Translate

16 kwietnia 2024

„Nasze szczęście zależy od nas samych". ***


XxX


doznałam dzisiaj czegoś w rodzaju szczęścia.
biegałam wśród kwiatów i jasnozielonych drzew,
pies skakał w trawie jak zając, delektując się
wonią mleczy i SMS-ów zostawionych przez inne psy.

leśny strumyk szemrał "What a Wonderful World",
ptaki zachłystywały się własnymi dziwnymi trelami.
przechodzący obok ludzie nie wyglądali obojętnie i obco.
ponure myśli rozpłynęły się w chwilowej nirwanie.

Pandora utknęła w puszce
z pomidorową zupą firmy Campbell*.
 
*Puszki z zupą Campbell zainspirowały artystę Andy'ego Warhola do tworzenia własnych obrazów

JoAnna Idzikowska - Kęsik, 1 V 15
 
***Cytat w tytule postu, Arystoteles, fotografie własne z dzisiejszego spaceru.

14 kwietnia 2024

Zwykły post do rozważenia, przemyślenia lub pominięcia, zlekceważenia

                         Witajcie - dzisiaj krótki cytat - słowa znanej kobiety, kiedyś aktorki, piosenkarki, gwiazdy, która dzisiaj mówi o sobie, że jest starą kobietą, ale wciąż robi swoje, ciągle jest aktywna...

        Zawsze szanowałam Brigitte Bardot (1934), głównie dlatego, że odeszła z shaw businessu u szczytu sławy, wciąż piękna, bardzo zgrabna, atrakcyjna i nigdy nie zmieniła zdania, co świadczy o jej silnym charakterze, odwadze, chęci spędzenia życia w zgodzie ze sobą i własnymi przekonaniami. 

        Za słowa poniżej: chapeau bas! ❤ Mogłabym się pod tymi słowami BB podpisać obiema rękoma, bo jestem oburęczna - respekt i szacunek. Jednak każdy z nas jest inny, każdy ma swoją wrażliwość i ja to szanuję, więc - bardzo proszę - niczego nie bierzcie do siebie, ten cytat jest ważny dla mnie, bo jest zgodny z moim patrzeniem na świat, z moją wrażliwością lub nadwrażliwością - nieważne. Umieszczam go na tym blogu, bo chcę go zatrzymać, mieć i czasem do niego wracać. Wy możecie pominąć ten post milczeniem. Ja działam w zgodzie z własnym patrzeniem na świat.

            Gdyby ktoś mnie zapytał, czy wolę zwierzęta, czy ludzi, odpowiedziałabym, że z wielu powodów wybieram zwierzęta. W życiu jednak nic nie jest proste. Ludziom angażującym się w ich obronę przypina się często łatkę outsiderów, roślinożerców, nawiedzonych, nadwrażliwych i oderwanych od rzeczywistości. Można to tłumaczyć na wiele sposobów. Po pierwsze, zajmowanie się zwierzętami wymaga od nas, byśmy przestali widzieć tylko czubek własnego nosa, a to przychodzi nam z trudem. Świat jest tak urządzony, by służył człowiekowi. Cnotą jest dbanie wyłącznie o jego interesy. To człowiekowi winniśmy okazywać życzliwość. Bezinteresowna troska i wielkoduszność, zwłaszcza w stosunku do istot innego gatunku, w naszym świecie nie znajdują poklas­ku. Ktoś, kto ratuje człowieka, jest bohaterem. A kim jest ten, kto ratuje zwierzę? Troszcząc się o zwierzęta, podważamy ogólnie przyjętą prawdę, że żyją one po to, by nam służyć. By dostrzec w zwierzętach coś więcej niż nasze „zasoby”, musielibyśmy przekroczyć horyzont antropocentryzmu i spojrzeć na nie inaczej niż ludzkim okiem. A to oznaczałoby zaprzestanie eksploatacji przyrody. Musielibyśmy przestawić się na współistnienie z nią, a czasem nawet się jej poddać.

Uściski, serdeczności, pozdrowienia dla wszystkich, którzy do mnie zaglądają, komentują, są na tym blogu - dobrego, kreatywnego, spokojnego i wspaniałego nowego tygodnia! Niech moc, radość, szczęście i miłość będą z wami, niech wam się obficie darzy.

13 kwietnia 2024

Kilka migawek z Muzeum Ceramiki

 Witajcie moi Drodzy!

                Jestem teraz w wirze pracy i tak już pewnie będzie do czerwca, że będę miała mniej czasu na bycie tutaj. Jednak w miarę czasowych możliwości będę pisać i - oczywiście - odwiedzać Wasze blogi. Bo nawet jeśli nie mam czasu, jeżeli długo mnie nie ma, to zawsze do Was zajrzę i napiszę komentarz, gdy tylko będę mogła. 

            Przyszły do mnie trzy książki kupione w Internecie, m.in. bardzo rzetelna biografia Marilyn Monroe, która teraz jest uznawana niemal za białego kruka i sporo za nią zapłaciłam (chociaż są dużo droższe oferty), jednak muszę odłożyć czytanie na lepsze czasy, niestety, mimo, że bardzo mnie ta biografia kusi - polowałam na nią dość długo. 

            Praca jest jednak dla mnie priorytetem. Przygotowuję dwie ważne, obserwowane i filmowane lekcje, muszę przemyśleć i napisać konspekty - scenariusze zajęć; organizuję dwie równie ważne wycieczki, w tym jedną zagraniczną dla całej szkoły, robię z koleżanką i kolegą apele i konkursy szkolne, przygotowuję dzieciaki do pozaszkolnych konkursów,  realizuję projekty edukacyjne, zatem - bardzo proszę - trzymajcie kciuki, żeby mi się to wszystko udało, żeby starczyło mi zapału i siły na zrealizowanie tych planów. Nadchodzi też czas pisania ocen, intensywnych zespołów wychowawczych, rad pedagogicznych, przygotowań do końca roku szkolnego oraz wielu imprez, w których biorę udział lub je przygotowuję. Nie wiem, czy starczy mi czasu na pisanie na tym blogu, ale postaram się nie wypaść z rytmu i jak najczęściej tutaj być.

            Wczoraj wraz z koleżanką, z którą realizuję projekt edukacyjny związany ze sztuką i literaturą, wzięłyśmy dzieciaki do nowo otwartego po zmianie lokalizacji i remoncie nowego miejsca - Bolesławieckiego Muzeum Ceramiki. Wyremontowany Pałac Pücklera przy ul. Zgorzeleckiej w Bolesławcu oferuje więcej miejsca niż poprzednie siedziby Muzeum Ceramiki. I powiem wam, że jestem pod ogromnym wrażeniem. Muzeum jest nowoczesne i piękne, chociaż mieści się w starym pałacu. Inwestycja kosztowała ponad 50 milionów złotych, ale była warta swojej ceny. 

            Jeśli będziecie kiedyś w Bolesławcu, koniecznie odwiedźcie to piękne miejsce, bo jest to naprawdę piękna sztuka użytkowa znana na niemal całym świecie, a tymczasem zapraszam was na krotką fotorelację i posyłam pozdrowienia oraz uściski.🤗