Translate

28 października 2024

Jak makiem utulił…












inna wariatka, która wciąż tańczy

Maki czerwone z swojem piętnem czarnem,
Któż wam kolory dał i dziwną moc? - Henryk Zbierzchowski

mówili o niej Makowa Panienka, bo uwielbiała czerwone sukienki
i na czerwono malowała usta. motyle często przysiadały na niej, pieściły
dłonie aksamitem skrzydeł lub w środku zimy odwiedzały w domu.
latem nie mogła się od nich opędzić, chodząc po łąkach porosłych makami.

mówili do niej, że to dusze zmarłych, wygnane z piekieł lub z czeluści
czyśćca, szukają takich właśnie istot: wrażliwych, czułych, gnanych intuicją,
takich, przy których umierają koty - cicho, spokojnie, ufnie i z nadzieją
na siódme życie w pięknym kocim raju i szybki powrót na makowe pola.

sypała makiem po grobach, na których siadały piękne i barwne motyle,
słyszała szumy ze światów pomiędzy, tych, w których dusze nie wiedzą
co robić, jak się zachować i czemu tak nagle uciekło od nich coś, co było
wszystkim, co pozwalało sterować zmysłami i chwytać chwile ulotne jak miłość.

szeptała do nich, do dusz zabłąkanych, żeby odeszły tam, gdzie widać jasność,
że gdy wyrosną przy ich grobach maki, będzie w nich tunel do miejsca spoczynku.
bo na tej ziemi wszyscy tworzą wszechświat, on zaś tożsamy jest z każdą jednostką.
makowe błonia to dary od bogów, przystanie ciszy wśród zgiełku istnienia.

wytańczyć życie śniąc makowe światy - to wcale nie jest naiwny poemat.

JoAnna Idzikowska - Kęsik, 27 II 19

*Obrazy z Internetu, niestety, nie znam Autorów, moje zdjęcia w makach* 

        1 listopada mamy nie tylko święto żywych, jest także Nów Księżyca w Skorpionie - to silna energia, z którą warto pracować, warto odpuścić przeszłość i skupić się na tu i teraz, ale też posłać dobre, ciepłe myśli do tych, którzy byli, pamiętając słowa Wisławy Szymborskiej: "Umarłych wieczność dotąd trwa, dokąd pamięcią się im płaci". Ave!

Do miłego!

25 października 2024

"Śmierć jest jedynym blaskiem w mrokach życia". ***

🖤 Witajcie! 🖤

    Przedstawiam Wam dzisiaj mój kolejny, stary wiersz. Zapraszam serdecznie do czytania, dziękuję za Waszą obecność na moim blogu i za wszystkie komentarze. Napiszcie mi proszę  szczerze, co myślicie o tym wierszu.

    Dlaczego ten wiersz? W nocy z 24 na 25 października odeszła, trzy dni po swoich 89 urodzinach, moja ukochana, dla mnie zdecydowanie najlepsza polska aktorka - Pani Jadwiga Barańska - niezapomniana, idealna Barbara z przecudownych, nominowanych do Oscara "Nocy i dni" (1975) - filmu, który kocham i uwielbiam i mogę go oglądać setki razy (powieść Marii Dąbrowskiej, na kanwie której powstał ten film też bardzo lubię). Cudowne, rewelacyjne  kreacje Pani Barańska stworzyła również w "Hrabinie Cosel" (1968) i "Trędowatej" (1976).

*

Wszyscy jesteśmy jesiennymi liśćmi,
Co spaść mogą lada moment.
                                
                                Dunya Mikhail

     Nieuchronnie zbliża się listopad, a wraz z nim dni zadumy i przenikania się światów. Ciężko znoszę te pierwsze dni listopada, odkąd nie ma na tym świecie moich Rodziców i moich dwóch drugich Mam: cioci Danusi, siostry ojca i mojej drogiej teściowej, Aliny. 

        Dzisiaj mija 15 lat od śmierci mojego ojca (odszedł jak Pani Barańska w nocy z 24 na 25 X) , który tak bardzo kochał moją mamę, że niedługo po jej śmierci zachorował na raka i chociaż robiłam wszystko - nie mogłam go zatrzymać... Niekiedy miłość silniejsza jest niż życie i śmierć.

    Dwa dni temu, 23 X, Słońce weszło do najbardziej tajemniczego znaku Zodiaku - Skorpiona, którego symbolizuje również powstający z popiołów mityczny Feniks...

stany lękowe
 

boję się dnia gdy przestanę kwitnąć stracę okres
kiedy minie rok od ostatniej menstruacji
i stanę się menopauzalną kobietą której
nikt nie zauważy mimo że wciąż cierpi
na zespoły i podzespoły napięć wszelakich

boję się odrzucenia pani już dziękujemy
dzieci lubią młode i szczupłe nauczycielki
z długimi włosami talią wąską jak u Lolity
i różową szminką na pełnych ustach
z uśmiechem od najlepszego speca

lękam się że zapomnę jak zręcznie flirtowałam
z życiem i że przyjdzie mi spojrzeć w oczy
chorobie powodującej degrengoladę intelektu
chwili w której z zazdrości przestanę zauważać piękno
innych kobiet i cieszyć się makowymi łąkami
 
obawiam zmian nastrojów uderzeń gorąca
dotkliwej samotności jakiej doświadczają
wiekowe kobiety o których wszyscy zapomnieli
z tej prostej przyczyny że wymarli
 
ale nie boję się tego starego narcyza
którego prędzej czy później pocałuję
namiętnie i nigdy nie zrozumiem dlaczego
przedstawia się go jako brzydką wiedźmę z kosą

on jeden oprócz deszczu na mnie poleci
będzie czułym i jednocześnie sadystycznym
kochankiem nie zwiedzie na pokuszenie
 
wykopie na szczyty nirwany 
 

JoAnna Idzikowska - Kęsik, 19 II 21 
 

        Tak się złożyło, że się posypałam i poszłam wczoraj po lekcjach do mojego ulubionego Pana Lekarza, bo bardzo słabo się czułam i doszłam do wniosku, że cała siebie bolę od kilku dni i źle, ciężko mi się oddychało, ale myślałam, że to alergia. No i okazało się, że mam wzorcową grypę. Wiedziałam, że coś się szykuje, bo byłam w poniedziałek u mojej dentystki, chciałam wypiaskować zęby, a Pani Doktor powiedziała, że musimy to odłożyć, bo mam bardzo zaczerwienione gardło. 
 
        Najgorsze jest to, że mam bezwzględny zakaz łażenia i nakaz leżenia do poniedziałku, potem "może pani chodzić po domu" i dopiero w czwartek wracam do pracy, do moich klasowych chłopaków. Nie wiem, jak moje ADHD to wytrzyma, ale będzie musiało...
 

        W dzisiejszym poście przedstawiam Wam również wspaniałe obrazy polskiego twórcy, którego od lat uwielbiam, którego twórczość bardzo trafia w moją wrażliwość - Jacka Malczewskiego (1854-1929). Artysta był jednym z najważniejszych i najzdolniejszych przedstawicieli symbolizmu. Dla mnie to najwybitniejszy twórca tego kierunku w polskiej sztuce.
 
        W tytule postu zamieściłam cytat z wspaniałego wiersza francuskiego poety Charlesa Baudelaire'a pt. Śmierć nędzarzy, który przełożył Antoni Lange (1862-1929) polski poeta, tłumacz, krytyk literacki. Wiersz ten zrobił na mnie piorunujące wrażenie, gdy byłam mała i przeczytałam go w jakiejś antologii poetyckiej i podoba mi się do dziś. Jest to jeden z wielu wierszy, które znam na pamięć i czasem go sobie recytuję - to mi zostało ze studiów na animacji teatralnej - czytanie wierszy na głos (jak się dobrze czyta, to wiersz jest dobry). 
            Pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy do mnie zaglądają i zostawiają ślad w postaci komentarzy.
 
                  Trzymajcie się ciepło i zdrowo. Nie wiem jak Wy, ale ja już drżę na myśl o egipskich ciemnościach, które zapanują od niedzieli czyli od bezsensownej zmiany czasu -inaczej zamachu na mój organizm. #bodypain 
😭😪
 

20 października 2024

"Miłość jest najwyższą siłą wszechświata, to ona wprawia w ruch gwiazdy".***

🍁Witajcie!🍁



zakochana. bez pamięci.


nie pomnę tamtego dnia. nie wiem czy padał deszcz,
czy może śnieg z deszczem drażnił moją skórę. zbyt miękką,
za delikatną na tak sadystyczne traktowanie.

nie pamiętam tamtego popołudnia. zatarło się w czasoprzestrzeni
jak przedwojenny melodramat z Polą Negri, dziś już zapomnianą
i nie tak piękną dla nas, jak dla sobie współczesnych.

pamiętam jedynie twój zapach. męski, ostry, podniecający.
i stokrotkę na cienkiej łodyżce i trzy pąsowe róże - osobliwości
bezkresu jesiennej szarugi, drżące na bezlitosnym chłodzie.

nie pytaj mnie jak się czuję, wiesz przecież, że kwitnę.
wspomnienie uczucia potrafi rozjaśnić każdy listopad.
nie przypominam sobie żadnych szczegółów. pamiętam emocje,

bicie serca, rzekę płynącej krwi. wiesz dlaczego 
serce jest jedynym organem, którego nie atakuje
rak? bo gdyby tylko spróbował, gdyby się ośmielił,

spłonąłby ze wstydu w purpurowej aurze
tętniącej miłości.

JoAnna Idzikowska - Kęsik, 29 XI 15


        Moi Drodzy, 

        Przedstawiam Wam kolejny stary wiersz, którzy wygrzebałam z archiwum, bo nie wiem, jak Wy, ale ja czuję już na sobie oddech zbliżającego się listopada. Oddech prawdziwej miłości czuję cały czas, nieustannie, bo ona jest siłą napędową życia.


        Zapewne jak my wszyscy, mam za sobą kolejny bardzo pracowity tydzień. Mam też za sobą cudowny weekend spędzony w Górach Izerskich (w Polsce i w Czechach) i choć bardzo bolą mnie stopy, bo troszkę sobie podreptałam - góry kolejny raz zachwyciły mnie swoim surowym pięknem i byłam tak zachwycona, że zapomniałam o robieniu zdjęć, bo w takich chwilach zdjęcia robię sercem, które zapisuje cudowne, niezapomniane momenty. ♥️

            Pozdrawiam Was serdecznie i życzę udanego oraz ciepłego nowego tygodnia. Posyłam moc uścisków!

        Autorem cytatu w tytule postu jest Dante Alighieri, a wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa.

15 października 2024

UWAGA KSIĄŻKI czyli dlaczego trzeba odejść od narcyza

Witajcie! 
    Dzisiaj proponuję Wam książki i moje przemyślenia dotyczące narcystycznego zaburzenia osobowości, a zaczniemy rozważania od mojego bardzo starego wiersza, który jednak wciąż jest aktualny.
 

zaczyn
 
obudźcie się smutne śpiące królewny
odkryjcie czary jakimi emanujecie
i ciepło które od was wychodzi
w kosmiczną wymianę energii
 
spójrzcie w lustra wciąż młode
zjawiskowe atrakcyjne dojrzałe
popatrzcie sobie w oczy
mądre odważne nieprzeciętne
 
prześlijcie uśmiech do ptaków
kwiatów drzew dacie radę
 
uwierzcie w siebie śniące piękności
nie musicie tkwić w martwych związkach
cyrografy podpisane w innej epoce
nie powinny dzisiaj rujnować wam życia
 
przebudźcie się zbyt długo przewracałyście się
z boku na bok tkwiąc wiernie obok
chrapiących rycerzyków którym się zdaje
że jesteście na zawsze
 
wieczność nastąpi po tym co nieuniknione
po wyroku z którym wszystkie tu przyszłyście
teraz wypada żyć jeść kochać
i modlić się o rozum
 
dla narcystycznych skurwysynów 
 
JoAnna Idzikowska - Kęsik 
 
*
Posłuchajcie też piosenki Dagmary Korony z tekstem, który - moim zdaniem - traktuje o narcyzie.
 

*
Po tym literacko - artystycznym wstępie, porozmawiajmy realnie o narcyzach! Pewnie większość z Was pamięta mit o pięknym myśliwym i nimfie Echo? Chłopak zniszczył zakochaną nimfę swoją bezwzględną surowością, lekceważącą obojętnością, a potem, gdy ujrzał swoją twarz w wodzie - tak się w siebie zapatrzył i zakochał się w sobie i tak długo gapił się wodę, zapominając o innych czynnościach z jedzeniem i piciem włącznie, aż umarł... W mitach jest wiele życiowej i psychologicznej prawdy, dlatego tak bardzo je lubię...

        Polecam Wam bardzo ciekawą książkę pt. Kolekcjoner krzywd Katarzyny Loreckiej, autorka jest psychologiem i terapeutą. Książka jest bardzo dobrym studium dotyczącym narcystycznego zaburzenia osobowości, napisanym bardzo prostym i przystępnym językiem, który zrozumie każdy i to jest jej ogromny atut. Ponieważ każdy, kto miał do czynienia z osobą zaburzoną zapewne wie, że jest to bardzo toksyczna i wyniszczająca psychicznie relacja, że nie ma się do czynienia z normalnym człowiekiem, tylko z zimną, pozbawioną uczuć, psychopatyczną wydmuszką, często robiącą z siebie ofiarę ludzi i okoliczności, a tak naprawdę drapieżnikiem, jadowitym wężem, który was dusi i stopniowo, ale niezwykle skutecznie zabiera oddech. Jest połączeniem kameleona, hieny i bajkowego, chciwego i podstępnego liska - chytruska, to Dr Jekyll i Mr Hyde w jednym ciele bez duszy; pająk, który cię oplecie po to, aby wyssać cię całkowicie z energii. Jest też zakompleksionym kłębkiem tłumionych nerwów, który, gdyby spadł ze swojego urojonego ego, to zostałaby jedynie miazga. Bo to jest miazga. A w oczach tych ludzi jest tylko jedno: totalna pustka.

        Nie mam siły dokładnie opisywać tej książki, bo temat jest dla mnie z różnych względów dość bolesny, ale myślę, że osoby zainteresowane znajdą ją w Internecie, bo ja ją tam właśnie znalazłam i kupiłam. Można ją zakupić, można posłuchać na YT filmików p. Loreckiej (a także innych specjalistów). 

        Powiem w tym miejscu tylko to, że narcyz ukryty jest najgorszym, najbardziej zaburzonym typem narcyza, zero szacunku, odpowiedzialności, zakłamanie, kontrolowanie, podwójne standardy, zero poczucia humoru, brak dystansu do siebie i odporności na konstruktywną krytykę oraz wyższych uczuć, totalny brak pokory. A związek z takim kimś to pułapka, taniec nad przepaścią, spacer po linie, jazda bez trzymanki, totalny rollercoaster. Narcyz się tak naprawdę tobą bawi, owija cię wokół palca, rozkwita twoim kosztem, uspokaja się, gdy ciebie wkurzy na maksa lub zaneguje twoje sukcesy, umiejętności, choć na zewnątrz nigdy tego nikomu nie pokaże, ani nawet nie przyzna się przed samym sobą. Hipokryta to jego drugie imię. Prymityw to jego domena.

        Narcystyczne zaburzenie osobowości (NPD) jest jednym z trzech silnych zaburzeń należących do tzw. mrocznej (ciemnej) triady – zespołów cech osobowości obejmujących makiawelizm, narcyzm i psychopatię. Nazywa się je „ciemnymi” z powodu ich szkodliwych, niezwykle destrukcyjnych właściwości. Osoby triady łączy brak empatii, bezduszność i skrajny egoizm, przedmiotowy stosunek do ludzi, tendencja do manipulacji interpersonalnej i eksploatacji partnerów.

        Inne ciekawe książki dotyczące tego zaburzenia, które w ostatnim czasie przeczytałam i moim zdaniem są naprawdę godne polecenia to: rewelacyjny  Antyczłowiek dr Izabeli Kopaniszyn (nawet się nie przyznam, ile zapłaciłam za ten wolumin na olx), W cieniu narcyza Julie N. Hall, Narcyzm Jarosława Gibasa oraz Narcyzm. Zaprzeczenie prawdziwemu JA Alexandra Lowena (ta książka to klasyk z lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, badania nad osobowością narcystyczną od tamtego czasu bardzo poszły do przodu, ale i tak warto ją poznać, dlatego, że warto znać różne punkty widzenia, spojrzenia na to zaburzenie) - naprawdę szczerze polecam te książki, ponieważ w zalewie literatury popularnonaukowej w temacie narcystycznego zaburzenia osobowości, te są naprawdę cenne i solidne, rzeczowe, napisane w przystępny sposób, łatwe w odbiorze i naprawdę dużo można się z nich dowiedzieć, a dzięki temu wiele zrozumieć. Bo problem polega na tym, że po zawłaszczeniu narcystycznym zbyt często szukamy winy w sobie, podejrzewamy siebie o zaburzenia, które projektuje na nas narcyz.

        Wniosek z tych wszystkich książek jest tylko jeden i jest dobitny: jeśli jesteś w relacji (jakiejkolwiek: romantycznej, przyjacielskiej, koleżeńskiej, rodzinnej) z osobą zaburzoną narcystycznie DSM-IV: 301.81 - uciekaj jak najdalej i nie miej nadziei, że ta osoba się zmieni. Ona może jedynie zmienić ciebie w straumatyzowany strzępek nerwów, w człowieka z głęboką, kliniczną depresją lub zespołem stresu pourazowego. Na pewno nie wyjdziesz z tej relacji bez jakiegoś uszczerbku, jakiejś rysy, nawet jeśli masz silną psychikę. A jeśli narcyz rzeczywiście coś zmieni to może to być ewentualnie strategia manipulowania tobą. Narcyzi to naprawdę antyludzie, demony, fałszywi i nielojalni nawet wobec samych siebie, to takie wydmuszki - jedno wielkie NIC. I wierzcie mi, że wiem, co mówię. Dlatego trzeba ich opuścić, odpuścić sobie kontakt z nimi po to, aby chronić siebie.

        Jest taki wiersz Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego pt. Satyra na bożą krówkę, który zaczyna się słowami: Po cholerę toto żyje? - i ja bym te słowa przypisała nie do biedronek, ale do narcyzów z pełną świadomością siły tego przekazu. 

        Jest też bardzo dobra piosenka Lilly Allen pt. Fuck you very much, której refren również mogłabym zadedykować osobom z NPD (Narcissistic Personality Disorder). Niech im będzie. 🖕W piosence Budki Suflera Bal wszystkich świętych też jest fragment tekstu pasujący do tych person:

Skasowałaś mnie w swej pamięci,
Aż mi siebie jest żal

        Narcyzi to chore stwory, wampiry które wyssą z ciebie wszystkie soki - czytaj: siły życiowe, entuzjazm, radość i blask, zabiorą ci godność, własne ja, często też kasę, wykpią, wyszydzą wiedzę i wykształcenie (bo to oni są najmądrzejsi a wszyscy inni to debile) po to, aby bez jakichkolwiek skrupułów wywalić cię na śmietnik jak podartą koszulę. To wredni manipulanci, którzy oczekują poddaństwa, posłuszeństwa i adoracji. Roboty pozbawione empatii, serca, dobra, przybierające różne maski mające na celu usidlenie, zniewolenie, zawłaszczenie. To pasożyty żerujące na innych, zwłaszcza na ich emocjach, którymi się karmią, z których często kpią i drwią. Przy obcych: ideały, przy bliskich, w domowym zaciszu - apodyktyczni, bezwzględni, beznamiętni, zimni despoci, apodyktyczni tyrani terroryzujący ofiarę. 

        Narcyz jest to także persona, która nigdy się nie przyzna do błędu i nigdy nie przeprosi (a jeśli już to tylko wtedy, gdy węszy w tym własny interes). Dewiant, który po śmierci niegdyś bliskiej osoby tylko wzruszy ramionami i skomentuje beznamiętnie, że był człowiek i nie ma człowieka. Pajac, który będzie udawał "twojego mężczyznę”, a wbije się przed ciebie wychodząc z knajpy, w której to ty zapłaciłaś za jego obiad. Głupol, który w chwili, gdy na moment zrzuci maskę geniusza stwierdzi, że od podstawówki nie był w bibliotece, bo de facto jego wiedza sprowadza się do nagłówków w Inernecie, gdyż nawet gazet nie czyta. Sadysta, który będzie się napawał twoim smutkiem a nawet posunie się do rękoczynów patrząc z nieukrywaną satysfakcją jak płaczesz albo się miotasz. Mściwy prostak, który po latach wypomni coś totalnie nieistotnego i nazwie cię wariatką albo schizofreniczką (choć de facto jemu jest do tej schizy dużo bliżej niż tobie). Sknerus, który będzie udawał w kawiarni i innych miejscach, że nie ma pieniędzy lub nie umie użyć karty płatniczej i będzie czekał aż coś dostanie, zyska (jakby miał w oczach kalkulator). Wyrachowany obłudnik, który z wielką cierpliwością będzie warunkował twoje reakcje na jego obecność, będzie cię tresował rzucając okruchy dobra po to, aby za chwilę przypiąć cię na smycz, założyć kaganiec. Generalnie: żenujący typ, kolekcjoner krzywd, zbieracz łez, koneser zadawania bólu. 

        Typ, który po krótkiej fazie poznania czy wręcz prześwietlania twoich kompleksów, słabości i uznania, że może z ciebie czerpać, na chwilę zasypie cię udawaną miłością (love bombing), pogra na twoich uczuciach (gaslighting), będzie cię karał ciszą po to, żeby pokazać ci swoją wyimaginowaną władzę, aby później zamienić cię we wrak człowieka (dewaluacja, dewastacja, degradacja) i znaleźć sobie nowe źródło zasilania, z którym zrobi dokładnie to samo, co z tobą, wciśnie te same kity o połóweczce i bliźniaczych płomieniach (jakbyś była wybrakowana), nawet nie zmieniając słów. A w całym tym shitcie nawet mu przez mózg nie przeleci refleksja, że każdy jego związek (a ma ich wiele i wszystkie są krótkotrwałe i czasem rozwodzi się dłużej, niż trwało jego przemocowe, beznadziejne małżeństwo, bo jest mściwy, ale też niewinny rozpadu związku we własnym mniemaniu) to płytkie jak kałuża po kapuśniaczku i bardzo szybko wysychające bagno, do którego wciąga coraz więcej ofiar. Narcyz nie ma ani empatii ani autorefleksji. Działa szablonowo, jakby miał wgrany jeden program. Dla niego wszystko jest czarno - białe, nie zna odcieni ecru ani innych szarości, jest jak źle zaprojektowana, kiepska maszyna.

   Smutny i niezwykle trudny dla w miarę normalnego neurotyka (to taki żarcik dla rozładowania napięcia 🤗, bo kiedyś była histeryczna, potem neurotyczna, a teraz jest narcystyczna osobowość naszych czasów) jest fakt, że narcyz nie rozumie, że jest cholernie podły, bo w swoim mniemaniu jest ponad plebsem i pospólstwem, jest the best i nie robi nic, żeby się zmienić (choć jak we wszystkim bywają wyjątki od reguły i są jednostki, które zaczynają nad sobą pracować, jednak naprawdę są to nieliczne przypadki). Wciska w swoim chorym mózgu guziczek z napisem delete i wyrządza kolejne krzywdy, zostawiając ofiarę często bez słowa, bo po prostu mu się znudziła, albo jest już tak wyczerpana, że nie reaguje na jego chamstwo, a on tym samym nie ma z kogo czerpać. Często będąc jeszcze w jednym związku, ma w zanadrzu kilka następnych kandydatek na "towarzyszkę samotności”, z której potem wyciśnie witalność i życiowy entuzjazm jak sok z limonki. 

  Pisałam o mężczyznach, bo było mi łatwiej, bo obiecałam sobie, że będę wspierać kobiety, ale i wśród kobiet jest sporo narcystycznych osobowości i do dzisiaj zbieram się po tak zwanej "przyjaźni”. Bo narcyza ukrytego trudno jest tak od razu rozpoznać i rozgryźć, niestety. Najpierw myślisz, że ktoś jest dziwny, potem że jest egoistą, później zaczynasz rozumieć, że jest z nim coś nie tak, że ma coś z głową… Dlatego naprawdę warto poszerzać swoją wiedzę, czytać, słuchać, oglądać podcasty, wywiady z psychologami.

        Warto też wiedzieć, że wiele osób ma narcystyczne ryski, że czasem każdy z nas zachowuje się jak np. narcyz gwiazdorzący czy inaczej jawny, jednak to nie znaczy, że jesteśmy narcyzami zaburzonymi osobowościowo - tę przypadłość wykazują testy. Poza tym, niestety, dużo łatwiej jest być złym niż dobrym człowiekiem, bo dobro wymaga nie tylko odwagi, ale też konsekwentnej, codziennej pracy nad sobą i swoimi reakcjami, uczuciami, emocjami. Watro jednak podejmować wyzwania i być coraz ciekawszą wersją siebie. Rupi Kaur w tomiku mleko i miód napisała:

trzeba wdzięku
by pozostać dobrym
w okrutnych sytuacjach

        Narcyzi, którzy przeczytają ten post (o ile w ogóle dotrą do tego miejsca), pomyślą: Co za durna baba, zero wiedzy, wymyśliła to sobie, bo wydaje się jej, że jest taka mądra! Mam jednak nadzieję, że jest on ciekawy i przydatny dla wszystkich zainteresowanych osób, bo z taką intencją go napisałam. 

        Czego można się nauczyć po zerwaniu i odchorowaniu relacji z narcyzem? Można lepiej poznać siebie, nauczyć się stawiania granic, bycia asertywnym, mówienia stanowczego nie, a także lepszego i bardziej uważnego obserwowania siebie i ludzi. Narcyzi byli, są i będą (jest ich wielu w mitach czy biblijnych przypowieściach, a historia aż się od nich roi), ale nasze reakcje zależą od nas. Możemy stać się lepszymi ludźmi, gdyż po takiej znajomości lub relacji, wiemy na pewno, jak nie powinno się postępować. 

        Jednak przede wszystkim i nade wszystko musimy zacząć słuchać siebie i własnej intuicji, bo ona często już od początku narcystycznej interakcji, podpowiada nam, że to nie jest dla nas dobre, a my, lekceważąc jej mądrość, brniemy w relację, która zawsze źle się skończy. Nasze ciało też często daje nam podpowiedzi, które lekceważymy albo ich nie dostrzegamy, nasze ciało wręcz krzyczy: uciekaj, bo będzie źle! Inne scenariusze nie istnieją w przypadku narcyza. To zawsze jest horror klasy D.

        Na koniec podaję Wam do przemyślenia kilka cytatów z właśnie przeczytanej (i całej pobazgranej zakreślaczami) książki Katarzyny Loreckiej Kolekcjoner Krzywd (tytuł wybrany przez Autorkę jest dla mnie najbardziej adekwatny ze wszystkich książek, jakie o narcyzach przeczytałam, a te cytaty dodam rózwież na Lubimy Czytać, bo widzę, że nie ma tam nic z tej książki, a warto podawać dalej rzeczy cenne i pomocne). Są to cytaty, pod którymi mogłabym się podpisać obiema rękoma:

Narcyzm jest pojęciem niejednorodnym, a ludzie o takim stylu osobowości różnią się między sobą. Można spotkać jednostkę narcystyczną i być pod urokiem jej pozornej nieśmiałości, iluzorycznej wrażliwości lub złudnej refleksyjności. I nie przypuszczać nawet, że ma się do czynienia z narcyzem. Miłosny związek z narcyzem jest zaś wyniszczający i potencjalnie niebezpieczny.

*

Narcyzm ukryty jest konsekwencją rozwojowej niedojrzałości, u której podłoża leży defekt poczucia siebie - zniekształcona, nieświadomie napompowana i niestała koncepcja siebie jako pokłosie szkodliwych dla dziecka przeżyć z początków życia.

*

Im bardziej nasilony jest narcyzm, tym gorsze przystosowanie do życia.

*

Wiedza o narcyzmie nie powinna służyć usprawiedliwianiu albo minimalizowaniu nadużyć.

*

Związek z narcyzem rani i lepiej się przed nim ustrzec.

*

Stały związek jest dla ukrytego narcyza transakcyjny.

*

Ludzie nie są dla narcyza ludźmi, ale narzędziami spełniania potrzeb i kolekcją korzyści, emocjonalnych lub materialnych.

*

Trudno uwierzyć, że osoba, z którą ma się pamiątkowe zdjęcia w czułym objęciu z okresu bombardowania miłością, tak naprawdę nie istniała. Że to, co się widziało, to była zjawa zapraszająca do fantazyjnego świata, przysłana przez bezcielesną istotę zamieszkującą odmęty nieświadomości narcyza.

*

Ukryty narcyz może deklarować wzniosłe ideały i pielęgnować czarujący wizerunek, ale w rzeczywistości nie szanuje dobroci.

*

Narcyzm to psychologiczna tożsamość i styl funkcjonowania. A ponieważ był i pozostał strategią przetrwania jest niezmiernie oporny na zmianę.

*

Kiedy ukryty narcyz opuszcza związek, wyciera w umyśle wspomnienia, jakby miał magiczną gumkę. Do perfekcji opanował przełączenie sposobu postrzegania drugiej osoby z idealizacji w dewaluację i wyrzucenie jej z głowy.

***

A na finał mój nowy wiersz o NPD:

Antybajka
 
Kopciuszek nie był dobrą, smutną, poniżaną dziewczynką
ani nawet Pretty Woman. Był niskim, zahukanym chłopcem
z zespołem FAS, codziennie walczącym o uwagę otoczenia,
który wyrósł na narcystycznego dorosłego po przejściach.
 
Wiele kobiet zapraszał do tańca lecz one uciekały z balu 
przed czasem, nie gubiąc złotych ani szklanych pantofelków.
Nigdy nie nauczył się odróżniać dobra od zła i choć wszystkie
byłe miłości grzebał w popiele, nie przeistoczył się w Feniksa.

Nie płakał, nie żałował, nie rozumiał, że krzywdzi.
Udając spokój i stoicyzm, codziennie od nowa zabijał małego,
nieszczęśliwego chłopca, który w nim krzyczał, błagając o opiekę.
Aż w końcu stał się pozbawioną empatii i wyższych uczuć wydmuszką.
 
Nie lubił i nie rozumiał baśni, archetypów, symboli, metafor.
Nie wierzył w nie, uważał za bzdury. Wykreował cyniczną,
iluzoryczną personę, której nie zdołały uratować żadne dobre
wróżki, żadne matki chrzestne, żadne milutkie, uległe królewny.
 
Kiedy umarł - nikt nie uronił łzy, nikomu nie pękło serce,
nikt nie posadził na jego grobie gałązki leszczyny,
a jego dusza nie zmieniła się w pięknego, białego ptaka.
 
Kopciuszek nie miał duszy ani serca dowodząc,
że można przeżyć życie, będąc jedynie kreacją
w pozbawionym widowni, amatorskim teatrze
jednego aktora.
 
JoAnna Idzikowska - Kęsik 11 VIII 24


 
Męczą mnie krótkie, coraz chłodniejsze dni (które po bezsensownej zmianie czasu będą jeszcze krótsze, niestety), dlatego uciekam w czytanie książek psychologicznych i słuchanie audiobooków. Wena nie przychodzi, więc wyciągam z Archiwum X stare wiersze i czytam je od nowa sprawdzając, czy mają jakąkolwiek wartość. 
 A z miłych rzeczy to zakwitła moja grudniówka i cieszy oczy.
Na zdjęciu w poście dzisiejsza ja - totalnie niewyspana (zbliża się superpełnia w Baranie, która dopełni się w czwartek), z podkrążonymi oczami, bo czuwałam w nocy żeby nie zaspać dzisiaj do pracy, w której było cudownie, jakoś tak spokojnie i fajnie i bardzo szybko minęły mi 4 lekcje i biegłam do domu, żeby jeszcze poczytać, a potem byłam jeszcze na dość długim spacerze w lesie z moim bratem Leszkiem i psiakiem, który biegał jak szalony po opadłych liściach. 🍂🍁
 Dobrego czasu, trzymajcie się ciepło i zdrowo!