Antygona to postać i sztuka, którą lubię sentymentalnie. Najpierw pisałam o niej na maturze, udowadniając, że tragedia Sofoklesa nie jest martwym i muzealnym tekstem, tylko wartościowym, mądrym i uniwersalnym. Na studiach, na zaliczenie zajęć z reżyserii, napisałam scenariusz i zrealizowałam krótki spektakl, osadzony w realiach XX wieku, robiąc z Antygony wybitną aktorkę, spóźniającą się na próbę, a wiersz Miłosza poświęcony tej postaci, to mój ulubiony utwór tego poety...
Kreon
Co to za dom, fundamenty w nim drżą
Brat bratu gardło podrzyna
Jest zawsze rola dla Kreona
Jest heroiczna Antygona
Kreon
Od tysiącleci nic się nie zmienia
Te same żądze, te same pragnienia
Gdy wszystko stracisz a lud się odwróci
Za późno będzie, by do życia wrócić
Bój się teraz ty Kreonie
Nie zaśniesz przeze mnie
Gdy zechcę, będę szczurem
Dotrę do ciebie przez najmniejszą dziurę
Gdy zechcę będę karaluchem
Będę ci szeptać przekleństwa do ucha
A mogłam być cieniem w upalne południe
Czułą kochanką w środku nocy
Mówisz, że jestem bez siły
Ty chyba żartujesz
Jestem twardym diamentem
Ty go tylko szlifujesz
Bój się teraz ty Kreonie
Nie zaśniesz przeze mnie
Gdy zechcę, będę szczurem
Dotrę do ciebie przez najmniejszą dziurę
Gdy zechcę będę karaluchem
Będę ci szeptać przekleństwa do ucha
A mogłam być cieniem w upalne południe
Czułą kochanką w środku nocy
Jestem twardym diamentem
Ty go tylko szlifujesz
Olga Jackowska
ANTYGONA Z PRIŠTINY
Sarajewo było raz (w ogniu) i drugi
I wystarczy
Minęło jak wszystko
Chciałbym żyć raz
a długo
żeby zdążyć
zapomnieć
raz
a dobrze
Twoje ciało
jak ciało Polinejka
Tylko choć myli mi się
Kreon Charon i Chronos
chyba nic już nie jest
możliwe
Bohdan Zadura
Antygona
Przyjmować wszystko, tak, jak się przyjmuje
Po wiośnie lato, zimę po jesieni,
Na sprawy ludzkie patrzeć obojętnie
Jak na kolejność bezmyślnej przyrody?
Dopóki żyję, będę wołać: nie.
Słyszysz, Ismeno? Będę wołać: nie.
I nie chcę żadnych waszych uspokojeń,
Kwiatów w wiosenną noc, ani słowika,
Niczego.Niechaj trwa nieuśmierzone
To, co zostało i to, co zostanie.
Jedynie godne pamięci: nasz ból.
Te zardzewiałe ruiny, Ismeno,
Wiedzą o wszystkim. Czarnym skrzydłem kruka
Śmierć oddzieliła nas od tamtych lat
Gdyśmy myślały, ze nasza kraina
Jest jak zwyczajne krainy. Że ród
Nasz taki sam, jak i inne rody.
Przekleństwo losu wiedzie do ofiary.
Ofiara wiedzie do przekleństwa losu.
Gdy to się spełnia, to już nie jest pora
Niewielkie życie swoje własne chronić
I nie jest pora nad sobą łzy ronić.
Na nic nie pora. Niech wielkie zniszczenie
Przebiegnie całą bezlitosną ziemię,
Niech tym, co z naszej rozpaczy się śmieją
Ich własne miasta obrócą się w gruz.
Prawo Kreona! I zakaz Kreona!
Czymże jest Kreon, kiedy ginie świat?
Czesław Miłosz, fragment
Antygona
śmierć przyjdzie cicho zapowiedziana
daruje trzy płytkie oddechy
abym się mogła pojednać z sobą
przybędzie szeptem
odmieni ciało jednak nie zdoła
pognębić duszy
myśli i czyny zawisną w próżni
jak planetoidy w mózgu wszechświata
kołysać będą zbyt złudną nadzieję
której wiatr strachu wytarmosi skrzydła
śmierć przyjdzie lekko ale nic nie zmieni
będzie bolała tych co pozostaną
jak zadra w oku będzie tkwić
w snach ludzi którzy muszą żyć
skuci rozumem pojąć nie zdołają
wielkości czynu i małości słowa
śmierć będzie węszyć wciąż i wciąż
od nowa
będzie przygarniać pokolenia
i nie przyniesie wyzwolenia
a ja
podążę w stronę słońca
dumna
do końca
JoAnna Idzikowska-Kęsik, 2 I 14
Ismena
Coś ty zrobiła, siostro, coś ty zrobiła!
Oni teraz tu przyjdą po ciebie!
Ktoś musiał cię zobaczyć, kiedy tam byłaś,
Ktoś widział, jak zwłoki w ziemi grzebiesz.
Przyjdą cię zabrać, siostro, oni cię stracą;
Wiem, że nigdy nie wybaczą tobie,
Choć nie wiem, czemu brata nazwali zdrajcą.
Wszak to nie są sprawy dla nas, kobiet.
Ty rozkaz bogów pragnęłaś wykonać,
Ale bogowie są przecież wysoko.
Któż ujmie się za tobą, Antygono,
Gdy Cię strażnicy do lochu powloką?!
Zakaz króla był, a nam słuchać trzeba;
Nikt Polinejka i tak nie przebudzi.
Mnie wszystko jedno, kto dziś rządzi w Tebach.
Nic się nie zmieni w losach zwykłych ludzi.
Nasza matka śmierć sobie zadała,
Własne dłonie ojcu wzrok wydarły,
Obu braci okrutna wojna zabrała
I tobie pilno do krainy zmarłych.
A ja tu będę żyła, siostro, bo przecież
Ktoś musi przeżyć z naszego rodu,
Kto dzieci na świat wyda, umrze zwykłą śmiercią
I o kim poeci nie ułożą rapsodu.
Jerzy Czech
*Sofokles, Antygona****
Obrazy: Antoni Brodowski, Per Gabriel Wickenberg - Antygona i Edyp;
A.Brodowski - Antygona idzie na śmierć, obrazek z netu, deviantART,
Leighton - Antigone, plakat z greckiego filmu zrealizowanego w 1961 r. z
wielką tragiczką, Irene Papas w roli Antygony.