Translate

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Witkacy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Witkacy. Pokaż wszystkie posty

12 marca 2024

UWAGA POEZJA czyli w świecie słowa i sztuki

 
*

dziwny ogród

urokliwy zieleniec soczyście ciekawy
gra świateł roztańczona impresjonistycznie
blond bobasek z malwami i minką chochlika
jakby chciał stamtąd uciec prosto w objęcia ojca

dama na drugim planie sięgająca po jabłko
bardzo rzuca się w oczy w szafirowej sukni
zbyt wytwornej na upał i za ciemnej na młodość
głodną słodkich owoców jak miłości w alkowie

lśniąca zieleń dokoła i wesoła gra cieni
namacalna jak zapach kwiecia na rabatach
niania nieco zmęczona w skromnym krakowskim stroju
patrzy z troską na chłopca i marzy by odpocząć

i w tym cudnym ogrodzie nic dziwnego nie widać
chociaż młoda kobieta kontrastuje z całością

a ta ważka to tylko sen wariata
któremu w rozedrganym geniuszu
objawił się fotoszop

*
JoAnna Idzikowska - Kęsik (1969) - dzieci mówią o niej pani od sztuki. Miłośniczka słów, muzyki i obrazów.

*Obraz: Józef Mehoffer (1869 - 1946), Dziwny ogród (1903)

*


*

  Szał

ślepy ogier żądzy
wali się w przepaść
z alabastrowym ciałem kobiety
Złoto i smoła
dym i ogień
rubin

dwaj żołnierze
mrugają do siebie
przewodniczka objaśnia
„to jest symbolizm realistyczny
w warunkach kapitalistycznych”
słychać rżenie czarnego konia
jedziemy dalej

*
Tadeusz Różewicz (1921 - 2014) - jeden z najwybitniejszych polskich poetów, prozaików i dramatopisarzy, wielokrotnie wymieniany jako kandydat do literackiej Nagrody Nobla. Uwielbiał historię sztuki i często w swoich utworach o niej wspominał.

*Obraz: Władysław Podkowiński (1866 - 1895), Szał uniesień (1894)

*


*

Płonąca żyrafa

 Tak
To jest coś
Bied­na kon­struk­cja czło­wie­cze­go lęku
Żyra­fa kop­cą­ca się po­ma­leń­ku
Tak
To jest coś

Coś z tam­tej ścia­ny z aspi­ry­ny i potu
Ta mord­ka po­dob­na do roz­trza­ska­ne­go ku­lo­mio­tu
Tak
To jest coś

Cze­mu próch­nie­je­cie od bro­dy do skro­ni
Jaki wam zą­bek w pu­stej czasz­ce dzwo­ni
Tak
To jest coś

Coś co nas cze­ka
Uży­tecz­ne i groź­ne
Jak noga
Jak ser­ce
Jak brzuch i po­grze­bacz

Ciem­na mo­gi­ła czło­wie­cze­go nie­ba
Tak
To jest coś

O wiersz ja ten pi­szę
So­bie a osłom
Dwom zreu­ma­ty­zo­wa­nym
Jed­ne­mu z bó­lem zęba
Oni go poj­mą
Tak
To jest coś

Bo ży­cie
Zna­czy:

Ku­po­wać mię­so Ćwiar­to­wać mię­so
Za­bi­jać mię­so Uwiel­biać mię­so
Za­pład­niać mię­so Prze­kli­nać mię­so
Na­uczać mię­so i grze­bać mię­so

I ro­bić z mię­sa I my­śleć z mię­sem
I w imię mię­sa Na prze­kór mię­su
Dla ju­tra mię­sa Dla zgu­by mię­sa
Szcze­gól­nie szcze­gól­nie w obro­nie mię­sa

A ono się pali!

Nie trwa
Nie sty­gnie
Nie prze­trwa i w soli
Opa­da
I gni­je
Od­pa­da
I boli

Tak
To jest coś
 

 Stanisław Grochowiak (1934 - 1976) - polski poeta, publicysta, dramatopisarz i scenarzysta filmowy, jeden z najciekawszych polskich poetów XX stulecia. 

*Obraz: Salvador Dali (1904 - 1989), Płonąca żyrafa (1937) 

*

*

Autoportret Witkacego 

Patrzę na świat z nawyku
Więc to nie od narkotyków
Mam czerwone oczy doświadczalnych królików
Wstałem właśnie od stołu
Więc to nie z mozołu
Mam zaciśnięte wargi zgłodniałych Mongołów

Słucham nie słów lecz dźwięków
Więc nie z myśli fermentu
Mam odstające uszy naiwnych konfidentów
Wszędzie węszę bandytów
Więc nie dla kolorytu
Mam typowy cień nosa skrzywdzonych Semitów

Widzę kształt rzeczy w ich sensie istotnym
I to mnie czyni wielkim oraz jednokrotnym
W odróżnieniu od was którzy Państwo wybaczą
Jesteście wierszem idioty odbitym na powielaczu

Dosyć sztywną mam szyję
I dlatego wciąż żyję
Że polityka dla mnie to w krysztale pomyje
Umysł mam twardy jak łokcie
Więc mnie za to nie kopcie
Że rewolucja dla mnie to czerwone paznokcie

Wrażliwym jest jak membrana
Zatem w wieczór i z rana
Trzęsę się jak śledziona z węgorza wyrwana
Zagłady świata się boję
Więc dla poprawy nastroju
Wrzeszczę jak dziecko w ciemnym zamknięte pokoju

Ja bardziej niż wy jeszcze krztuszę się i duszę
Ja częściej niż wy jeszcze żyć nie chcę a muszę
Ale tknąć się nikomu nie dam i dlatego
Gdy trzeba będzie sam odbiorę światu Witkacego
 

*

 Jacek Kaczmarski (1957 - 2004) - jeden z najciekawszych polskich bardów, poeta, prozaik, piosenkarz, kompozytor, osobowość sceniczna.

*Obraz: Stanisław Ignacy Witkiewicz - Witkacy (1885 - 1939), Autoportret. Witkacy był jednym z uczniów Józefa Mehoffera.

****


 

Mam nadzieję, że podobają Wam się przedstawione dzisiaj wiersze i obrazy. Czuję się jeszcze bardzo źle po tym wstrząsie anafilaktycznym, po lekach i zastrzykach, ale postaram się odwiedzić Wasze blogi. Uściski i serdeczne pozdrowienia! Bądźcie dla siebie dobrzy!

29 lutego 2024

Czas Zodiakalnych Ryb

  *

 Wszystkie Ryby wprost zachwyca
Niezgłębiona tajemnica -
Wyczyniają jakieś czary,
Jakieś cuda nie do wiary...

Lecz są także z tego znane,
Że są niezdecydowane,
Więc bez przerwy się wahają,
Czy w te czary wierzyć mają...

Małgorzata Strzałkowska

Witajcie! Zapraszam Was dzisiaj na kolejny post astrologiczny.

        Ryby są ostatnim znakiem zodiakalnej mandali, ponieważ Słońce kończy swoją roczną wędrówkę przez Zodiak, a ich czas trwa najczęściej od 19 lutego do 20 marca (nowy rok astrologiczny zaczyna się wraz z przyjściem wiosny i znakiem Barana). 

    Znakiem Ryb zarządza planeta Neptun (w mitologii Neptun był władcą mórz i oceanów) - ciało niebieskie związane z iluzjami, wiarą, marzeniami, duchowością (kończy się właśnie trwająca ponad 2 tysiące lat epoka Ryb, w której powstało wiele religii).

     Znak ten symbolizują dwie ryby, które płyną w przeciwnych kierunkach, Ryby zodiakalne zawierają w sobie elementy wszystkich pozostałych jedenastu znaków, co czyni je niezwykle empatycznymi i wrażliwymi na otoczenie. Osoby spod tego znaku bywają bardzo wrażliwe, wręcz nadwrażliwe, bardzo emocjonalne, mają bogate życie wewnętrzne, wyobraźnię i fantazję, jak również wyostrzoną intuicję. Mają tendencję do wycofywania się z realu w świat iluzji. Wielu przedstawicieli tego znaku to miłośnicy sztuki, twórcy, artyści.

    Ryby wyróżniają się w każdej dziedzinie, która pozwala im wyrazić swoją kreatywność i intuicję. Może to prowadzić je do kariery w sztuce, muzyce, pisarstwie, poezji, aktorstwie lub dziedzinach związanych z pomaganiem innym, takich jak doradztwo lub opieka zdrowotna.

    Doskonale rozumieją i wspierają innych, dzięki czemu są świetnymi przyjaciółmi i partnerami.

Ryby w pigułce:

  • Data w kalendarzu: 19 lutego - 20 marca
  • Żywioł: Woda
  • Kolor: morski-zielony, niebieski czasem fioletowy
  • Modalność: Ryby są znakiem zmiennym
  • Planeta rządząca Rybami: Neptun
  • Najbardziej kompatybilne: Panna, Byk
  • W pewnym stopniu kompatybilne: Rak, Skorpion
  • Najmniej kompatybilne: Lew, Bliźnięta
  • Szczęśliwe liczby: 3, 9, 12, 15, 18, 24
  • Szczęśliwy dzień: Niedziela
  • Kamień narodzin Ryb: Akwamaryn - piękny kamień, który wygląda jak morska woda; także perła i koral
  • Odpowiednik w horoskopie chińskim: Wąż
  • Możliwe problemy ze zdrowiem: zdrowie psychiczne (fanatyzm, przeważnie religijny)

        W czasie Zodiakalnych Ryb mamy już za sobą pełnię Czystego Księżyca w znaku Panny, która miała kulminację 24 lutego, a przed nami - 10 marca- Nów Księżyca w Rybach zachęcający do duchowej odnowy. Bardzo wyjątkowe Ryby rodzą się 29 lutego, bo jest to dzień, w którym może zdarzyć się wszystko.

    Wszystkim Rybom życzę przepięknych Urodzin, dużo radości, zdrowia, ciepła i serdeczności od innych, której tak bardzo potrzebują. Nam wszystkim, niezależnie od znaku, pod którym przyszliśmy na świat,  życzę wspaniałego czasu przedwiośnia - niechaj  dzieje się dobrze!

 

*

 Co niesie Ryba jako Wiedźma ?

Ryby 🥀 Wiedźma księżyca 🧙‍♀️🌙
Prababcia Luna jest moim przewodnikiem 🌙 Używam jej mocy.
Ze mną wszystkie żywe stworzenia są bezpieczne 🙏🦄❤
Moją mocą jest mądrość 🧙‍♀️❤

                            Oto moi ulubieni przedstawiciele Zodiakalnych Ryb:

        Stanisław Ignacy Witkiewicz, Witkacy (24 lutego 1885 - 1939) - człowiek, który fascynuje mnie od zawsze i któremu poświęciłam sporo czasu, ponieważ to właśnie jego twórczość teatralną wybrałam na temat mojej pracy wieńczącej studia. Ten zielonooki nadwrażliwiec czasami udający gbura, miał wielką wyobraźnię, tworzył od dziecka i wyprzedzał bardzo epokę, w której przyszło mu żyć. Empatyczny - słynął z tego, że uwalniał psy pilnujące domostw górali. Artysta fascynuje mnie do dziś, wciąż o nim czytam, staram się też zrozumieć jego przekazy (podobno zajmował się astrologią i dzięki niej wiedział więcej). Popełnił samobójstwo po wybuchu wojny, którą przeczuwał. Wiedział, co będzie się działo także po niej, przewidział ogromny skok technologiczny. Moja córka, Jowita Sylwia, urodziła się w rocznicę jego odejścia - 18 września.

    Andrzej Wajda (6 marca 1926 - 2016) - wybitny polski reżyser filmowy i teatralny, także artysta plastyk, laureat Oscara za całokształt twórczości. Miałam szczęście na studiach słuchać wykładów jego koleżanki z roku, Pani Barbary Gutekunst, która nam sporo o nim opowiadała. Lubię wiele jego filmów, jednak najbardziej zaistniał w mojej pamięci "Piłat i inni" - kto nie oglądał, niech koniecznie nadrobi zaległości.

    Zdzisław Beksiński (24 lutego 1929 - 2005) - polski inżynier,architekt,artysta plastyk,  autor - wizjoner. Ojciec tłumacza - radiowca Tomasza Beksińskiego.

    Gabriel García Márquez (6 marca 1927 - 2014) - powieściopisarz i dziennikarz kolumbijski, autor jednej z najwspanialszych powieści, jaką kiedykolwiek czytałam. Jak jest mi  źle i smutno, wracam do Macondo. Laureat literackiej Nagrody Nobla, jeden z najwybitniejszych przedstawicieli realizmu magicznego.

     Sandro Botticelli, właśc. Alessandro di Mariano Filipepi (1 marca 1445 - 1510) – niezwykle zdolny włoski malarz szkoły florenckiej, który tworzył w okresie Odrodzenia. Autor mojego ukochanego obrazu - Narodziny Wenus.

Sir Michael Caine (14 marca 1933) - wybitny brytyjski aktor, jego rola w "Edukacji Rity" dla mnie, to rola wielka., którą zapamiętałam na zawsze. Ale generalnie zawsze chętnie oglądam go na ekranie.

    Auguste Renoir (25 lutego 1841 - 1919) - wybitny francuski malarz i rzeźbiarz, jeden z najbardziej rozpoznawalnych twórców impresjonizmu.

    Emily Blunt (23 lutego 1983) - brytyjska aktorka, bardzo piękna i utalentowana. Może to dziwne, ale kocham ją za rolę w filmie "Diabeł ubiera się u Prady".

    Magdalena Cielecka (20 lutego 1972) - polska aktorka teatralna i filmowa, piękna kobieta.

Rachel Weisz ( 7 marca 1970)  - zdolna, cudna, boska i piękna!

    Isabelle Huppert (16 marca 1953) - jednak z moich ukochanych francuskich aktorek. Najwspanialsza ze wszystkich Dama Kameliowa (świetna rola).

    Javier Bardem (1 marca 1969) - wybitny hiszpański aktor, pochodzący z aktorskiej rodziny. Kocham większość jego ról, w każdej jest świetny.

    Antonio Lucio Vivaldi (4 marca 1678 - 1741) – włoski skrzypek i kompozytor, kapłan katolicki. Uwielbiam jego muzykę i wyobraźnię muzyczną, niezwykłą po prostu!

     Ryszard Kapuściński  (4 marca 1932 - 2007) – polski reportażysta, publicysta, poeta i fotograf, zwany cesarzem lub królem reportażu.

     Sharon Stone (10 marca 1958) – amerykańska aktorka, modelka i producentka. Jej rola w "nagim instynkcie" na zawsze zapisała się w historii kina.

        Olivia Wilde  (10 marca 1984) - amerykańska aktorka i reżyserka, cudna kobieta.

    Gary Sinise (17 marca 1955) - amerykański aktor filmowy i teatralny, muzyk, scenarzysta. Zachwycił mnie rolą w pamiętnym "Forreście Gumpie" oraz w wyreżyserowanych przez siebie "Myszach i ludziach" wg prozy Steinbecka, w których stworzył osobliwy aktorski duet ze swoim przyjacielem Johnem Malkovichem.

    Jerzy Trela (14 marca 1942 - 2022) - dla mnie jeden z największych, najwybitniejszych polskich aktorów teatralnych i filmowych. 

    Philip Roth (19 marca 1933 - 2018) - jeden z moich ulubionych pisarzy, przeczytałam wszystko, co ukazało się w języku polskim. Pisarz wiele lal wymieniany był jako kandydat do literackiego Nobla. Najbardziej lubię jego powieść pt. "Cień pisarza".

*Spod Ryb byli/są także m.in.: Fryderyk Chopin - jeden z największych kompozytorów ever, Albert Einstein - fizyk i myśliciel, Elizabeth Taylor - gwiazda, która zagrała Kleopatrę, Victor Hugo - wybitny francuski pisarz, Jarosław Iwaszkiewicz - poeta i pisarz, Bruce Willis - amerykański gwiazdor kina akcji, Andrzej Grabowski - osobliwy polski aktor.

Raz jeszcze życzę wszystkim pięknego czasu Zodiakalnych Ryb, niech Wam się darzy!

        A oto mój "rybi" - vintage starej marki Fischland - pierścionek na ten czas, prawda, że fajny? Koronkowa jubilerska robota kupiona na starociach za dość duże pieniądze, ale po prostu musiałam go mieć.
            Moc uścisków i serdeczności i do następnego postu!

10 września 2017

"Ostateczna prawda, że nic nie jest tym, czym być powinno…" ***



pożegnanie jesieni


„Świat cały jest tylko błękitną wklęsłością chińskiej filiżanki”.

Witkacy


za każdym razem, kiedy gasisz światło mojego uśmiechu, słabnie we mnie iskra sympatii.
staję się pusta, jakbym nie miała krwi, jakoby strumień cienia okradał mnie z życia.
jesień wydrapuje ze mnie pozytywne emocje i słońca coraz mniej w zastygłym spojrzeniu.
spierzchnięte wargi nie łakną już lepkiej wilgoci, dłonie oddalają się od kinestetycznych tęsknot.

za każdym razem, kiedy słowami wydobywasz ze mnie ciemniejszą stronę odczuć,
uciekam w sobie tylko znane tandetne wklęsłości chińskich filiżanek,
po brzegi napełnionych wielkimi niemałżeńskimi zbrodniami,
które i tak bezwiednie znikną w metafizycznym haremie wszechrzeczy.

zawsze, gdy nie starasz się zrozumieć istoty i błogosławieństwa niepamięci,
jest mnie mniej w twoich okrutnie zimnych zielonych oczach,
oddalonych tysiące mil od gorących nienasyceń,
żegnających parszywy zaduch gnijącej jesieni.


odejść
jedynym wyjściem.



JoAnna Idzikowska - Kęsik, 10 IX 17


Szczerze polecam:


***cytat w tytule, Stanisław Ignacy Witkiewicz, Nienasycenie
*na zdjęciach jik z wakacji

30 października 2016

Słówka i słufka (nie)refleksyjno - narzekające...



◆◇ 

  
Niedobrze mi się robi od błędów w necie: ortograficznych, językowych, rzeczowych, stylistycznych, gramatycznych, merytorycznych, logicznych, niepraktycznych... rzygawiczno - wszelakich!

Nie, nie pozjadałam wszystkich rozum(k)ów, nie jestem ideałem i nie pretenduję do tego miana, ale pewne podstawowe
wszechobecne błędy bolą, kłują, rażą w oczy (czy, jak mawia młodzież - są oczojebne), wwiercają się w mózg jak czerwie, nie powiem w co, niezależnie od treści.

Przeczytaj, przeanalizuj i pomyśl, zanim się zdecydujesz puścić w świat mema (lub jakiś inny gówno warty łańcuszek albo nieaktualną prośbę o wsparcie)pełnego błędów (bo to są rogate byczki znad Trzebyczki!),
ponieważ to, co podajesz dalej, zależy tylko i wyłącznie od Ciebie, a nie autora powielanej bzdury i jedynie sobie wystawiasz świadectwo lansując takie grafiki (łańcuszki, prośby czy inne mądrości).

Sprawdź informację, zanim ją rozprzestrzenisz, bo nawet w cioci Wikipedii i na podobno poważnych, naukowych stronach, zdarzają się ędy.



Jedno z ostatnich, niestety zaginionych dzieł, jedynego proroka, jakiego uznaję, nosiło tytuł "Tak zwana ludzkość w obłędzie" (dramat z 1938 roku) - już nie chcę cytować jego gorzkich słów o hołocie intelektualnej z listu do żony, ale mam wrażenie, że Witkacy się nie mylił, że ludzkość jest w o(!)błędzie i nadal będzie w nim tkwiła, taplała się w jego bebechach, upajała swoją wyimaginowaną, pseudointelektualną, bzdurną papką, miksturą serwowaną masom w ramach opiania i odciągania od spraw naprawdę ważnych, istotnych, mądrych, godnych polecenia i uwagi...

Wiem, pod tym postem nie będzie odzewu w postaci zakichanych zachwytów, ochów i achów, które mam - podobnie jak Heraklita - w starożytnym Efezie.


Musiałam to z siebie wyrzucić i już. Zrobiłam się ostatnio wredna i asertywna, sorry, taki nastał u mnie klimat: lodowato - arktyczno - (nie)artystyczny i tak już będzie na tym blogu, że nie będę owijać w bawełenkę i słodzić! Będę pisać, co myślę. Nie zależy mi na popularności. Uwielbiam czytać, choć słabnie mi wzrok, kocham pisać obiema rękoma, lubię rysować (malować, kolorować, szkicować), słuchać (muzyki, ludzi, dzieci, młodzieży), rozwiązywać krzyżówki, wymyślać zagadki, zadania, wiersze...
I jeszcze zdarza mi się myśleć, co bywa chyba już stosunkowo rzadkim zjawiskiem w świecie, w którym nawet w tomikach poetyckich (i recenzjach niektórych tomików wyprodukowanych przez absolwentów polonistyki) trafiam na błędy ortograficzne (sic!); w świecie, gdzie praktykujące "nauczanie" panie polonistki nic nie czytają, nie chodzą do kina, w teatrze były przed potopem i bezmyślnie siedzą przed ogłupiającym serialowym tasiemcem, emitowanym latami, marząc o wyjściu ze stanu nazywanego onegdaj staropanieństwem; gdzie absolwent obcej filologii mówi "poszłem" i "przyszłem", bo przecież ojczystego języka znać nie musi; w świecie, w którym ludzie z tytułami naukowymi pieprzą jak popieprzeni i wpieprzają publicznie fast foody okraszone majonezem oraz tworzą nowiutkie "słufka" rodem z prześmiewczego wierszyka Mistrza Juliana T. lub obnoszą się ze swoimi poważnymi chorobami psychicznymi, swoją popapraną paranoją, wciąż na nowo wymyślanymi teoriami spiskowymi, pod płaszczykiem tak zwanej polityki, najgorszej dziwki, jaka istnieje (Witkacy pijał "tak zwaną kawusię i piwko", spuszczał góralom psy z łańcuchów, bo chciał, żeby były wolne a i tak uchodził za dziwaka!).

Przy nich i ich psychodelicznym matrixie, moja grafomania to pikuś!


OK, kończę, bo za dużo napiszę i mi bloga skasują lub zablokują. Muszę wziąć (a może "wziąść" jako twierdzi "wybitna jednostka z wachlarzem"?) się w garść, zwłaszcza, że kilku uprzywilejowanych, gdzieś tam na górze wykonało zamach na mój podminowany organizm i nie biorąc pod uwagę postępów cywilizacyjnych, zadecydowało o przestawieniu czasu, wprowadzając ciemnotę totalną wszędzie, gdzie się tylko (u)dało!
Miło by jednak było, gdyby ludzie z posiadaczy, stali się również użytkownikami swoich mózgów.


Amen bez paciorka. 

 ◆◇ 
 ◇ 

Ginie jeszcze sztuka i filozofia i to ginie w nas. To są banały, od których rzygać się zachciewa. Ale trzeba zrozumieć tych, którzy w obrębie odpowiadających im istotności i zjawisk muszą przeżyć swoje życie. To nie jest chwilami ani łatwe, ani zabawne.

Stanisław Ignacy Witkiewicz, Witkacy

◆◇ 

 Dwa są tylko miejsca dla metafizycznych jednostek w naszych czasach: więzienie i szpital wariatów.

 Stanisław Ignacy Witkiewicz, Witkacy


Gorzkie refleksje na koniec...


16 lutego 2016

Przeczytane, obejrzane...



Przedstawię dzisiaj niewielki wycinek tego, co ostatnio udało mi się przeczytać i obejrzeć, bo czas mnie goni, jak Morgana Freemana i Jacka Nicholsona. 
;-)

Książek mam jeszcze kilkanaście do przeczytania własnych, więc na razie w ogóle nie zaglądam do biblioteki, chyba, że jest jakaś ciekawa wystawa lub jakieś nowe filmy na DVD w mediatece.

Ostatnio, albo raczej - niedawno światło dzienne ujrzały dwie nowe książki o moim ukochanym artyście, Stanisławie Ignacym Witkiewiczu, więc nie byłabym sobą, gdybym ich nie miała, gdybym nie przeczytała... 
Jak zawsze nie zamierzam spamować i opowiadać treści, jednak chciałabym Was zachęcić do sięgnięcia po książki i filmy, które są tego naprawdę warte...




Pozycja, moim zdaniem,  bardzo ważna, bo do tej pory o okresie pierwszej wojny w życiu Witkacego nie było wiele wiadomo. Owszem, wspominano, iż Witkacy przez udział w wojnie bał się komuny, że przez to, iż 17 IX 1939 Sowieci wkroczyli do Polski, popełnił samobójstwo we wsi Jeziory, jednak nie było pełnej analizy tego ważnego okresu w życiu artysty, bo nawet on sam o nim nie wspominał.
Książka Krzysztofa Dłubińskiego (autor przygotowywał ją przez cztery lata) przybliża nam ten okres i na pewno stanowi ważny wkład w postrzeganie Witkacego i jako człowieka i jako twórcy oraz zrozumienie jego późniejszych dzieł.


Zakopane. Ulubione miejsce na Ziemi wszechstronnego artysty, który - wbrew pozorom - już za życia stał się legendą i sam się do tej legendy przyczynił. Artysty wielbiącego zwierzęta, zwłaszcza psy (potrafił góralom spuszczać z łańcuchów psy, bo uważał, że to nieludzkie tak je traktować), dostrzegającego piękno w źdźbłach traw, majestacie gór...
Nie sposób przejść obojętnie wobec tej książki, stanowiącej kopalnię wiedzy o wariacie, który nie był żadnym świrem, tylko niesamowicie wrażliwym człowiekiem, wizjonerem wyprzedzającym swoją epokę i niebanalnym filozofem, wciąż się dokształcającym, śledzącym na bieżąco (mimo braku internetu) naukowe i filozoficzne nowinki. W bezbłędny sposób Pinkwart rozprawia się też z rozpowszechnionym stereotypem postrzegania Witkacego, jako ćpuna i pijaka, tworzącego po używkach.


Możliwe, że jestem i byłem zawsze wariatem, ale nie chcę zamienić tego na żadną przytomność.


Stanisław Ignacy Witkiewicz



Ta książka wieloletniego sekretarza i - można tak powiedzieć - przyjaciela wielkiej poetki, dotrze do mnie dziś lub jutro, ale już mam za sobą lekturę. Mam cudownych sąsiadów: "Na razie nie mam czasu, proszę sobie przeczytać!" No i przeczytałam i jestem zachwycona, mam pełniejszy obraz Wisławy Szymborskiej - cudownego człowieka z krwi i kości, nie pozbawionego przywar, ale jednocześnie niezwyczajnego (niestety, nałogowego palacza).
Szczerze polecam!

Wisława Szymborska uważała, że nie wypada do nikogo dzwonić przed dziesiątą rano. No chyba, że stałoby się coś złego. 

Michał Rusinek, Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej
 


Prosiła mnie, żebym nie komentował jej wierszy: "Jeśli pan skrytykuje, będzie mi przykro. Jeśli pan pochwali, to i tak nie uwierzę." Ograniczałem się do nieśmiałych sugestii interpunkcyjnych. Pani Wisława nie przepadała za przecinkami. Mnie, świeżo upieczonego polonistę, ich brak w oczywistych miejscach trochę uwierał. Dostawałem maszynopis pisany przez kalkę. Kopię zostawiała sobie, mnie dawała oryginał, zazwyczaj z ręcznymi poprawkami. Przepisywałem wiersz na komputerze, następnego dnia przynosiłem jej wydruk - z sugestiami przecinków. W ostatnich pięciu tomach wierszy jest sporo moich przecinków. To mój wkład w literaturę polską. Śmialiśmy się, że może kiedyś wydam "przecinki zebrane".


Michał Rusinek, Nic zwyczajnego. O Wisławie Szymborskiej, 2016



Filmy



Saoirse Ronam, która gra praktycznie od dziecka, ukazuje nam się w "Brooklynie" nieco zmieniona fizycznie (ciemne, kasztanowe włosy), starsza, dojrzała aktorsko. Wciela się w postać biednej dziewczyny, która z Irlandii wyrusza do Nowego Jorku szukać lepszego życia. Taka niby prosta historia, jakich wiele. Ale ja uwielbiam Julie Walters, odkąd zachwyciła mnie w "Edukacji Rity" i Jima Broadbenta i choćby dla nich warto obejrzeć ten film. Na uwagę zasługuje też Domhnall Gleeson, który bardzo dobrze zagrał również w "Zjawie".
Miłość, zauroczenie, rozdarcie i trochę komplikacji - można obejrzeć ten klimatyczny i urokliwy film.

7/10 za aktorów na drugim planie


Ups... No cóż, jestem kobietą. Chyba dość wrażliwą. Zanim wybrałam się na ten film, poczytałam sobie sporo o faktach, jakie przedstawia, o tym, jak był realizowany. Nie było wątpliwości, że go obejrzę. Przecież Leo to mój ulubieniec, odkąd zachwycił mnie w "Co gryzie Gilberta Grape'a"... Tu też mnie zachwycił, na tyle, że nie mogłam spać. Są w tym zbyt długim i nieco monotonnym filmie dwie sceny, które sprawiły, że było mi niedobrze. Powiem tak: generalnie chodzi o mięso, a wiem skądinąd, iż Leo jest wegetarianinem, więc osobiście uważam, że choćby za to powinien w końcu dostać tego Oscara (ale go nie lubią, to chyba znów nie dostanie, jak Glenn Close, która go nie ma do dziś). Ludzie mówią - rola polegająca na czołganiu się. Nieprawda. To dobra rola, pełna pasji, z tym, że w moim odczuciu, aktorski prym w tym filmie wiedzie Tom Hardy w roli drugoplanowej. On, niestety, kasuje boskiego Leo. A DiCaprio mnie się bardzo podobał w "Django".

7/10 - za mięcho i ten iskrzący aktorski duecik DiCaprio/Hardy


Tarantino. I chyba wszystko na ten temat. Ale, jak dodamy dawno niewidzianego Kurta Russella, którego kocham za "Tombstone", w dueciku z Samuelem L. Jacksonem, to tym bardziej warto. Ma Quentin lepsze tytuły w swoim artystycznym dorobku. Tutaj - jak w "Zjawie" - jest ciut za długo, ale JEST (i to jak!) jedna z moich ukochanych, ostatnio chyba zbyt zapomnianych, świetnych aktorek, Jennifer Jason Leigh. Kto pamięta jej świetne, bezbłędne role w "Sublokatorce", "Pani Parker i kręgu jej przyjaciół" czy w "Placu Washingtona" Agnieszki Holland, wie, o kim mówię.

7/10 za głos narratora


Jeżeli ktoś, kto szuka taniej sensacji o homoseksualnym podłożu, wybierze się na ten film, to bardzo się rozczaruje. To film pozornie bez akcji, z bardzo dobrymi kostiumami i scenografią. Film subtelny, opowiadający o związku dwóch kobiet z dwóch odległych światów. Cudowne, moje ulubione aktorki, urocza Cate Blanchett i Rooney Mara (która tutaj wygląda bardzo ładnie i świeżo, zupełnie inny image, niż w "Dziewczynie z tatuażem", co świadczy o jej niemałym talencie), stanęły na wysokości zadania, doskonale oddając nastrój i uczucia. Powiedziałabym, gdyby to nie było śmieszne, że ten film jest... ładny.

7/10 za Blanchett, która wygląda bosko!


Oparta na faktach historia miłości młodziutkiej poetki i pisarki pragnącej studiować, jednak bez wahania przerywającej wymarzone studia, żeby służyć pomocą w obliczu katastrofy I wojny światowej i jej miłości do młodego poety.
Dobre aktorki na drugim planie: znana ze świetnej roli w "Przełamując fale" i ze "Złodziejki książek" Emily Watson, oraz jedna z moich ulubionych angielskich aktorek, Miranda Richardson.
Bardzo ładna i dobrze zapowiadająca się młoda aktorka w roli Very Brittain, Alicia Vikander.

6/10


Bardzo lubię Hilary Swank, to dobra, rasowa aktorka. Nie ukrywam, że lubię westerny, a ten film wydaje mi się szczególnie ciekawy. Oprócz tego, że wyreżyserował go i zagrał główną rolę starszy i nie tak seksowny, jak na przykład w "Ściganym", ale za to dojrzały i nadal świetny Tommy Lee Jones, atutem tego filmu jest aktorstwo (Meryl Streep i John Lithgow w dobrych epizodach) i temat, jaki został w nim poruszony... Chyba dotąd nie było westernu opowiadającego o eskorcie trzech bezbronnych kobiet, które po przejściu życiowych traum, postradały zmysły...

7/10 za cudną scenę kąpieli pięknych kobiet i bosko brzydką Swank (to piękne, gdy ładna aktorka pozwala tak bardzo oszpecić się do roli).


Temat ograny (świetny film "50/50" czy wcześniejsze "Za wcześnie umierać" z Julią Roberts i rewelacyjnym Campbellem Scottem), film, moim zdaniem, nieudany, słaby. Ale! Jest jedno ale i dlatego uważam, że warto obejrzeć. Tym ale jest Tomasz Kot, którego bardzo lubię, a odkąd zagrał profesora Religę, wręcz uwielbiam. Tomasz Kot, który wychudł do tej roli nie wiem, ile kilo, który był wiarygodny i wzruszający.

3/10