Mariusz Mikołajek urodził się i mieszka we Wrocławiu.
Absolwent Liceum Plastycznego i wrocławskiej Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych (1984), syn dziennikarza i pisarza Tadeusza Mikołajka.
Jak byłam mała, uwielbiałam przesiadywać w jego pokoju. Bo teraz, gdy jesteśmy ludźmi w średnim wieku, różnica 11 i pół roku zatarła się w czasie. Kiedyś, gdy byłam dziewczęciem z wczesnej podstawówki, on studiował. Chyba drażniły go rozmowy z przemądrzałą, natrętną gówniarą, która zabierała mu farby i malowała nimi maki na klatce schodowej. W tym swoim magicznym pokoju, Mariusz miał mnóstwo albumów z reprodukcjami dzieł sztuki. Albumów zagranicznych,pięknie wydanych na kredowym papierze, ukazujących z detalami największe dzieła światowego malarstwa.Potrafiłam oglądać je godzinami, odkrywać, że np. Mona Lisa to autoportret Leonarda da Vinci (czasem tak myślę do dziś), że do sławnych dzieł z madonnami pozowały głównie kurtyzany.
Teraz lubię rozmawiać z Mariuszem o jego twórczości i o Bogu, który jest inspiracją wielu jego dzieł.
Jak byłam mała, uwielbiałam przesiadywać w jego pokoju. Bo teraz, gdy jesteśmy ludźmi w średnim wieku, różnica 11 i pół roku zatarła się w czasie. Kiedyś, gdy byłam dziewczęciem z wczesnej podstawówki, on studiował. Chyba drażniły go rozmowy z przemądrzałą, natrętną gówniarą, która zabierała mu farby i malowała nimi maki na klatce schodowej. W tym swoim magicznym pokoju, Mariusz miał mnóstwo albumów z reprodukcjami dzieł sztuki. Albumów zagranicznych,pięknie wydanych na kredowym papierze, ukazujących z detalami największe dzieła światowego malarstwa.Potrafiłam oglądać je godzinami, odkrywać, że np. Mona Lisa to autoportret Leonarda da Vinci (czasem tak myślę do dziś), że do sławnych dzieł z madonnami pozowały głównie kurtyzany.
Teraz lubię rozmawiać z Mariuszem o jego twórczości i o Bogu, który jest inspiracją wielu jego dzieł.
Oto kilka obrazów artysty, tych, które lubię...
Noc grudniowa/December Night
1983, 90x130, karton, akryl/carton, acrylic
1983, 90x130, karton, akryl/carton, acrylic
Brzezinka/Birkenau
1989, 70x110, płótno, akryl/canvas, acrylic
1989, 70x110, płótno, akryl/canvas, acrylic
Świt/Dawn
1991, 130x200, płyta, akryl/plate, acrylic
Pieta/Pieta
1993, 215x160, płyta, akryl/plate, acrylic
Bez tytułu/Untitled
1996, 240x157, płótno, akryl/canvas, acrylic
Przystań/Harbour
2002, 460x157, akryl, płótno/acrylic on canvas
1991, 130x200, płyta, akryl/plate, acrylic
Pieta/Pieta
1993, 215x160, płyta, akryl/plate, acrylic
Bez tytułu/Untitled
1996, 240x157, płótno, akryl/canvas, acrylic
Przystań/Harbour
2002, 460x157, akryl, płótno/acrylic on canvas
Czy nazwiemy to miejscem, czy przestrzenią, akt twórczy - który jest dla mnie zawsze początkiem - jest kolejną próbą zbliżenia się do niewiadomego, niedopowiedzianego miejsca na osi czasu.
Mariusz Mikołajek
Foto powyżej: Mariusz w swojej pracowni opowiada mi o tym, jak tworzy obrazy i skąd czerpie inspirację, a poniżej kilka nowszych dzieł artysty na moich kiepskich zdjęciach z komórki.:(
A jaki tytuł ma obraz namalowany specjalnie dla mnie? Mam listopadową fobię, więc Listopad (1992)
Mariusz Mikołajek
Foto powyżej: Mariusz w swojej pracowni opowiada mi o tym, jak tworzy obrazy i skąd czerpie inspirację, a poniżej kilka nowszych dzieł artysty na moich kiepskich zdjęciach z komórki.:(
A jaki tytuł ma obraz namalowany specjalnie dla mnie? Mam listopadową fobię, więc Listopad (1992)
Witaj Joasiu!
OdpowiedzUsuńFajny jest akt tworzenia... Zwłaszcza sam akt.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
AKT zawsze jest fajny, fajne sa akty i to są fakty!
UsuńSerdeczności, Michale!
Podoba mi się ten 'bez tytułu', czekam na dłuższą relacje :)
OdpowiedzUsuńKocham fiolety, więc mnie też ten obraz się podoba.
UsuńPostaram się w końcu pogadać z Mariuszem, nagrać to i umieścic na blogu, serdeczności, Ago!
PS
Jak tam wrażenia z Pragi?
Mimo szacunku dla malarza i Twojej z nim przyjaźni, żadnego z jego obrazów nie powiesiłabym w swoim mieszkaniu, w którym dominują obrazy moich ukochanych impresjonistów. Nie potrafię się przekonać do malarstwa nowoczesnego. Jestem tradycjonalistką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wiosennie.
Witaj, Aniu, bardzo dziękuję za szczerość, cenię to w ludziach.
UsuńMariusz potrafi malować bardzo, ale to bardzo realistycznie, jak już musi zarobić, maluje portrety, pejzaże, kwiaty, maluje na dżinsie do sklepów z ubraniami.
Wypracował jednak swój własny styl, jak mniemam, a śledzę jego twórczość od bardzo dawna, bo nasza przyjaźń trwa odkąd pamiętam. Miał okres starożytny, malował grobowce faraonów - to był mój ulubiony cykl, o którym już chyba nawet on nie pamięta. ;-)
Dla mnie jest niesamowitym kolorystą, jak się spotkamy, a będzie to niebawem, wezmę dobry aparat i wtedy zdjęcia będą lepsze.
Pozdrawiam, Aniu i życzę wspaniałej niedzieli.
Ja bym nie namalowała ani prostej linii a co dopiero takie prace sa piekne i nowoczesne pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i dziękuję Ci za komentarz, miłego dnia!
UsuńZawsze podziwiałam artystów....
OdpowiedzUsuńJa też. Czasem wyobrażam sobie niziutkiego,schorowanego jasia Matejkę, który w półmroku maluje swoje monumentalne dzieła i od razu przestaję narzekać, że boli mnie głowa. ;-))
UsuńO, nie...
OdpowiedzUsuń