Translate

27 czerwca 2024

UWAGA SPOILER czyli wzruszająca szczerość wielkiej artystki

         Wczoraj na Amazon Prime obejrzałam dokumentalny film o wspaniałej kobiecie i wokalistce, w reżyserii nominowanej do Oscara Irene Taylor.

     Cały Internet o tym filmie gada i huczy, więc nie będę dużo mówić - powiem tylko, że podziwiam tę kobietę od dawna, uważam, że ma anielski głos, ogromny talent i jest piękna, mądra oraz skromna, a po tym filmie ją pokochałam na zawsze, m.in. za szczerość, brak makijażu, botoksów i nieudawanie. Jest mi tym bliższa, że jesteśmy w rówieśnicami, gdyż jest ode mnie 1,5 roku starsza, a w naszym wieku to już żadna różnica. Jest mi bardzo bliska, bo nie zmniejszyła nosa, nie powiększyła ust, nie wytatuowała brwi, bo jest odważna w swoim naturalnym pięknie.

        Film jest pozornie cichy i spokojny, jak kobieta o której mowa. Bo ta kobieta to wciąż wulkan dobrej energii; uparta w pozytywnym sensie - dążąca do celu mimo wielu przeciwności. Najbardziej wzruszyły mnie trzy sceny: pierwsza, gdy Celine z nostalgią opowiada o swoim dzieciństwie i plackach marchewkowych swojej mamy; druga - kiedy mówi o swoim mężu, o ich wielkiej miłości; trzecia, gdy nieco zdystansowana opowiada, że chciałaby być jak ci artyści, którzy palą, piją, robią też inne rzeczy, a są zdrowi jak ryby. 

        Jest w tym dokumencie jeszcze jedna scena, która mnie rozczuliła do łez, ale nie opowiem Wam o niej - po prostu obejrzyjcie ten film. On bardzo się różni od wielu innych przesłodzonych dokumentów o celebrytach. Celine szanuje swoich fanów, szanuje też siebie i swoje korzenie, w domu mówi po francusku (a ja kocham jej piosenki śpiewane po francusku: "Je voudrais parler a mon pere", "Tout l'or des hommes", czy "Sous le vent" w duecie z Garou).

                    Szczerze polecam! Moja ocena filmu 9/10. Może gdybym była w innym stanie psychicznym, moja ocena byłaby niższa, a ja opisałabym wam błędy występujące w filmie, jakieś braki, niedociągnięcia  i wpadki. Jestem jednak na takim etapie, że po prostu i po ludzku patrzę i oglądam sercem...

        Co do mnie: zbieram puzzle samej siebie. Są rozproszone i rozsypane, niektóre połamane, podarte, zakurzone. Czuję się zmęczona, przytłoczona, stara. Musiałam odłożyć wyjazd, bo nie mam siły wyruszyć w podróż i muszę jeszcze zrobić kilka rzeczy do pracy, ogarnąć pisanie ważnego dokumentu dla dyrekcji. Owszem, w pracy czuję się naprawdę doceniona, ale mam też poczucie, że gdzieś ucieka mi życie, że mam za mało czasu dla najbliższych i dla samej siebie... Jednak mam nadzieję, że od wtorku będę już mogła odwiedzać Wasze blogi, że wrócę tutaj i poczuję wreszcie wiatr we włosach. 

         Moc serdeczności i pozdrowień. Trzymajcie się zdrowo, bo naprawdę zdrowie jest w życiu jedną z najważniejszych rzeczy. O czym również opowiada film "I Am: Celine Dion".

09 czerwca 2024

Niewinny się nie tłumaczy...

niuans


jeżeli nawet uda mi się znaleźć
spod snów wygrzebać ten cudowny kamień
to filozofią która mało znaczy
nie zdołam biegu życia wytłumaczyć

i kiedy dotrę we właściwe miejsce
niebanalności mojego intelektu
to kiedyś przecież nieco beznamiętnie
wchłonie mnie zimna uporczywa wieczność

gdy wreszcie będę mogła bezstresowo
powiedzieć bogu że go wymyśliłam
to jego oddech połamie mi skrzydła
i wpadnę w otchłań bezczasu jak Ikar

i jeśli wówczas zdołam coś zrozumieć
to cały wszechświat rozkwitnie mi w dłoniach

zieleń miłości ożywcza jak tlen
pochłonie szarą tkaną łzami

mgłę

JoAnna Idzikowska-Kęsik, 21/22 II 14
 

            Życie pędzi a ja naprawdę nie mam czasu na nic innego, jak tylko na pracę. A jeśli nawet znajduję chwilę wytchnienia, to nie mam siły pisać na swoim blogu i odwiedzać zaprzyjaźnione blogi, bo staram się resetować, odpocząć. 


        Na dodatek w minionym tygodniu moja psineczka złapała kleszcza, którego nie zauważyłam (ani przy kąpaniu ani przy czesaniu), bo był jakiś jasny, prawie biały i musiał go wyciągać wet. Piesek miał też wirus, biegunkę i wciąż brudził, ale dostał leki i już oboje czujemy się lepiej, bo jak moi bliscy ze zwierzaczkami włącznie chorują, to mnie też robi się gorzej. Na początku wakacji odrobaczę i psiaka i kotkę, ponieważ ona ma z nim kontakt i chociaż jest kicią domową - lepiej ją też zabezpieczyć. Pocieszające jest to, że Pani weterynarz powiedziała, iż piesek ma serce jak dzwon i jest ogólnie zadbany i zdrowy.

            Ale jeszcze tylko dwa tygodnie i - mam nadzieję - wrócę na blog, będę pisać, bo pomysłów na posty mam naprawdę dużo i będę komentować posty moich ulubionych Blogowiczów.

            Tak to na razie wygląda. Jednak tak jest zawsze pod koniec roku szkolnego, że wszyscy "lecimy na oparach" i dzieci i rodzice i przede wszystkim my, nauczyciele.

            W poniedziałek napisała do mnie Pani Basia z mojej ulubionej ceramiki Rose, żebym przyjechała po kubeczek namalowany specjalnie dla mnie, więc przy okazji środowego wyjazdu do Różyńca, porobiłam zdjęcia polnym maczkom - moim ukochanym kwiatom ever. 

            No i udało mi się obejrzeć jeden polski film na Netflixie, ale o nim napiszę w kolejnym poście.

        Życzę wszystkim przepięknego tygodnia, mnie czeka jeszcze ostatnia w tym roku wycieczka w czwartek - o niej też kiedyś napiszę.

            Uściski i serdeczne pozdrowienia posyłam do Was - mam nadzieję, że nie gniewacie się na mnie za mniejszą ilość komentarzy na Waszych blogach - naprawdę mam teraz urwanie głowy w pracy. Obiecuję też, że jak tylko znajdę czas - jak zawsze i na sto procent pojawię się na Waszych blogach.

            W poście umieściłam mój wiersz sprzed dziesięciu lat - bardzo rzadko rymuję, ale nie mam teraz siły pisać nawet rymowanych wierszy, a należę do tych osób, którzy nie poganiają weny.

                Wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa, do miłego i jeszcze lepszego! Dziękuję z całego serca wszystkim, którzy do mnie zaglądają, to naprawdę wielki dar - móc wymieniać myśli i spostrzeżenia z tak wspaniałymi ludźmi, jak Wy!

03 czerwca 2024

Lubię Czerwiec!

Upalny czerwiec

Zasnęła na tarasie. Blada, młoda i śliczna.
Urocza niewinnością, w przezroczystym 
szlafroczku w kolorze mandarynki.

Śpi. Fale szumią półsennie, zapachy się unoszą
nad jędrnym, seksownym ciałem, nad włosami
jak jedwab. Śni o miłości namiętnej,

o uczuciach, co wznoszą i o ustach tak
słodkich, jak woń kwiatów w ogrodzie.
Rude włosy falują, kiedy muska je wiatr...

Patrzę i myślę o niej, jak o pokrewnej
duszy. Jak o siostrze, znającej
najżarliwsze sekrety.

 Wchodzę w obraz i czuję żal zmieszany z tęsknotą:
Niech ten upalny czerwiec 
pocałuje i mnie. 

*obraz Frederic Leighton, Upalny czerwiec, Flaming June, 1895

JoAnna Idzikowska - Kęsik, 1 III 15
 
*
Czerwiec
 
W czerw­cu cięż­kie cze­re­śnie na­pęcz­nia­łe tre­ścią
Za­le­d­wie na ga­łę­ziach wy­gię­tych się miesz­czą.
W zie­lo­nym za­mszu li­ści, sczer­nia­łe z go­rą­ca,
Pul­su­ją krwią so­czy­stą i za­pa­chem słoń­ca.

Jak ko­kosz­ki ob­siadł­szy grzą­dek wszyst­kie skraw­ki
Tło­czą się roz­ło­ży­ste, bio­drza­ste tru­skaw­ki.
A po­ziom­ki spło­nio­ne płod­no­ścią i la­tem,
Błysz­czą na jed­nym krze­wie owo­cem i kwia­tem.

Mie­dzia­ne po­mi­do­ry i roz­chwia­ne maki
Łyska­ją po­przez zie­leń ogni­stym zyg­za­kiem.
Nad zie­mią wi­szą psz­czo­ły jak bla­sza­ne dzwon­ki.
Nad zie­mią cięż­ko dy­szą mio­dem spi­te bąki.
Na zie­mi leżą pła­skie pur­pu­ro­we cie­nie.
Czer­wo­nym so­kiem ży­cia czer­wiec się czer­wie­ni. 
 
Lola Szereszewska  (1895 - 1943) - właśc. Leonia Szereszewska, de domo Rotbard – polsko-żydowska poetka i publicystka okresu dwudziestolecia międzywojennego.
 
I znowu był czerwiec – łagodne, długie, wolno gasnące wieczory, wieczory które tak wiele obiecują, że cokolwiek się z nimi zrobi, ma się zawsze wrażenie porażki, zmarnowanego czasu. Nie wiadomo jak najlepiej je przeżyć. Iść przed siebie, albo może zostać w domu i siedzieć przy szeroko otwartym oknie, tak żeby ciepłe powietrze, nasycone dźwiękami lata, weszło do pokoju i zmieszało się z książkami, z ideami, z metaforami, z naszym oddechem. Ale nie, to także nie jest sposób, to nie jest możliwe. Można ich – tych niekończących się wieczorów – tylko żałować, kiedy już przeminą, kiedy dzień będzie coraz krótszy. Są nieuchwytne.
 
Adam Zagajewski
 
*
 
 Ja jestem noc czerwcowa,
Królowa jaśminowa,
Zapatrzcie się w moje ręce,
Wsłuchajcie się w śpiewny chód. 
 
Konstanty I. Gałczyński 
 
*
 A potem stanie przed domem
 czerwiec z koszykiem poziomek,
 czerwiec promieni jak słońce.
 
(nie znam autora)
 
*
I znowu czerwiec. I wiatr, i ty
 
I znowu czerwiec. I wiatr, i ty,
I znowu szczęście, i bzy, i łzy,
I znowu, jakby sen śniony za młodu.
 
Gałązka dawno umarłego drzewa
I obłok płynie, i ptak śpiewa,
I słońce taje w nieba róż,
I drzwi otwarte: wejdź, wejdź już!
 
I stajesz w progu! Masz skrytą twarz,
Cienka ręka oczy zasłania,
Jeśli coś nie jest twoim — wszystko masz
W tym wierszu spóźnionego spotkania.
 
Jarosław Iwaszkiewicz
 

02 czerwca 2024

The Mistery of Banksy


 WITAJCIE!

                    Dzisiaj krótko i na temat: BANKSY!


            Kimkolwiek jest czy nie - bo różnie się o nim (o nich?) mówi (że artysta, że wandal, że jeden człowiek, że grupa ludzi) - to przede wszystkim i na pewno jest to wspaniałe zjawisko artystyczne i jedna z najbardziej rozpoznawalnych na świecie osobowości kreatywnych i twórczych, oryginalnych i niezwykle osobliwych 🤗

        Wystawa prac Banksy'ego w Hali Stulecia we Wrocławiu (potrwa do sierpnia) po prostu mnie zachwyciła, nie chciało mi się z niej wychodzić. Wreszcie tam w sobotę dotarłam i jestem pod wielkim wrażeniem, zresztą od zawsze lubiłam i podziwiałam pracę kogoś, kto ukrywa się pod pseudonimem Banksy. Kogoś, kto często jest w miejscach, gdzie dzieją się ważne lub trudne i straszne rzeczy, kto swoimi dziełami komentuje naszą rzeczywistość, wytyka nam błędy, konsumpcjonizm, deficyty w myśleniu. Dla mnie Banksy jest też poetą sztuki, bo on po prostu uwielbia bawić się słowami a tytuły jego dzieł często są niejednoznaczną grą słów, pomijając fakt, że samymi obrazami mówi więcej, niż niejeden twórca.

         
            Jak będziecie mieć okazję gdzieś na świecie zobaczyć jego prace - polecam.
 

            Są bardzo wymowne, niekiedy dobitne, czasem metaforyczne, oryginalne i piękne w swojej prostocie. Moją wyobraźnię pobudzają na maxa! A przecież o to właśnie chodzi, aby został w nas jakiś ślad, jakaś emocja, refleksja czy choćby zadra w sercu 🖤.

            Znacie tego artystę street art, który tworzy też obrazy olejne, rzeźby, instalacje, kolaże a także wyreżyserował nominowany do Oscara film dokumentalny? Co sądzicie o jego pracach rozmieszczonych na prawie całym świecie? Podzielcie się ze mną swoimi przemyśleniami. Naprawdę jestem ich ciekawa i będę ogromnie wdzięczna, gdy wyrazicie swoją opinię o tym twórcy. 🎨🖌️

            Po obejrzeniu wystawy można też kupić różne gadżety związane z twórczością artysty. Ja wybrałam książkę z opisami jego działalności i najważniejszych dzieł i właśnie ją sobie czytam zamiast pisać rzeczy do pracy…


            Życzę Wam dobrego, udanego i kreatywnego nowego tygodnia, pozdrawiam serdecznie i ciepło!