---❤️---
Dziecko w dom, Bóg w dom. :)
Udało mi się upolować kilka nowych, unikatowych filiżanek i kubeczków. I przede wszystkim udało mi się upiec ulubiony makowiec. Nie, to nie jest śmieszne, ponieważ od czterech lat jestem na przymusowej bezglutenowej diecie, spowodowanej celiakią i często jem jedynie oczami. Więc w tym roku postanowiłam zaryzykować i upiec makowiec nie tylko dla rodzinki, ale też dla siebie. I udało się! I dzisiaj upiekłam drugi!I przy okazji chlebek bez glutenu, za to z dużą ilością zdrowych ziaren.
Moje makowe ciasteczko być może nie wygląda zbyt estetycznie, ale jest naprawdę przepyszne, pachnące i długo świeże. W normalnej wersji jest to tzw. makowiec po japońsku, bez mąki, za to z kaszką manną. Ponieważ kaszy manny nie wolno mi jeść, zastąpiłam ją kaszką kukurydzianą, najdrobniej zmieloną, jaką udało mi się znaleźć, wyprodukowaną przez firmę Kupiec.
Oto zatem ode mnie dla Was przepis na bardzo prosty makowiec:
---☀---
Składniki:
0,5 kg maku
10 jajek
1 margaryna, najlepiej Palma
1,5 szklanki brązowego cukru
10 łyżek kaszy manny lub kaszki kukurydzianej
6 dużych, twardych, kwaśnych jabłek (idaredy, szare renety, ligole)
1 olejek migdałowy
1 mały proszek do pieczenia
bakalie wg własnego uznania: migdały, orzeszki laskowe, włoskie, rodzynki
Polewa:
0,5 kostki masła lub margaryny
0,5 szklanki cukru
4 łyżki dobrego kakao
ćwierć szklanki mleka
Posypka:
wiórki kokosowe wg uznania lub migdały w płatkach albo jedno i drugie, wymieszane
Polewa:
0,5 kostki masła lub margaryny
0,5 szklanki cukru
4 łyżki dobrego kakao
ćwierć szklanki mleka
Posypka:
wiórki kokosowe wg uznania lub migdały w płatkach albo jedno i drugie, wymieszane
Wykonanie:
Mak umyć i ugotować najlepiej na mleku, ostudzić i zemleć (mój mąż mieli raz, w elektrycznej maszynce, ręczną trzeba dwa razy).
Jabłka umyć, obrać i zetrzeć na tarce z dużymi oczkami.
Jajka umyć, rozbić i zmiksować z cukrem, aż zrobi się biała, gęsta masa. Margarynę roztopić i przestudzić. Do ubitych jajek, dodawać stopniowo, na zmianę, łyżkę maku i jabłek (soku z jabłek nie odlewać, dzięki nim ciasto jest mokre i długo świeże), następnie, wciąż ubijając dodać przestudzoną margarynę, kaszkę, proszek do pieczenia i olejek migdałowy. Bakalie wcześniej zalać wrzątkiem, orzechy i migdały obrać ze skórek i pokroić, wsypać do masy i wymieszać ciasto już nie mikserem, tylko łyżką.
Piec ok. godziny w temperaturze 180'C (ja mam piekarnik elektryczny, włączam obie grzałki, jak nic się nie lepi do patyczka, to jest gotowe).
Jak ktoś nie rozdaje ciasta rodzince i nie ma męża łasucha, może zrobić połowę podanej porcji i upiec ciasto w tortownicy. Można też wystudzone ciasto polać czekoladową polewą i posypać wiórkami kokosowymi (chociaż to już będzie kaloryczna przesada!).
Jak ktoś nie rozdaje ciasta rodzince i nie ma męża łasucha, może zrobić połowę podanej porcji i upiec ciasto w tortownicy. Można też wystudzone ciasto polać czekoladową polewą i posypać wiórkami kokosowymi (chociaż to już będzie kaloryczna przesada!).
Smacznego!
---☀---
Poza tym dorwałam wczoraj biografię Astrid i tak sobie zaczęłam czytać, że już prawie kończę:
A moje nie(poza)ziemskie istotki stale mi towarzyszą,bo nawet dziś wyrka nie zaścieliłam (trochę się kiepsko czuję)... Piesia troszeczkę zarośnięta, ale ja uwielbiam go w tej wersji!
A z filmów mogę Wam polecić dwa (mało ostatnio oglądam, dużo filmów czeka na moje zmiłowanie):
John Malkovich to jeden z moich ulubionych aktorów od zawsze, mam do niego słabość, więc mogę być nieobiektywna, ale film warto zobaczyć, ma przesłanko!
No i film, na który czekałam, aż ukaże się na DVD, bo jak byłam w sierpniu w kinie, to było mi mało: nowa adaptacja "Małego Księcia" i... nawet polski dubbing jest OK (ukłony dla Pana Włodzimierza Pressa!)!
---☀---
---☀---
---☀---
Zacznijmy natychmiast budować nową Polskę i nową cywilizację. Zacznijmy od tego jak patrzymy na siebie. Rozpoznajmy się na chodniku, przejściu dla pieszych, w autobusie czy kolejce przez ten znikomy uśmiech w oczach, jeszcze ukryty, jeszcze nieśmiały ale gotowy, by rozkwitnąć w pełni. Patrzmy na siebie z czułością jakbyśmy byli zwiastunami nowej epoki. Patrzmy z łagodnością w oczach, która jest wyrazem siły płynącej z wiedzy o sobie, poczucia własnej wartości. Patrzę na innych, gdyż znalazłem dla nich czas, ponieważ nie muszę bez przerwy myśleć o sobie.
Krzysztof Pieczyński
---☀---