maj pieści zapachem kwitnących rododendronów, konwalii i dzikich róż. czaruje zielenią szumiącą urocze nocne wiersze pisane z potrzeby serca.
słońce rozdaje witaminę de a słowiki robią swoje. lubię myśleć, że jestem jeszcze piękna i całkiem zgrabna, że młodość nie opuści mnie wraz z inwazyjną
menopauzą. lubię patrzeć jak rozkwita życie i nawet wampiryczne kleszcze nie są w stanie wyssać naiwnego zachwytu. tylko ta świadomość. natrętna,
zatruwająca umysł, niezaleczona od wielu już wiosen. jedynie ona sprawia, że moja własna śmierć staje się realna. czuję jej głaski na policzkach.
wiesz, moja matka znowu umrze dzień po imieninach Joanny, w wigilię Dnia Matki, a ja przypomnę sobie prywatne rigor mortis. studzę ból, grzebię emocje, uspokajam drżenie głosu, serca, rąk.
telefon z zaświatów uporczywie milczy. JoAnna Idzikowska - Kęsik, 24 V 15
Cytat
w tytule postu Edward Stachura z wiersza pt. Skandynawia, a ja
pozdrawiam serdecznie wszystkich, którzy jeszcze do mnie zaglądają.
odejdź, nie zatrzymuj na siłę kobiety, do której nic nie czujesz. ona doskonale rozumie, że ten związek jest jak stara nagrobna fotografia - wyblakły i popękany, martwy i nikomu niepotrzebny.
ona nie widzi perspektyw.
jeszcze niedawno była demonem, femme fatale, obiektem gorących wrażeń. teraz przypomina durnostojkę, kurzojada, którego nie chcesz dotknąć, porcelanową lalkę z rozbitym sercem. kiedyś może byłeś dla niej przez chwilę dobry, może lubiłeś i chciałeś więcej. dzisiaj wydaje ci się obca, odległa jak matka, która odchodzi zawsze w nieodpowiedniej chwili.
zostaw ją. odpuść. przemilcz. nigdy nie patrzyłeś jej w oczy. to zazwyczaj oznacza nieszczerość. idź. obdaruj kogoś innego bukietem swoich frustracji,
a jej pozwól przetrwać w świecie, w którym wszystkie udawane miłości mają krótkoterminową gwarancję przydatności do zabawy w dom. są atrapą wyższych uczuć, erzatzem bliskości.
to nie boli. to tylko wiersz o czymś, co nie powinno się zdarzyć.
JoAnna Idzikowska - Kęsik, 2017
Witajcie moi Drodzy po przerwie, która była mi bardzo potrzebna do tego aby odpocząć i zresetować myśli oraz zrobić sobie wolne przed bardzo intensywnymi dwoma miesiącami w pracy - zawsze tak jest pod koniec roku szkolnego, ale potem są wakacje i to jest piękne. Teraz jednak mam mnóstwo pracy, wyjazdów, szkoleń, pisania dokumentów, imprez i innych rzeczy.
Nie udało mi się napisać wiersza o kwietniu, więc oddaję Wam dzisiaj stary wiersz z archiwum, możecie krytykować ile chcecie. Mam teraz mnóstwo pracy i nie wiem, czy dam radę dużo pisać na blogu, jednak pozdrawiam Was serdecznie, życzę udanego, ciepłego i pachnącego maja! Niech Wam szczęście sprzyja.
Na koniec moje nowe kubeczki z nowej w Bolesławcu Ceramiki Arkadia - śliczne, ale jak wszystko w tym "prawym" świecie, stricte dla praworęcznych, bo gdy piję trzymając kubek w lewej, wiodącej ręce... nie widzę tych pięknych wzorków w środku kubeczka... Cóż, takie spostrzeżenie dla mniejszości lewomyślnej. :D
A
w bonusie fotki sprzed momentu: poszłam na strych po wyprane ubrania,
położyłam na wersalce, składam, a moja psinka sobie w nich "ryje" czyli
zakopuje się... Uwielbiam te moje istoty, a one kochają moje wyprane
ciuszki. To czerwone to moje ulubione poszarpane jeansy:D
Balbina kokosi się, bo zdążyłam odkurzyć dywan, to trzeba go "wybielić".
Pozdrawiam Was i do miłego!
Wszystkie zdjęcia w poście są mojego autorstwa.
Cytat w tytule postu Jeanette Winterson - jedna z moich ukochanych pisarek.