Gród nad Bobrem, w którym się urodziłam, bo tak się spodobał mojemu ojcu, że postanowił się w nim osiedlić, z którego po maturze wyjechałam i do którego dekadę później wróciłam na stałe, to miasto, które już od wieków słynie z ceramiki.
Jak mówi anegdotka, nasz narodowy wieszcz, Adam Mickiewicz, miał zwyczaj picia kawy z mlekiem z filiżanki ozdobionej w niebieskie wzory, którą nazywał bunzlówką. Miał filiżankę wykonaną w mieście, które nazywało się Bunzlau, stąd nazwa jego ulubionej filiżanki.
Na Dolnym Śląsku, z przyczyn historycznych, wiele miast ma dwie nazwy: polską i niemiecką.
Na Dolnym Śląsku, z przyczyn historycznych, wiele miast ma dwie nazwy: polską i niemiecką.
Moje rodzinne miasto bez względu na to, czy było polskie czy niemieckie, czy nazywało się Bolesławiec czy Bunzlau, słynęło i nadal słynie na świecie z pięknej ceramiki.
Uwielbiam wszelkie bunzlówki, zwłaszcza unikaty i superunikaty, ale z wiekiem coraz gorzej czuję się w tłumie, dlatego wolę swoje filiżanki kupować w sklepach, których w Bolesławcu jest kilka, podobnie jak manufaktur, które je produkują.
Co roku pod koniec sierpnia w moim mieście, celebrujemy święto tej uroczej sztuki użytecznej.
Jest co oglądać, jest co kupować... Przechodzę przez Rynek pełen kramików rano, jak nie ma jeszcze tłumu, potem już nie idę w tamtym kierunku. Dlatego autorem zdjęć do tego posta jest mój mąż, któremu nie przeszkadza, jak ludzie się o niego obijają. ;-)
Tegoroczne, dwudzieste pierwsze święto, trwało od 19 do 23 sierpnia.
Zacznę jednak od mojej kuchni i jednej z półek z bunzlówkami (pierwsze zdjęcie w tej notce) oraz nowych nabytków moich i męża, który też lubi ceramikę i robi mi prezenty, bo to święto często zbiega się z naszą rocznicą ślubu.
Oto więc unikaty na naszą rocznicę (i tu moje ukłony w stronę niezwykle pięknych i utalentowanych Kobiet, które pracują w bolesławieckich zakładach ceramicznych i tak pięknie malują te wszystkie naczynka!):
Tę filiżankę kupiłam w pierwszy dzień święta, gdy jeszcze nie było zbyt tłoczno (przy okazji jedna z moich wakacyjnych lektur, o których jeszcze napiszę):
A te kupiłam, bo bardzo lubię pić często, ale mało, choć nie zapomniałam o mężu i ta największa z niebieskimi kwiatkami, jest dla niego:
A oto kilka migawek z mojego miasta w obiektywie Radka (dziękuję Ci, gdyby nie Ty, nie byłoby tego wpisu!):
Imprezie towarzyszy giełda staroci, parady, występy znanych artystów, a każde święto kończy się pokazem fajerwerków (tutaj na fotografiach Pana Krzysztofa Łukasiewicza):
Wypada mi zaprosić Was za rok do Bolesławca na kolejne Święto Ceramiki! Bo przecież, jak śpiewa Bolesławianin Tomasz Wachnowski: "Wszyscy jesteśmy z tej samej gliny!"
Mam wielką nadzieję, że za rok, po tegorocznej smutnej przerwie, powrócą moje ulubione glinoludy - to dla nich byłam w stanie wchodzić w tłum, robić zdjęcia, cieszyć oko(tu na moich zdjęciach z Parady Gliniady ' 2013):
A TUTAJ jeszcze taka jedna moja prywatna rudowłosa piękność jako glinoludowa księżniczka w radiowej Trójce. :)
A oto kilka migawek z mojego miasta w obiektywie Radka (dziękuję Ci, gdyby nie Ty, nie byłoby tego wpisu!):
Imprezie towarzyszy giełda staroci, parady, występy znanych artystów, a każde święto kończy się pokazem fajerwerków (tutaj na fotografiach Pana Krzysztofa Łukasiewicza):
Wypada mi zaprosić Was za rok do Bolesławca na kolejne Święto Ceramiki! Bo przecież, jak śpiewa Bolesławianin Tomasz Wachnowski: "Wszyscy jesteśmy z tej samej gliny!"
Mam wielką nadzieję, że za rok, po tegorocznej smutnej przerwie, powrócą moje ulubione glinoludy - to dla nich byłam w stanie wchodzić w tłum, robić zdjęcia, cieszyć oko(tu na moich zdjęciach z Parady Gliniady ' 2013):
A TUTAJ jeszcze taka jedna moja prywatna rudowłosa piękność jako glinoludowa księżniczka w radiowej Trójce. :)