pięćdziesięciu latach
pisania
poezja
może się objawić
poecie
w kształcie drzewa
odlatującego
ptaka
światła
przybiera kształt
ust
gnieździ się w milczeniu
albo żyje w poecie
pozbawiona formy i treści
Tadeusz Różewicz
14 LIPCA 2004 - W NOCY
malowałem z natury
pączek
herbacianej róży
otulony
zielonymi listkami
miałem
zielony długopis
i niebieską kredkę
kwiat ma kolor niebieski
a listki są zielone
1 lipca 2004 zobaczyłem
w gazecie niebieskie róże
(i notatkę z fotografią)
"sukces japońskich naukowców
to owoc 14 lat pracy i wydatków
rzędu 28 mln dolarów"
zielone listki otaczają
i kwiaty i uśmiechniętą
twarz młodej kobiety
gen pochodzący od bratków
zabarwił płatki róży
czy szanowni uczeni japońscy
zrobili za 28 mln zielonych
rzecz piękną i pożyteczną?
ja moją różę stworzyłem z braku
oni z nadmiaru i chęci zysku
Takich rzeczy nie powinno się robić
róży w kraju kwitnącej wiśni...
oddajcie bratkowi co jest bratka
a róży (to) co jest róży
prosi Was o to poeta
Tadeusz Różewicz z Polski
Chodząc po japońskim ogrodzie
w mieście Wrocławiu
śni że jest w Kioto
śni tak przez pół wieku
jako młody człowiek
chciał złożyć czerwoną różę
na białym łonie
japońskiej kobiety
o wschodzie słońca
Tadeusz Różewicz
Fragment wiersza "Dwa wierszyki".
Obraz
Kto go rozpozna
matka ojciec bracia
może ta druga kobieta
której twarz
w zamglonym lustrze
spływa jak deszcz
a ty
kiedy patrzysz na siebie
co widzisz
widzę człowieka stworzonego
na obraz i podobieństwo boga
który odszedł
Tadeusz Różewicz
To jednak co trwa ustanowione jest przez poetów
Stary człowiek
zatoczył koło
pustosząc pustkę słowa
pisze
głębiej ciemniej
wraca w dzieciństwo
sielskie
motyl
w nocną ćmę przemieniony
słowik kret
usypał nad sobą
kopczyk ziemi
rodzinnej
wchodzi w podziemną
rzekę krwi
zanim kur zapieje
trzykroć się mnie zaprzesz
stary człowiek
nad grobem pochylony
raz jeszcze przygląda się
swojej twarzy
obnażonej
tajemnicy
umiera
z raną
zadaną przez urodzenie
która to już próba umierania
bezradny
stary człowiek
w ubraniu które rośnie
na drobniejącym szkielecie
ukrywa swój wewnętrzny portret
jak przestraszone dziecko
rozbity dzbanuszek
przenosi
z kąta w kąt
skorupki
żywi i umarli
dotykają
rany
na czole
I wyszedłszy gorzko zapłakał
I wytoczył światu i zaświatom
sprawę
o kroplę krwi
duszyczka
wśród ogłoszeń w gazecie
zawiadomienie
pogrzeb odbędzie się
wyprowadzenie zwłok
więc to tak
tu chodzi o ciebie
zwłoki to ty
z czego zwłóczy się ciało
z niczego z duszyczki
ćma w nocy
animula
oczy popioły
białko
płynąłem w żywej
niewidomy
tam gdzie był język ognia
czarna dziura
prosi o westchnienie o nic
weszła nagle
po dwudziestu latach
wielka zepsuta lalka
twarz czerwona fioletowa
głowa naga bezwstydna
pokryta pajęczyną włosów
gdzie uciec z oczami
był w niej trzy dni trzy noce
otworzyli zobaczyli
zaszyli
weszła w moje życie
wyszła
Tadeusz Różewicz
Bursztynowy ptaszek
Jesień
ptaszek bursztynowy
przejrzysty
z gałązki na gałązkę
nosi kroplę złota.
Jesień
ptaszek rubinowy
świetlisty
z gałązki na gałązkę
nosi kroplę krwi.
Jesień
ptaszek lazurowy
umiera
z gałązki na gałązkę
kropla deszczu spada.
Tadeusz Różewicz
Cierń
nie wierzę
nie wierzę w przebudzenia
do zaśnięcia
nie wierzę od brzegu do brzegu
mojego życia
nie wierzę tak otwarcie
głęboko
jak głęboko wierzyła
moja matka
nie wierzę
jedząc chleb
pijąc wodę
kochając ciało
nie wierzę
w jego świątyniach
kapłanach znakach
nie wierzę na ulicy miasta
w polu w deszczu
powietrzu
złocie zwiastowania
czytam jego przypowieści
proste jak kłos pszenicy
i myślę o bogu
który się nie śmiał
myślę o małym
bogu krwawiącym
w białych
chustach dzieciństwa
o cierniu który rozdziera
nasze oczy usta
teraz
i w godzinie śmierci
Regio, 1969
Tadeusz Różewicz
Tadeusz Różewicz
Nieznany list
Ale Jezus schylił się
i pisał palcem na ziemi
potem znowu schylił się
i pisał na piasku
Matko są tak ciemni
i prości że muszę pokazywać
cuda robię takie śmieszne
i niepotrzebne rzeczy
ale ty rozumiesz
i wybaczysz synowi
zamieniam wodę w wino
wskrzeszam umarłych
chodzę po morzu
oni są jak dzieci
trzeba im ciągle
pokazywać coś nowego
wyobraź sobie
Kiedy zbliżyli się do niego
zasłonił i wymazał
litery
na wieki
Tadeusz Różewicz
Świat dzień i noc z czerwoną różą
dała mi Pani różę
czerwoną
w środku prawie czarną
jesienną
rysuje się ostro
w pustym białym
pokoju
jakby ją wykroił
lancetem
doktor
Gottfried Benn
w nocy róża
opisuje zapachem
swój kształt i ciężar
budzi mnie
cierniem
wyrzucony
ze snu na jawę
jeszcze drżącą płynną
widzę ją
kąpie się w słońcu
rozkwita
jest zaborcza
nie toleruje
w swoim otoczeniu
ani słowika
ani poezji
Hafis umdichtend hat Goethe gedichtet
„unmóglich scheint immer die Rose
unbergreiflich die Nachtigall”
dotknąłem wzrokiem
stulonych
między płatkami
miejsc
następnego dnia
o świecie
wyniosłem różę
do drugiego pokoju
mogłem wreszcie zająć się
wierszem
w obecności róży
niknął
w oczach
bezpieczny zaczął nabierać
rumieńców
ożywiony poruszył się
zauważyłem że poezja
jest zazdrosna o różę
róża zazdrosna o poezję
po kilku godzinach
spędzonych z muzą
otworzyłem drzwi
zobaczyłem czarna różę
która przeglądała się w lustrze
nie straciła nic z godności
i znaczenia
zabrałem róży
jej odbicie z lustra
zamieniłem w słowo
i w ten sposób
skończyłem
rzecz
2001
Tadeusz Różewicz
Noc
W ogromniejącej czerni
w nicości
zmarszczka
ust
wypluwa pestkę
przeżutych
strawionych słów
wargi powleczone szminką
szept
weź
weź na sen
weź na sen wieczny
cały świat
zbiegnie się
w twarz
wyrówna wygładzi
góry wejdą w doliny
przeklęte problemy
rozwiążą się
lekko
jak wstążka błękitna
we włosach Maryli
szept
grzech
wielki grzech
trwoga i drżenie
jak morze
śmierć zamieni życie
w mały
śmieszny guziczek
odpadniesz od świata
jak od ubrania
na listku
przepłyniesz przez ocean
na listku
do szyby przyklejonym
na łódeczce
karzełek
Charon Hanswurst
ze śmiesznie zmarszczoną buzią
przewiezie cię na drugi brzeg
odpływasz
śmiech drwiący huczy dokoła
i śmierć ze śmiechu
umiera
Tadeusz Różewicz
Śmiech
Klatka była tak długo zamknięta
aż wyląg się w niej ptak
ptak tak długo milczał
aż klatka otwarła się
rdzewiejąc w ciszy
cisza tak długo trwała
aż za czarnymi prętami
rozległ się śmiech
Tadeusz Różewicz
Wiedza
Nic nigdy nie zostanie
wytłumaczone
nic wyrównane
nic wynagrodzone
nic nigdy
czas niczego nie uleczy
rany nie zabliźnią się
słowo nie wejdzie
na miejsce słowa
groby nie zarosną trawą
umarli umrą
i nie zmartwychwstaną
świat się nie skończy
poezja powlecze się dalej
w stronę Arkadii
albo w stronę drugą
Tadeusz Różewicz
Warkoczyk
Kiedy już wszystkie kobiety
z transportu ogolono
czterech robotników miotłami
zrobionymi z lipy zamiatało
i gromadziło włosy
Pod czystymi szybami
leżą sztywne włosy uduszonych
w komorach gazowych
w tych włosach są szpilki
i kościane grzebienie
Nie prześwietla ich światło
nie rozdziela wiatr
nie dotyka ich dłoń
ani deszcz ani usta
W wielkich skrzyniach
kłębią się suche włosy
uduszonych
i szary warkoczyk
mysi ogonek ze wstążeczką
za który pociągają w szkole
niegrzeczni chłopcy.
Tadeusz Różewicz (to jeden z najbardziej znanych wierszy Poety, który mną wstrząsnął w dzieciństwie)
pictures from net
/Julian Tuwim/